Jedno jej oko drgnęło, gdy usłyszała to, co wykrzyczał uczeń. Czy ten wstrętny padalec był na tyle wścibski, by wściubiać nos w jej sprawy? Bo zachciało mu się pomagać? Zatkało ją. Po prostu ją zatkało.
Wzięła głęboki oddech, czując, jak do jej oczu podpływają łzy i szybko je przymknęła, mając nadzieję, że niebieski ich nie zauważył.
- Naprawdę, Jałowa Łapo? - Warknęła, zbliżyła się do ucznia i wycelowała w jego pierś łapą oskarżycielsko. - PRZESTAŃ INTERESOWAĆ SIĘ NIE SWOIMI SPRAWAMI! Po co mam się ciebie słuchać, pierdolony idioto? Żebyś zdechł w męczarniach jak Króliczy Sus, został zamordowany jak Świerszczowy Skok czy spalony jak Zwęglone Futro?!
Po co miała mu pozwolić na pomoc? Nie chciała jeszcze raz tego przechodzić. Nie chciała przechodzić kolejnej śmierci. Niech trzyma się z daleka.
Kotka nie dała mu odpowiedzieć. Machnęła wściekle ogonem.
- Wynoś się - Warknęła. - I zostaw mnie w świętym spokoju! Już i tak narobiłeś miliardy kłopotów. Trzymaj się ode mnie z daleka. Masz mnie za kociaka?
Jałowa Łapa wydawał się zdziwiony tak wielkim wybuchem. Nie ciężko było zdenerwować Kamienną Łapę, ale tym razem kotka nie panowała nad emocjami całkowicie.
- To tak źle, że chcę pomóc? - Odparł stanowczym głosem. - Raczej ty uważasz mnie za kociaka. Ciągle próbuję cię zrozumieć!
- Więc przestań - Syknęła. - I tak nie zrozumiesz, idiotyczny bachorze. Wracaj sobie do Pokręconego Łba, w końcu tak świetnie ją popierałeś, gdy nakablowała na moją matkę!
Odwróciła się, nie chcąc słuchać kolejnych słów ucznia. Pysk ją piekł, gdy się oddalała. Najdalej od traktora, najdalej od niego. Miała już dość. Najpierw Jałowcowy Świt, a teraz jego uczeń? To był żart? Zachciało im się zawracać jej dupę. Przynajmniej ten pierwszy nie przewidział sobie żadnej pomocy.
**
Wróciła napalona z zającem w pysku. Chciała ochłonąć. Nie wiedziała już, co robić i czy powinna porozmawiać z Jałową Łapą. Nie myślała logicznie przy jego towarzystwie. Tak samo jak przy Jastrzębim Cieniu czy Piaskowej Gwieździe. Na jej liście było miliard kotów, które samą swoją obecnością sprawiały, że nikła jej zdolność racjonalnego myślenia i jedyne, co po sobie okazywała w takich momentach, to wściekłość.
Sunęła się po dość płaskiej pokrywie śniegu. Pora nagich drzew dopiero się zaczęła, a kotka już drżała z zimna. Znów zachorowała i nie obędzie się bez wizyty u Jeżowej Ścieżki. Westchnęła. Były rzeczy ważne, i ważniejsze.
Spotkała niebieskiego uczniaka przy traktorze. Rozmawiał ze swoim bratem. Czarna spiorunowała Sasankowy Kielich wzrokiem.
- Spadaj - Warknęła. - Chcę porozmawiać z Jałową Łapą.
Coś tam wygdakał, ale przynajmniej był posłuszny. Kotka spojrzała prosto w oczy Jałowej Łapie, czując, że nieważne jak bardzo tego chce, nie powinna mu teraz przywalać w ryj.
- Dlaczego wygoniłaś mi brata? - Spytał kocur z pretensją. - Sama mówiłaś, żebym trzymał się od ciebie z daleka. Znowu masz problem?
- Wyjątkowo nie - Odpowiedziała z warkotem, starając się zachować spokój. - Wystarczająco cię już owaliłam. Zasłużyłeś. Jesteś tak samo wścibski, jak Glina.
Uciszyła go agresywnym spojrzeniem, gdy otworzył pysk.
- Ja teraz mówię - Syknęła. - Przez twoje istnienie wszyscy myślą, że się kochamy, więc nie dawaj im kolejnego powodu, by tak sądzić! Po prostu przepraszam za mój wybuch wtedy, dobra? Ale nie jestem kociakiem. Nie jestem tak słaba, by potrzebować twojego wsparcia.
Potrzebowała. W kij potrzebowała wsparcia. Ale nie zamierzała się do tego przyznawać, zwłaszcza przy nim. Nie ufała mu. Gdyby mógł tu być Zwęglone Futro, miałaby przynajmniej kogoś, przy kim mogłaby płakać w nieskończoność i nie musiałaby ukrywać słabości. Była twarda. Po prostu tyle problemów przytłaczało ją od środka, a Jałowa Łapa tylko pogarszał sytuację. Koszmarnie chciało jej się płakać. Tymczasem na zewnątrz dalej pozostała tą samą agresywną, silną kotką, która nie pozwoli sobie na słabości. Przynajmniej starała się nie pozwalać.
Dusiło ją w środku, że przyznała się do winy, ale ego było mniej ważne w tym momencie. Rzadko przepraszała. Miała nadzieję, że przynajmniej to sprawi, że Jałowa Łapa się odwali i przestanie doszukiwać się w niej słabości, w których mógłby ją wesprzeć.
<Jałowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz