Nie podobało jej się to ani trochę. Ani trochę. Wolała spędzić czas sam na sam z Chryzią, wymieniając się czułościami, ktorych tak bardzo pragnęła. Jednak tym razem musiała obejść się smakiem, wystarczył fakt, że czuła się tak, jakby Spopielona Paproć patrzyła na nią z obrzydzeniem, gdy tylko wykonała chociażby najdrobniejszy czuły gest, w stronę partnerki. Białej puchatej kotce też to najwidoczniej się nie podobało, podchodziła z dużym dystansem do ciotki Leśnej Łapy, jednak na szczęście nie była niemiła.
W końcu po godzinie zmuszona była wracać, zrobiła to, lecz niechętnie. Nie miała zamiaru się narażać Spopielonej Paproci. Westchnęła tylko i przywarła do jej boku na dłużej, wdychając cudowny, słodki zapach partnerki.
- Kocham Cię! - zawołała na odchodnym, puszczając się biegiem za ciotką - I... Co myślisz o niej? - spytała niepewnie, kiedy były już w drodze do obozu. Popiół wywróciła oczami, krzywiąc się nieznacznie.
- Nie jest jakaś wyjątkowa - rzuciła bez namysłu. Idąc jakby ociężale - Nie podoba mi się to, że zdradzasz klan. W dodatku z kotką - prychnęła. Jednak Las zignorowała to zupełnie.
- Zrozumiesz jak się zakochasz, Popiołku! - zawołała rozanielona, wybiegając na przód. Podskoczyła kilka razy wesoło, nadal myśląc o ciepłym języku białej kotki.
A kiedy wpadła do obozu, czekała ją jeszcze lepsza niespodzianka - mianowanie.
- Leśna Łapo! Czekaliśmy na ciebie! - zawołał Borsuczy Kieł, prowadząc młodszą siostrę wprost do tłumu kotów.
- Skoro już mamy zgubę. Zaczynamy. Leśna Łapo, wystąp - zaczął Borsucza Gwiazda poważnym tonem, na co dymna kotka niepewnie wystąpiła z tłumu - Ja, Borsucza Gwiazda , przywódca Klanu Wilka, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego wojownika.
Leśna Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysięgam! - zawołała, dumnie wypinając pierś. Nareszcie! Udało jej się!
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Leśna Łapo, od tej pory będziesz znana jako Leśny Strumień . Klan Gwiazdy cieni twoją siłę i zawziętość, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka.
Lider dotknął jej czoła, zaś ona jego barku. W obozie rozeszła się wrzawa, kiedy koty wykrzykiwały imię młodej wojowniczki. Szkoda tylko, że Dymek i Tęcza tego nie doczekali...
~*~
Minęło trochę czasu od zostania wojownikiem a Leśny Strumień zachodziła w głowę, jak to może być, że podobały się jej tylko kotki. Przecież... Wszystkie samice lubią tylko kocurów... Może ona też lubiła a miłość do Chryzantemy tylko sobie wmówiła? Musiała to sprawdzić. A jedynym kandydatem byk Krzewik... Przełknęła mysią żółć, która podchodziła jej aż pod język.
- K-Krzewik... - zaczęła niespokojnie, kiedy złapała przyjaciela wracającego z patrolu łowieckiego. Burasek odłożył zdobycze na stos, po czym wrócił do niej - Ćpałeś kiedyś kocimiętkę? - wypaliła nerwowo. Oh, no tak, bo zamiast powiedzieć o co chodzi, lepiej zaproponować wspólne ćpanie. No, brawo Las.
- Nie - odparł szybko, z błyskiem w oku.
- A chciałbyś? - spytała szybko, kiedy tylko podłapała wątek.
Kiedy Ostrokrzewiowy Liść przystanął na jej pomysł, ta niezauważalne podkradła się do leża medyka i korzystając z okazji, że nie medyczki - podkradła jej trochę tego cudownego ziela.
~*~
Naćpani w trzy dupy tarzali się po trawie śmiejąc się ze wszystkiego. Nawet z gluta z nosa.
- Krzewikuuuuu... Sprawdźmy czy lubię kocurki! - zawołała wesolutko Leśny Strumień, ocierając się łbem o klatkę piersiową przyjaciela. Ten jedynie zamruczał donośnie. Złapał kotkę zębami za kark i... Nim się obejrzeli było już po wszystkim. Wszystko się potoczyło zbyt szybko, jednak tych dwóch idiotów jeszcze nie wiedziało, jak wielkie przyniosą to konsekwencje.
~*~
Zwymiotowała chwilę temu zjedzoną myszą. Od jakiegoś czasu czuła się potwornie źle, czasem czuła, że zemdleje, czasem wymiotowała, innym zaś razem miała wręcz wilczy apetyt... Ciężko było wymieniać objawy. Jednak na szczęście Krzewik nie pamiętał, że zrobili cokolwiek.
Mimo wszystko, on i Popiół bardzo nalegali aby poszła do medyczki. Ostatecznie im uległa. Poszła tam.
- Nie czuję się najlepiej, Burzowe Futro. Wymiotuję, brzuch mnie boli, mam ochotę mdleć, czasem jem za troje... - szepnęła przestraszona. Jakby tego było mało - brzuch jej lekko urósł... Burzowe Futro zaśmiała się tylko ciepło.
- Oh moja droga... Kolejni członkowie klanu są w drodze! - zawołała wesolutko, gratulując przyszłej matce. Leśny Strumień jednak zadrżała, oczy zaszły jej łzami. Nie! Nie! Nie! Nie chciała tego! Nie chciała dzieci! Chciała... Chciała tylko sprawdzić czy lubi kocur! Oh jakaż ona była głupia!
- Leśna Ła... Leśny Strumieniu...? - Spopielona Paproć, która czekała na zewnątrz, słysząc szlochanie weszła do środka. Zdziwiona, że to jej siostrzenica płacze, zatrzymała się w półkroku.
- Oh Popiołku... Będę miała dzieci... - Dymna rozpłakała się na dobre, wtulając się w futro cioci.
< Popiół? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz