- Czy Glina coś o tobie gadał.. no no, to z pewnością interesujący temat, ale ja mam ciekawszy. - powiedział spokojnym głosem niebieski. - Nazywa się on NIECH TEN NIEWYCHOWANY GÓWNIARZ STULI PYSK BO JEŚLI JESZCZE RAZ POWIE JAKĄŚ ANEGDOTĘ O NAS TO MU TEN JEBANY JĘZYK WYRWĘ! - warknął wściekły. Zrobiłby to. Pół Klanu przez takiego debila myśli, że się buja w Kamiennej Łapie.
W sumie przez kilka ostatnich księżyców "zbliżyli się" do siebie, lecz nie w sensie miłości albo nawet przyjaźni. Wspólne śledztwo i nic więcej.
Mimo to czuł do Kamiennej Łapy przywiązanie i chciał odkryć więcej o tej tajemniczej osobie.
A jeszcze bardziej prawdziwie, czuł od niej ból. Ból psychiczny, który bił od niej od jednego horyzontu po drugi, a nikt tego nie zauważał.
Ugh, dlaczego mnie to w ogóle obchodzi?!
- Odpowiedz absztyfikancie, bo to już wiem! - machnęła ogonem, a on prychnął.
- Nic! Zadowolona, adoratorko?!
- Nie nazywaj mnie tak! - warknęła nieprzyjemnie i odbiegła gdzieś dalej.
- Zwiewaj ryczeć. - miauknął cicho, lecz wystarczająco aby uczennica go usłyszała.
Debilne, słabe, krzykliwe, aroganckie lisie łajno! W tej chwili miał po prostu dość. Kopnął łapą okoliczny kamień, po czym pisnął z bólu wściekły, wylizując poduszki. Sapnął z tej całej złości.
Każdy z kim próbuję się zaprzyjaźnić mnie odrzuca jakbym był skończonym kretynem!
To oni są lisimi, łasiczymi i mysimi bobkami! Rozlazłe ślimaki! Wronie strawy! Kamienna Łapa, Wiśniowa Łapa, Zmierzchowa Łapa, Wilcza Łapa i pewnie wszyscy inni też, gdyby tylko próbował!
Nienawidzi tego świata.
***
Siedział pod kołami traktora Toma, zmarnowany, obrzucając Kamienną Łapę chłodnym spojrzeniem. Głowa niebieskiego kotłowała się od różnych przemyśleń na temat tej dziwaczki. Widać było że jest na coś wkurzona, czyli jak zwykle. Ulewa się rozpoczynała i wszyscy przepychali się tak by nie zmoczyć sierści. O niego w tej przepychance się otarł się mokry, długofutry Szumiące Wzgórze. Brr. Przez jego ciało przeszedł dreszcz, zaraz po tym ten położył się niedaleko niego. Rozwinęła się typowa gadka szmatka jak to z wujkiem.
- Hej młody. Masz tam już jakąś dziewczynę?
Obdarzył go tak zawiedzionym spojrzeniem jak tylko mógł, a ten się zaśmiał.
- Wiem wiem młodziutki, tak tylko mówię.
Uff.
- Gliniane Ucho mi już wszystko powiedział. Gratulacje.
Zatkało go. Ten mysiomózgi rozpuścił plotki!
- To nie jest moja dziewczyna!
- Taaaaaaak. - ziewnął buras. - Jaaasne, amancie. Ciekawe co powiesz gdy po zostaniu wojownikiem zostaniecie oficjalnymi partnerami, a Kamień urodzi ci zgraję małych Jałowków.
- Ochyda. To nie moja dziewczyna! - powtórzył. W jego myślach pojawił się obraz jego, Kamiennej Łapy i trójki małych szkrabów. Pokręcił głową, rozwiewając te myśli. Nigdy.
- Nie musisz się z tym ukrywać, mło-
Uciekł na deszcz, nie mogąc słuchać tego steku bzdur.
***
Przez ostatnie dni okrążały go spojrzenia i nieprzyjemne rozmowy z bliskimi, a także chęć usunięcia Gliny z tego świata. Za każdym razem gdy obok niego przechodził klął pod nosem różne przekleństwa i groźby. Raz wojownik chyba go usłyszał i się tylko dziwak podniecił. Kretyn.
Kamienna Łapa kręciła się około traktora, jedząc jakąś marną mysz. Zaburczało mu w brzuchu, ale się powstrzymał od pójścia po zwierzynę.
- Musimy pogadać.
- Chcesz mi miłość wyznać? - przełknęła - Nie dzięki.
- Ugh, po prostu chodź.
- Po co?
- Jesteś tak grubą dupą że nie umiesz ruszyć łapami?
- Tak.
- Chodź po prostu, chyba to nie trudne.
- Wiesz, tutaj mi dobrze zakochany Jałowku. - zmrużyła oczy.
- Widzę że nie potrafisz, chętnie pokażę ci jak to się robi. - wstał i stanął bokiem do czarnej.
- Patrz, bierzesz lewą przednią i lewą tylnią łapę w przód.. - zaprezentował, wyszczerzając się w uśmieszku - a teraz prawe, teraz ty. - strzepnął uchem okoliczną muchę.
- Utkaj się tą trawą. - tylnymi łapami zamiotła na pysk ucznia zielone listki.
Uczennica wstała i niechętnie powłóczyła nogami za niebieskim.
Przycupnął pod drzewem, gdy zaczęło kropić.
Już wiedział że będzie tego żałować, ale chęć zrobienia tego była zbyt silna.
- Uważasz mnie za lisiomózgiego zakochańca z kleszczami w dupie? - spytał "niezobowiązująco", a zaraz po tym westchnął. Nastała krótka cisza przed burzą, dosłownie i w przenośni.
- Jestem dla ciebie tylko debilem którego jeszcze jakimś cudem nie rozszarpałaś? Pytanie brzmi dlaczego? CO JA CI KIEDYKOLWIEK ZROBIŁEM!? CZY TO ŻE PRAGNĘ KOMUŚ POMÓC JEST TAK OKROPNYM FAKTEM?! - zagrzmiał jego głos w krzyku, przelewającym każde jego emocje, które teraz czuł, czyli wściekłość. Kamień popatrzyła się tylko na niego.
- JESTEM TYLKO PIERDZIELONYM KRETYNEM KTÓREMU PAJĘCZYNY ZASNÓŁY MÓZG, PRAWDA? NO, ODPOWIEDZ!
Zaraz po tym poczuł zażenowanie, już nawet nie wiedząc czy sobą czy Kamień.
I faktycznie zaczął żałować że cokolwiek powiedział w stronę tak pyskatej arogantki.
<Kamienna Łapo? Ciekawi mnie jej reakcja>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz