Na nocnym patrolu myśliwskim można było doświadczyć ciekawych rzeczy. Raz przy Drodze Grzmotu Czapli Potok znalazł błyszczący kamień śmierdzący dwunożnymi, innym razem został zaatakowany przez małego, wróblowatego ptaka, a teraz znalazł kociaka. Co prawda, owe znalezisko miało już za sobą siedem księżyców, jednak w mniemaniu czekoladowego wojownika przez swoją wychudzoną, drobną posturę, puszystą sierść i wielkie oczy wyglądała jak kilkunastotygodniowe kociątko.
Gdy tylko Czapli Potok zobaczył, jak bardzo przerażona jest koteczka, nie myślał wiele, tylko zaprowadził ją do obozu. Teraz, gdy stał na jego środku, a wszystkie koty wychodzące ze swoich legowisk wbijały w niego wzrok, jego sierść nastroszyła się ze stresu, a kręcąca się pod nogami Pyłek nie pomagała. Czuł na sobie różne rodzaje spojrzeń - zarówno przyjazne, zainteresowane i zaciekawione, jak i wrogie, nieufne i pogardliwe. Jednak teraz nie było już odwrotu. Nie może tak po prostu wziąć Pyłek, odnieść ją na miejsce, a potem grzecznie przeprosić wszystkich za zamieszanie. Schylił się i złapał koteczkę delikatnie za skórę na karku, a następnie wystąpił przed podwyższenie lidera i odstawił kociaka na ziemię, otulając ją krótkim ogonem. Nocna Gwiazda dopiero co próbował wygramolić się ze swojego legowiska, jednak na całe szczęście Ciernista Łodyga od dawna była już na nogach, więc teraz zmierzała w stronę Czaplego Potoku ze srogą miną.
— Czapli Potoku, co to ma znaczyć? — miauknęła stanowczym głosem, rzucając skrytej pod ogonem wojownika kotce nieufne spojrzenie.
— Znalazłem ją podczas nocnego polowania... Ciernista Łodygo, Nocna Gwiazdo, proszę was. To tylko przestraszony kociak, co takiego może się stać? — odpowiedział błagalnie. Właściwie, lider dopiero co wyszedł ze swojej nory, ale Czapla wiedział, że to od niego zależy ostateczna decyzja.
Zastępczyni milczała. Widać było, że myśli nad tym i kiedy już otworzyła pysk, niespodziewanie odezwał się Nocna Gwiazda.
— Biała Sadzawka zajmuje się już jedną przybłędą, kolejne kocię nie zrobi jej chyba różnicy. Zaprowadź tego kociaka do niej i przekaż to, co powiedziałem — burknął ciężkim, zmęczonym głosem. Ciernista Łodyga rzuciła mu zirytowane spojrzenie, natomiast Czapla Łapa kiwnął głową posłusznie.
Czekoladowy wojownik trącił kocię przyjaźnie nosem, jednocześnie popychając je w kierunku żłobka.
— Chodź, maleńka, zaopiekujemy się tobą — zamruczał kojąco i sam ruszył do żłobka.
Wszedł do środka, kątem oka obserwując Pyłek. Trącił łapą Białą Sadzawkę, która dalej spała. Starsza kotka otworzyła ślepia, a na widok czekoladowego uśmiechnęła się szeroko i podniosła głowę.
— Synku, kochanie! Jaki przystojny kawaler z ciebie wyrósł! Znalazłeś sobie już kogoś... Czekaj, to twoje? — miauknęła zdziwiona, dostrzegając schowaną za Czaplim Potokiem Pyłek.
— Hej, mamo — uśmiechnął się Czapli Potok, nieco zawstydzony tymi pytaniami. — Uch, to nie moje dziecko. Znalazłem ją podczas nocnego polowania, Nocna Gwiazda powiedział, żebyś się nią zaopiekowała. Ma na imię Pyłek.
Biała Sadzawka uśmiechnęła się jedynie, po czym uniosła delikatnie swój puchaty ogon w zapraszającym geście. Wojownik trącił małą koteczkę w kierunku swojej matki, a ona, po krótkiej chwili wahania, podeszła niepewnym krokiem do Białej.
<Pyłku? :3>
Gdy tylko Czapli Potok zobaczył, jak bardzo przerażona jest koteczka, nie myślał wiele, tylko zaprowadził ją do obozu. Teraz, gdy stał na jego środku, a wszystkie koty wychodzące ze swoich legowisk wbijały w niego wzrok, jego sierść nastroszyła się ze stresu, a kręcąca się pod nogami Pyłek nie pomagała. Czuł na sobie różne rodzaje spojrzeń - zarówno przyjazne, zainteresowane i zaciekawione, jak i wrogie, nieufne i pogardliwe. Jednak teraz nie było już odwrotu. Nie może tak po prostu wziąć Pyłek, odnieść ją na miejsce, a potem grzecznie przeprosić wszystkich za zamieszanie. Schylił się i złapał koteczkę delikatnie za skórę na karku, a następnie wystąpił przed podwyższenie lidera i odstawił kociaka na ziemię, otulając ją krótkim ogonem. Nocna Gwiazda dopiero co próbował wygramolić się ze swojego legowiska, jednak na całe szczęście Ciernista Łodyga od dawna była już na nogach, więc teraz zmierzała w stronę Czaplego Potoku ze srogą miną.
— Czapli Potoku, co to ma znaczyć? — miauknęła stanowczym głosem, rzucając skrytej pod ogonem wojownika kotce nieufne spojrzenie.
— Znalazłem ją podczas nocnego polowania... Ciernista Łodygo, Nocna Gwiazdo, proszę was. To tylko przestraszony kociak, co takiego może się stać? — odpowiedział błagalnie. Właściwie, lider dopiero co wyszedł ze swojej nory, ale Czapla wiedział, że to od niego zależy ostateczna decyzja.
Zastępczyni milczała. Widać było, że myśli nad tym i kiedy już otworzyła pysk, niespodziewanie odezwał się Nocna Gwiazda.
— Biała Sadzawka zajmuje się już jedną przybłędą, kolejne kocię nie zrobi jej chyba różnicy. Zaprowadź tego kociaka do niej i przekaż to, co powiedziałem — burknął ciężkim, zmęczonym głosem. Ciernista Łodyga rzuciła mu zirytowane spojrzenie, natomiast Czapla Łapa kiwnął głową posłusznie.
Czekoladowy wojownik trącił kocię przyjaźnie nosem, jednocześnie popychając je w kierunku żłobka.
— Chodź, maleńka, zaopiekujemy się tobą — zamruczał kojąco i sam ruszył do żłobka.
Wszedł do środka, kątem oka obserwując Pyłek. Trącił łapą Białą Sadzawkę, która dalej spała. Starsza kotka otworzyła ślepia, a na widok czekoladowego uśmiechnęła się szeroko i podniosła głowę.
— Synku, kochanie! Jaki przystojny kawaler z ciebie wyrósł! Znalazłeś sobie już kogoś... Czekaj, to twoje? — miauknęła zdziwiona, dostrzegając schowaną za Czaplim Potokiem Pyłek.
— Hej, mamo — uśmiechnął się Czapli Potok, nieco zawstydzony tymi pytaniami. — Uch, to nie moje dziecko. Znalazłem ją podczas nocnego polowania, Nocna Gwiazda powiedział, żebyś się nią zaopiekowała. Ma na imię Pyłek.
Biała Sadzawka uśmiechnęła się jedynie, po czym uniosła delikatnie swój puchaty ogon w zapraszającym geście. Wojownik trącił małą koteczkę w kierunku swojej matki, a ona, po krótkiej chwili wahania, podeszła niepewnym krokiem do Białej.
<Pyłku? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz