- Nie zostawię. Obiecuję.
Wierzbowa Łapa zadarła łepek, by spojrzeć mu prosto w oczy, po czym głośno pociągnęła nosem. Ostry Kieł za to wziął głęboki wdech i wydech, by ochłonąć i już trochę zakłopotany całą tą sytuacją odezwał się cicho:
- Przepraszam... - nie chcąc jednak usłyszeć odpowiedzi uczennicy, od razu dopowiedział. - Więc... trening zaczniemy od zapoznania cię z terenami Klanu Klifu. Oraz, jak już ci kiedyś obiecałem, pokażę ci Płaczącego Strażnika, czyli wierzbę, drzewo, od którego wzięło się twoje imię.
Te słowa wystarczyły, by stłumić zupełnie smutek o młodej kotki, która z podekscytowaniem machnęła ogonkiem. Zapewne od dawna wyczekiwała tej chwili.
***
Z drugiej jednak strony Pora Opadających Liści była wyjątkowo zimna, a chłodny wiatr przeszywał ich krótkie futra. Nie wróżyło to niczego dobrego.
W końcu Ostry Kieł postanowił nauczyć Wierzbową Łapę czegoś innego niż kodeks, tropienie, czy polowanie. Nadeszła pora na naukę walki. W tym celu zabrał swą uczennicę na Słoneczną Polanę. Nie kazał jej jednak stanąć na przeciwko niego, ani nic z tych rzeczy, najpierw postanowił nauczyć ją teorii i sposobu walki, jak i samemu to zaprezentować na sucho, nim przejdą do praktyki.
Wierzbowa Łapa słuchała go pilnie, trafnie również odpowiadała na jego pytania, gdy sprawdzał ile zapamiętała. W końcu postanowił sprawdzić czy zdoła wykorzystać tę widzę w praktyce. Stanęli więc naprzeciwko siebie. Ostry Kieł nie chciał jednak zranić kotki, przygotował się więc tylko na uniki i na to, by wykryć i poprawić ewentualne błędy Wierzbowej Łapy.
- Zaczynaj - polecił.
<Wierzbu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz