Teraz jednak, widząc jej ciało przeszył go lęk. Cofnął się w tył na widok zmasakrowanego ciała. Do jego uszu docierał tylko zagłuszony lament Nocnego Nieba i Casablanki. Lamparcia Gwiazda nie potrafił opanować emocji. Nagle w bok szturchnęła go Fioletowa Chmura.
- Lamparcia Gwiazdo - mruknęła kotka. Lider jakby przebudził się z transu, ale szok nadal dawał o sobie znać. Powoli podszedł do ciała uczennicy i dotknął go nosem. Zaraz potem podszedł do Nocnego Nieba i otarł się pocieszająco o jego bok. Musiał przemówić do klanu. Wiedział o tym.
Lamparcia Gwiazda wskoczył na miejsce swoich przemówień i spojrzał na zebrane koty. Casablanca nadal tuliła się do ciała córki, ale pozostali wojownicy od razu zwrócili się do lidera. Nie musiał nawet ich zwoływać.
- Klanie Burzy, spotkała nas wielka strata! - oznajmił ze swojego miejsca. - Zamieciowa Łapa mogła być wielką wojowniczką, ale niestety, zginęła w tak młodym wieku. Niech Klan Gwiazdy ma ją w opiece, oby żyło jej się szczęśliwie pośród naszych przodków.
Koty w żałobnym lamencie podzieliły życzenie Lamparciej Gwiazdy. Lider skinął głową w kierunku Bladego Świtu, a starsza kotka, zabierając ze sobą Mysi Nos podeszła do ciała młodej uczennicy by zabrać je do miejsca chowania wojowników. Nocne Niebo i Casablanca poszli razem z nimi.
W tym samym czasie Lamparcia Gwiazda zeskoczył do obozu, gdzie od razu zaczepiła go Pręgowane Piórko. Kotka wyglądała na wystraszoną, ale też zaskoczoną.
- Czy powinniśmy ją chować wśród wojowników Klanu Burzy? - zapytała niepewnie. - Ona mogłaby tego nie chcieć...
- Urodziła się w Klanie Burzy i tu szkoliła. Nocne Niebo znalazł jej ciało na naszym terytorium. Jako członek Klanu Burzy powinna być pochowana wraz z członkami Klanu Burzy - oznajmił lider. Pręgowane Piórko skinęła głową i odeszła.
Lider przysiadł w miejscu, gdzie przed chwilą leżała Zamieciowa Łapa. Na cienkiej warstwie śniegu widoczne były jeszcze plamy krwi. Kocur pochylił głowę nad tym miejscem, wciągając zapach młodej uczennicy.
Klan Burzy już drugi raz zaczął się tak drastycznie pomniejszać. Najpierw Iskrzące Futro, teraz Zamieciowa Łapa... Tak wielkich strat nie było od bitwy z Klanem Wilka i Klanem Nocy. Wojownik ze smutkiem zwiesił głowę na myśl o nieszczęściu, jakie spotkało wtedy Klan Burzy. Wiedział jednak, że pomimo smutnych wydarzeń klan musi się teraz podnieść i być gotów do walki z porą nagich drzew, która rzuciła im wyzwanie.
Gdy wojownicy wrócili po zakopaniu ciała Zamieciowej Łapy, Lamparcia Gwiazda zobaczył w jak fatalnym stanie jest Nocne Niebo. Kocur był rozpaczliwie smutny, a co chwila wzbierał w nim szloch. Nawet Casablanca nie wyglądała tak żałośnie. Ona tylko położyła z żalem sierść i zwiesiła pyszczek. Stąpały obok niej Blady Świt i Mysi Nos szepcząc słowa pociechy. Nikt nie mógł dodać jej otuchy bardziej niż inne matki, które utraciły własne dzieci. Korowa Skóra też to rozumiała, więc wybiegła z legowiska królowych, by dodać koleżance otuchy.
Lamparcia Gwiazda jeszcze raz spojrzał na Nocne Niebo. Wojownika otoczyły Fioletowa Chmura i Złota Melodia, a zaraz podbiegł do nich Deszczowa Łapa, nie do końca rozumiejąc powagę sytuacji. Przecież dopiero co mianowano go uczniem! Chciał jednak wyraźnie pocieszyć swojego ojca.
Pręgowane Piórko stała nieco dalej uspokajając Czosnkową Łapę i Kaczeńcową Łapę. Resztę klanu wysłano wcześniej na polowanie. Z pewnością nie ucieszą się z wieści, jakie usłyszą po powrocie.
Lamparcia Gwiazda wziął głęboki wdech. Nie może siedzieć bezczynnie w obliczu tragedii. Podszedł do grupy skupiającej się wokół Nocnego Nieba. Koty rozstąpiły się pozwalając stanąć im oko w oko. Nocne Niebo wyglądał naprawdę żałośnie mazgając się jak mały kociak.
- Dosyć tego! - warknął Lamparcia Gwiazda, a koty wokół podskoczyły z zaskoczenia. - Jesteś wojownikiem czy kociakiem? Jeśli drugim to wracaj do żłobka!
Nocne Niebo patrzył z niego zaskoczony. Nigdy nie słyszał takiego tomu głosu swojego przywódcy.
- Co się tak gapisz jak mysz na łowcę? - warknął kocur. - Jesteś wojownikiem, musisz się pozbierać!
- Co w ciebie wstąpiło? - mruknęła zaskoczona Fioletowa Chmura. - Nie poznaję cię Lamparcia Gwiazdo...
- A co w niego wstąpiło? - prychnął lider. - Nawet Casablanca nie mazgai się tak jak on teraz! Przynosi mi wstyd! Sądziłem, że mój uczeń to silny i waleczny wojownik, a nie niezdarne kociątko.
<Nocne Niebo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz