- Naprawdę? - spytała kotka szeroko otwierając oczy.
- Moja mama powiedziała, że znalazła mnie w lesie, jako bezbronną piszczącą kulkę. Powiedziała, że czuć mnie było jakimś kocurem; szczerze wierzę, że to był mój ojciec.
- Twoja mama? - wymruczała zdziwiona. - Znalazła cię...?
- Nie, nie, nie! To nie tak - powiedział zażenowany, jednak cały czas z uśmiechem na pyszczku. - Mama-Fioletowa Chmura. Ja tylko na-azywam ją m-mamą. Wsumietaksamojakbladyświt - wybełkotał.
- Hm?
- O patrz, dotarliśmy do Drogi Grzmotu - powiedział na jednym wdechu.
- Dokładnie, Nocna Łapo - przytaknęła mu Biała Gwiazda. Poznajesz to miejsce? - zwróciła się do Złotka.
- T-tak. Prze-ebiegłam nią gdy wchodziłam do lasu.
- Miałaś szczęście - powiedział Lamparci Krok. - Przebiegają tędy niebezpieczne potwory. Jeden parszywy ruch i mogłabyś skończyć pod ich łapami - i wtedy jak na zawołanie jeden przebiegł Grzmiącą Ścieżką.
Złota Łapa skuliła się i syknęła wystraszona, jednak za chwilę podszedł do niej Nocek:
- Nie martw się, póki nie wejdziesz na ich teren nie zrobią ci krzywdy - powtórzył słowa swojego mentora.
- Masz rację - w oku Lamparciego Kroku błysnęła duma, jednak zdanie wypowiedział swoim codziennym, chłodnym tonem.
Złota Łapa wydawała się być trochę zmieszana zachowaniem kocura, jednak Nocek zamruczał zadowolony. Chciał mieć jak najlepsze stosunki ze swoim mentorem, dlatego cieszył się z każdej, chociażby najmniejszej pochwały z jego strony. Oczywiście tym razem była z nimi również liderka klanu, więc chciał zaprezentować się jak najlepiej.
Szli dalej wzdłuż granicy z Klanem Nocy, kiedy w pewnym momencie do nosa Nocnej Łapy dotarł znajomy zapach. Zadowolony swoim odkryciem chciał o tym powiedzieć, jednak zanim zdążył dojść do głosu, odezwała się Biała Gwiazda:
- Złota Łapo, wiesz co to za zapach? - spytała.
- Ch-chyba zając... - odpowiedziała kremowa uczennica.
Entuzjazm czarnego ucznia na chwilę przygasł, jednak po chwili wrócił ze zdwojoną siłą:
- Dobrze, wiecie może dlaczego inaczej tropi się myszy, a inaczej zające? - spytał się Lamparci Krok.
- Bo zając cię usłyszy, a mysz cię wyczuje! - powiedział dumny z siebie Nocek, a w oku jego mentora znów można było zauważyć błysk dumy.
- Nocna Łapo, pokazałbyś koleżance jak poluje się na zające?
Zdeterminowany uczeń kiwnął głową. Opadł na ziemię i zaczął powoli przesuwać się po niej, starając się, żeby nie narobić hałasu. Nieszczęśliwie nadepnął na jakąś wysuszoną gałązkę, która złamała się pod jego ciężarem. W tym momencie rzucił się do biegu, wiedząc, że z ataku z zaskoczenia nic nie wyjdzie, jednak zwierzę ostrzeżone nagłym odgłosem szybko pobiegło przed siebie uciekając do norki, przez co uczeń nie dał rady go dogonić. Zażenowany wrócił do reszty, bojąc się nagany którą za chwilę miał dostać. Tak jednak się nie stało.
- Dobrze podchodzisz zwierzynę - rzekł jego mentor bez cienia emocji. - Jednak musisz uważać, co dzieje się wokół ciebie. Gdybyś nie nadepnął na tą gałąź, prawdopodobnie udałoby ci się go złapać.
- Nie martw się - powiedziała Biała Gwiazda. - Nie od razu Klany Założono.
Ten jednak jedynie smutno pokiwał głową i podszedł do swojej koleżanki, która najwyraźniej nie widziała tej sytuacji tak jak Nocek.
- To było super! - powiedziała cicho.
- Tak - odrzekł Nocna Łapa z wymuszonym uśmiechem i sztuczną ekscytacją. - Polowanie godne pieszczocha.
- Nie mów tak! Dobrze ci wyszło, mi na pewno by się nie udało.
Kocur w odpowiedzi obdarzył kotkę ciepłym, już nie wymuszonym uśmiechem.
<Złociutka?>
- Nocna Łapo, pokazałbyś koleżance jak poluje się na zające?
Zdeterminowany uczeń kiwnął głową. Opadł na ziemię i zaczął powoli przesuwać się po niej, starając się, żeby nie narobić hałasu. Nieszczęśliwie nadepnął na jakąś wysuszoną gałązkę, która złamała się pod jego ciężarem. W tym momencie rzucił się do biegu, wiedząc, że z ataku z zaskoczenia nic nie wyjdzie, jednak zwierzę ostrzeżone nagłym odgłosem szybko pobiegło przed siebie uciekając do norki, przez co uczeń nie dał rady go dogonić. Zażenowany wrócił do reszty, bojąc się nagany którą za chwilę miał dostać. Tak jednak się nie stało.
- Dobrze podchodzisz zwierzynę - rzekł jego mentor bez cienia emocji. - Jednak musisz uważać, co dzieje się wokół ciebie. Gdybyś nie nadepnął na tą gałąź, prawdopodobnie udałoby ci się go złapać.
- Nie martw się - powiedziała Biała Gwiazda. - Nie od razu Klany Założono.
Ten jednak jedynie smutno pokiwał głową i podszedł do swojej koleżanki, która najwyraźniej nie widziała tej sytuacji tak jak Nocek.
- To było super! - powiedziała cicho.
- Tak - odrzekł Nocna Łapa z wymuszonym uśmiechem i sztuczną ekscytacją. - Polowanie godne pieszczocha.
- Nie mów tak! Dobrze ci wyszło, mi na pewno by się nie udało.
Kocur w odpowiedzi obdarzył kotkę ciepłym, już nie wymuszonym uśmiechem.
<Złociutka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz