Wyszedł ze swoim adoptowanym bratem z obozu, aby znaleźć niezwykle mistyczne i tajemnicze jagody, które jednak wydawały się takie chyba jedynie Nocnej Łapie, gdyż nie wiedział jak wyglądają. Chciał zapytać się o to swojego towarzysza, lecz bał się, że wyjdzie na mysiego móżdżka nie widząc takich prostych rzeczy. Spojrzał w jego stronę, zmuszając się, by nie odwrócić głowy, aby lepiej się mu przyjrzeć. Prawdę mówiąc miał ładną puszystą sierść do tego grzywę, o której Nocek mógł jedynie marzyć. W sumie mógłby być nawet ładny, gdyby nie... gdyby nie to, że to Gradzik. Urodził się taki i chyba nic nie będzie mogło zmienić jego wyglądu, tak samo, jak nic nie będzie mogło zmienić pochodzenia czarnego ucznia. To dobrze, że wybrał drogę medyka, pewnie żadna kotka by go nie chciała... chwila. To dlatego, jego wybór był słuszny? Nocna Łapa oprócz swojego rodzeństwa nigdy nie widział kotki w swoim wieku, jednak często zastanawiał się jak będzie wyglądała jego partnerka, oraz jaki będzie miała charakter, mimo, że naprawdę nie wiedział, czy takową będzie posiadać...
- Ouf! - Nocna Łapa walnął głową w pień drzewa.
- Nic ci nie jest? - Grad odwrócił się do czarnego kocurka.
- Nie, tylko się zamyśliłem...
- Co było tak ważne, że...
- Hej, czy nie jesteśmy już blisko granicy z Klanem Nocy? - spytał się, przerywając Gradowej Łapie wypowiedź, nie chciał bowiem, by było mu przykro.
- Najwyraźniej tak...
- Spójrz, jagody! - Nocna Łapa już miał wziąć do pyszczka czerwone owoce, kiedy poczuł coś ciężkiego, uderzającego go z całej siły.
- Nocku, to jest trujące! - Grad pchnął go na ziemię. - Nie o te Jagody chodziło!
Nocna Łapa popatrzył zażenowanym wzrokiem na swojego "wybawcę".
<Grad? Napisz, że umawiają się, że tego nigdy nie było, to będzie poprawne z charakterem Nocka ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz