Potem poczuła na sobie wzrok swojej towarzyszki, która patrzyła na nią z ukosa.
- A-ale nie mam zamiaru was opuścić! - sprostowała szybko - Dałam obietnicę lojalności.
Potem uśmiechnęła się nerwowo do Migotki, która po chwili odwzajemniła nie pewnie uśmiech.
***
Minęło półtora księżyca. Brzuch Tulipanowego Pąku znacznie urósł i się zaokrąglił. Wszyscy z klanu podejrzewali u niej ciążę, ale sama Tulka nie zdawała sobie z niczego sprawy. Co prawda brzuch utrudniał jej polowanie i czasem mdliło kotkę, ale to chyba nic poważnego, prawda? Pewnego dnia Tulipanowa wylegiwała się na słonku przed legowiskiem wojowników i mruczała przy tym. Było jej taaak dobrze. Całkowicie nie zwracała uwagi na śnieg leżący wokół. Cieszyła się tylko, że ma chwilę relaksu, który szybko znikł. Słońce zasłonił cień jakiejś sylwetki, a vance momentalnie zrobiło się zimno. Otworzyła swoje oczy i zobaczyła Migoczące Niebo.
- O co chodzi? - spytała, leżąc na plecach.
- Chodź. - mruknęła poważnie.
- Ale gdzie? - przeturlała się z grzbietu na brzuch i wstała.
- Zobaczysz.
Poważny ton głosu przyjaciółki nie świadczył dobrze. Tulipanowa poszła za drugą wojowniczką. Po chwili były na miejscu.
- Po co mnie tu zabrałaś? - spytała Tulka, lekko przechylając łebek.
- Zobaczysz. - odpowiedziała już nie tak poważnie.
Obie kotki znajdowały się w lecznicy, gdzie czekali na nie Burzowe Serce i Gradowa Mordka. Młodszy kot grzebał coś w ziołach, a starszy leżał sobie spokojnie, ale gdy zobaczył kotki, podniósł się do pozycji siedzącej. Tulipanowa chcąc ukazać szacunek do starszego medyka podeszła do niego i się otarła o jego bok, na co on cicho zamruczał.
- A teraz może mi ktoś powiedzieć, co tu się dzieje? - spytała, patrząc po kotach.
Migocząca? Burzowy?
Minęło półtora księżyca. Brzuch Tulipanowego Pąku znacznie urósł i się zaokrąglił. Wszyscy z klanu podejrzewali u niej ciążę, ale sama Tulka nie zdawała sobie z niczego sprawy. Co prawda brzuch utrudniał jej polowanie i czasem mdliło kotkę, ale to chyba nic poważnego, prawda? Pewnego dnia Tulipanowa wylegiwała się na słonku przed legowiskiem wojowników i mruczała przy tym. Było jej taaak dobrze. Całkowicie nie zwracała uwagi na śnieg leżący wokół. Cieszyła się tylko, że ma chwilę relaksu, który szybko znikł. Słońce zasłonił cień jakiejś sylwetki, a vance momentalnie zrobiło się zimno. Otworzyła swoje oczy i zobaczyła Migoczące Niebo.
- O co chodzi? - spytała, leżąc na plecach.
- Chodź. - mruknęła poważnie.
- Ale gdzie? - przeturlała się z grzbietu na brzuch i wstała.
- Zobaczysz.
Poważny ton głosu przyjaciółki nie świadczył dobrze. Tulipanowa poszła za drugą wojowniczką. Po chwili były na miejscu.
- Po co mnie tu zabrałaś? - spytała Tulka, lekko przechylając łebek.
- Zobaczysz. - odpowiedziała już nie tak poważnie.
Obie kotki znajdowały się w lecznicy, gdzie czekali na nie Burzowe Serce i Gradowa Mordka. Młodszy kot grzebał coś w ziołach, a starszy leżał sobie spokojnie, ale gdy zobaczył kotki, podniósł się do pozycji siedzącej. Tulipanowa chcąc ukazać szacunek do starszego medyka podeszła do niego i się otarła o jego bok, na co on cicho zamruczał.
- A teraz może mi ktoś powiedzieć, co tu się dzieje? - spytała, patrząc po kotach.
Migocząca? Burzowy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz