Gdy weszli do obozu Wierzbowa Łapa odłożyła na stos złapaną po drodze mysz po czym odwróciła się, by podejść do swojego mentora. Drżała lekko z zimna, wtuliła się więc w jego jasne futro.
- Resztę dnia masz wolne, nie ma co polować w taką pogodę - miauknął Ostry Kieł po czym odszedł kierując się do legowiska wojowników, by ukryć się przed mrozem i wiatrem.
* * *
Gdy obudził go świszczący wiatr i niezwykle silne fale uderzające o klify, wciąż było zupełnie ciemno, nie było niemal żadnego światła, gdyż niebo, w tym gwiazdy i księżyc przesłonięte było grubą warstwą ciemnych chmur. Wyjrzał na zewnątrz, gdzie śniegu nie było widać praktycznie w ogóle. Nie padał on już, a ten, który wcześniej zgromadził się grubą warstwą, został zdmuchnięty przez wiatr.Ostry Kieł choć niepewnie, wyszedł i zauważył, że nie tylko on się zbudził, gdyż kilka kotów biegało po obozie, wyglądały jednak na przerażone. Wojownik nie potrzebował wiele czasu, by spostrzec źródło ich strachu - ogromne fale raz po raz uderzały w klif, a po obozie rozpryskiwała się lodowata, morska woda, po chwili pokrywając skały lodem.
- Ostry Kle! - usłyszał za sobą znajomy głos, natychmiast się więc obrócił, by stanąć pysk w pysk z Wierzbową Łapą, pod naporem wiatru mrużącą swe zielone oczy. - Jeszcze trochę i fale zaleją obóz!
Kocur odwrócił się niespokojnie zerkając w stronę Wielkiej Wody. W tym samym czasie Niedźwiedzia Gwiazda wskoczył nagle na miejsce przemówień.
- Niech wszyscy zbiorą się na zebranie klanu! - odezwał się ledwo przekrzykując szumiący wicher i fale. - Już!
Kilka kotów wskoczyło do legowisk obudzić tych, którzy jeszcze spali, oraz wyciągać tych, którzy chroniąc się tam przed pogodą nie usłyszeli słów lidera. Zdawało się, że nie minęło nawet kilka uderzeń serca, gdy wszystkie koty stanęły pod skałą.
- Musimy uciekać z obozu! Pójdziemy na Słoneczną Polanę, tam fale nas nie dosięgną. Najpierw idą karmicielki z kociętami i starsi!
Koty nie potrzebowały specjalnej zachęty, by w mgnieniu oka udać się ku wyjściu z obozu. Nawet Piaskowa Mgła biegła tak szybko, na ile pozwalał jej starczy wiek. Ostry Kieł wraz z Wierzbową Łapą, która nie opuszczała mentora nawet na krok, ruszyli ku wyjściu. Piaskowy Podmuch, trzymając w pysku jedno ze swych kociąt, szła prędko na przód, kociak jednak wyrwał jej się.
- Jestem już duży, sam pójdę! - miauknął po czym skoczył kilka susów przed nią, a karmicielka, wraz z drugim kociakiem, ruszyła pospiesznie za nim.
W dosyć prędkim czasie wszyscy wyszli z obozu i weszli pomiędzy drzewa, kierując się ku Słonecznej Polanie. Nikt się jednak nie odzywał, gdyż wiatr i tak zagłuszał wszelkie odgłosy. Tym bardziej wszyscy unieśli do góry uszy, gdy Piaskowy Podmuch przerwała ciszę nagłym krzykiem.
- Gdzie Listek?! - jej głos przebił się ponad szum i świst. - Gdzie jest Listek?!
Kociaka nigdzie jednak nie było widać i choć wszyscy się za nim rozglądali, nikt nie odezwał się z wyczekiwanym ,,Tutaj". Nagle Trzepocząca Ćma przemknęła pomiędzy kotami i ruszyła z powrotem w kierunku obozu, a Piaskowy Podmuch ruszyła zaraz a nią. Niedźwiedzia Gwiazda również skoczył do tyłu, szybko zamienił kilka słów ze Spadającym Liściem, po czym pognał za kotkami. Miętowy Oddech też zdawał się chcieć pobiec za kotami, lecz zastępca go zatrzymał. Ostry Kieł nie dosłyszał słów, wojownik jednak jedynie zgarbił się na słowa starszego kocura, obejrzał przez ramię, lecz posłusznie ruszył wraz z resztą klanu.
- Chodźcie! - miauknął Spadający Liść.
<Wierzba?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz