– Spytał-łem się czy wie coś dlaczego mogłaby zostać zamordowana. – mruknął. – Ale czemu miałbym wam mówić? Może jesteście mordercami?
Pyskatka prychnęła.
– Lepiej współpracuj, bo zostaniemy z niczym. – postawiła sprawę jasno czarna.
– Po co miałabym zabijać twoją twoją mentorkę, co? – warknęła z tyłu szylkretka.
– Zamknij się Pokręcony Łeb, ja tu próbuję współpracować – odwróciła się do kotki i powiedziała jej te słowa tuż pod nosem, a następnie odwróciła się z powrotem do ucznia. – To jak?
Niebieski zawahał się przez chwilę, lecz stwierdził że nie miałyby po co. Były i tak już nie do końca lubiane przez Klan.
– Powiedział mi głównie że się nie lubiła z Mniszkowym Kwiatem, Króliczym Susem i Byczą Szarżą, to chyba wszystko. – miauknął, walcząc na nieprzyjemne spojrzenia z Pyskatką. Czemu te kotki są takie wrogie? Skaczą sobie do gardeł i nawet nie udają że się lubią. Dziwaczki.
Splątane Futro wypchnęła się przed "kociaka" i poważnym głosem oznajmiła:
– Przyłączasz się do wspólnego śledztwa? – mimo że zdanie miało na końcu pytajnik i było w miarę uprzejme, miało wydźwięk w stylu "tak albo tak". W sumie, co trzy głowy to nie jedna.
– Oczywiście. – powiedział, unosząc głowę do góry i mrużąc oczy. Niech sobie nie myślą, że jest uległy! – A wy, pytałyście się kogoś?
Splątane Futro odepchnęła Kamienną Agonię i sama znalazła się na pierwszym planie.
– Chodźmy w bardziej ustronne miejsce. Informacje są cenniejsze niż myślimy. – miauknęła cicho pół-kremowa. Kocur zgodził się i bez słowa poszli za na obrzeża legowisk i później usiedli. Znaczy, on bez słowa, bo dwie idiotki obrzucały się wyzwyskami i skakały sobie werbalnie do gardeł.
– Przez ciebie nie możemy nawet wyjść z obozu, usłyszy nas ktoś! – prychała donośnym tonem Splątane Futro.
– No tak, ty królowa. – warknęła Pyskatka i zaczęła wymieniać co się działo na zgromadzeniach.
Czuł się bardzo niezręcznie. Nawet nie miał pojęcia co miał zrobić i czy zaraz kotki nie rzucą się na siebie nawzajem. Obserwował tylko raz jedną, raz drugą doszukując się sensu ich awantury.
– Uhm! – wydobył z siebie dziwny jęk czy co to tam było, trudno stwierdzić. Efekt był taki że Pyskatka nie zwróciła uwagi, a Splątane Futro miała kolejny argument.
– Widzisz, dziecko nam tu straszysz! – syknęła.
I powróciły do obrzucania się wyzwyskami.
Jałowa Łapa powoli się wycofał. Kotki pochłonięte kłótnią nawet nie zauważyły że niebieski uczeń zniknął.
***
Nie wiedział czy kotki się już skapnęły że poszedł. Jeżeli nie to mogą dostać nagrodę grubego królika za bycie najgłupszymi kotami w Klanie Burzy. Zdążyłam być na patrolu, zapolował (złapał królika i wróbla, niestety oba poleciały na stertę rudych) i sprzątnął legowiska u uczniów, aż młody wpadł na błyskotliwy pomysł, który dowiódł tego, że jest mądry, a niektóre rzeczy tak oczywiste, że aż pomijane. Zapyta się kogoś kogo nie było gdy wyszła Miodowa!.. A. Tylko kogo.
Po krótkim namyśle wybrał starszyznę. Oni są cały czas w obozie. Wziął jeszcze ze stosu pierwszą-lepszą zdobycz (całkiem tłustego ptaka, jak na to co dawano kotom których futra nie miały rudego odcienia) i wszedł do legowiska starszych. Narcyzowy Pył spał, a Chabrowa Bryza podniosła zaciekawiona głowę. Podał jej z szacunkiem zwierzę.
– Wiesz, Chabrowa Bryzo, kogo nie było gdy wychodziła Miodowy Obłok? – usiadł, czekając na odpowiedź i obserwując pająka chodzącego po ścianie legowiska.
– Co to za dziwne pytanie? - kotka prychnęła, wywracając ślipiami. Czemu wszyscy są tak do niego zniechęceni?! – Nie masz lepszych rzeczy do roboty niż zabawę w detektywa? Eh. Mam już sto księżyców na karku, więc za dobrej pamięci nie mam, wiesz? Eee.... Nie było na pewno Byczej Szarzy Poszedł coś sprawidzić z Szelestem... Szumem? Nie rozróżniam tych bliźniaków... – w sumie on też – Koperkowego Powiewu też nie było. Dziwny dzieciak z niego. – odparła, ziewając. Zmrużyła ślipia. – Chyba ktoś wychodził z kociarni. Ale nie wiem. – zakończyła swoją wypowiedź i zagarnęła dla siebie zdobycz. Nie miał już więcej do gadania ani rozumienia.
Okazało się że te dwie mysie móżdzki wróciły oraz skapnęły się że gdzieś poszedł. Gdy wychodził z legowiska starszyzny wyglądały jakby miały się na niego jednocześnie rzucić.
– Jałowa Łapo! – rzuciła Splątane Futro. – Przepraszam za kłótnie, Pyskatka ma pszczoły w mózgu. – powiedziała z dziwnym spokojem w głosie. – Możemy dokończyć. To o czym mówiliśmy.
– Gadałem z Chabrową Bryzą, kogo nie było gdy wyszła Miód. – szepnął, tak aby tylko one mogły go usłyszeć. Splątane Futro wyglądała na zadowoloną, chociaż zdecydowanie nierudy kolor futra Jałowej Łapy dawał jej w kość.
– Gliniane Ucho mówił prawie to samo co ty. – stwierdziła Pyskatka.
– Króliczy Sus dziwnie mi odpowiedziała na pytanie o to komu mogła podpaść twoja mentorka. Jakby miała coś z tym wspólnego...
– Obrażasz mi matkę?! – wydarła się Pyskatka, zaskakując pół obozu i współśledczych.
Chwile później już uciekli od tego zamieszania, w głąb i na granicę obozu.
– Czy ty nie umiesz utrzymać tego jęzora na wodzy? – spytała, już zmęczona marnowaniem słów na czarną, Splotka.
– Obrażasz moją matkę! – powtórzyła zielonooka.
Jałowek miał zawiedzioną minę.
To będzie długi dzień.
<Splątane Futro?>
uśmiałam się podczas czytania tego :cryingemoji_swist:
OdpowiedzUsuńuroczy detektywi <333
OdpowiedzUsuńklan burzy został skazany na taką trójkę detektywów
OdpowiedzUsuńgwiezdni, miejcie nas w opiece, bo z nimi długo nie pożyjemy!
Nah, kocham tą trójkę
OdpowiedzUsuń