*Skip do teraz*
Niebieska rozglądała się niepewnie po obozie, każdy z nich mógł być mordercą. Każdy. Jedyne koty, których nie podejrzewała to Słonecznikowa Łodyga, Świerszczowy Skok i Sasankowy Kielich. Była niemal pewna, że jej uczniowie by tego nie zrobili, w końcu nie tak ich uczyła! Co do Świerszcza znała jego sytuacje trochę i by nie spodziewała się, że kocur, który ma ciężkie życie rodzinne obecnie by zamordował kogoś. Jej główne podejrzenia pomimo znajomości kierowała do Wiewiórczego Pazura oraz Rozżarzonego Płomienia. Nie pasowało jej coś w zachowaniu jeszcze niedawno ucznia, jeszcze, że taka wredna i okrutna kotka jak Piaskowa Gwiazda wzięła sobie na kogoś ucznia i tak szybko go wytrenowała. Niemożliwe. Wszelkie koty bliskie liderce uważała za lekko podejrzane, może to był jej błąd, jednak nienawidziła kremowej całym swoim sercem. Burzowa Noc należała do dość głośno mówiących kotów o swoich poglądach, często pokazywała, że ktoś jej zdaniem zachowuje się źle i nie stroniła od krzyczenia. Niebieska nawet ze swoich charakterem bała się lekko mówić głośno, że podejrzewa otoczenie liderki, nie bała się wkurzeniu kogokolwiek, bała się wyrzucenia z klanu. Niby głupie, bo nie miała zbytnio nikogo tutaj, a jako samotniczka mogłaby żyć z Kawką to dalej się bała. Brak klanu to brak żarcia.
***
Udało jej się ostatnio porozmawiać ze swoich uczniem byłym, jego słowa dały jej dużo do myślenia. Bardzo dużo. Wcześniej nie widzą sensu głębszego myślenia kto może zabijać, po prostu bliscy Piasek i tyle. Poczuła też dumę, że Słonecznik myślał inaczej, niż ona i był taki mądry. Obserwowała teraz ruchy kotów w obozie, miała chwilę wolnego, więc próbowała sobie przypomnieć kto był wrogiem ofiar. Miodowy Obłok nie znała prawie, więc na jej temat mało wiedziała naprawdę, tylko słowa Słonecznika jej dawały do myślenia. Uczeń medyka zdawał się nie mieć wrogów, sama go poznała i trudno z jego charakterem było go nie lubić. Co do Szeleszczącego Zagajnika mogła snuć więcej teorii, nie była ruda, więc prawie każdy rudy kot nasuwał jej się na myśl.
– Na kogo by tutaj uważać. – mruknęła cicho do siebie. Po chwili dłużej doszła do wniosku, że musi uważać na wszystkich po prostu. Wydawało się ładniejsze, niż naprawdę było.
***
Na pewno życie brązowookiej nie było proste, uważała co chwilę, spanie bywało cięższe. Miała spać w jednym miejscu z tymi wszystkimi kotami! A co, jeśli ktoś chce ją zabić?! Nie była jakoś bardzo lubiana w klanie, dużo kotów mogło jej naprawdę nie lubić. I co? Miała spać spokojnie? Chyba to jakiś jej zdaniem nieśmieszny żart. Szła niewyspana przez obóz, nie patrząc nawet pod łapy, chciała coś szybko zjeść. Gdy poczuła, że na coś wpada otworzyła oczy, nie na coś, a na kogo dokładniej. Otworzyła oko i spojrzała na szylkretową kotkę. Kojarzyła ją z klanu i legowiska wojowników.
– Nie widzisz jak leziesz? – warknęła na nią wkurzona.
– A ty nie widzisz jak stoisz kremowy durniu? Patrz, gdzie stoisz, bo Piaskowe coś nie uchroni cię. – powiedziała zdenerwowana. Mogłaby nawet ją uderzyć, byleby pokazać, że jest równie dobra co rudzielce.
<Splotka? Burza jest tylko trochę wkurzona heh>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz