W pewnym momencie złapałam uśmiech Srebrnej Sadzawki i odwzajemniłam go.
- Stąd nie wyglądasz aż tak strasznie Srebrna Gwiazdo – miauknęła pieszczoszka – mam nadzieję, że nie jesteś zła na Srebrną Sadzawkę, że się ze mną spotkała? - zmieszałam się. Byłam na nią zła, owszem, ale nie na to, że się z nią spotkała, ale na to, że mi nie powiedziała. Nie ufała mi.
- Nie jest zła, to co musiałyśmy to omówiłyśmy. Piszczko jesteś pewna swojej decyzji? - spytała kotki wojowniczka.
- Nie chcę żyć ze złodziejami, ale ja nic nie wiem o życiu na wolności - na jej pyszczku widniał smutek - a nie chce iść do klanu nic nie wiedząc o takim życiu.
Wiedziałam, że teraz oczekują na moją decyzję. Przemyślałam chwilę sprawę i przemówiłam.
- Piszczko, - to słowo brzmiało tak dziwnie... - przyjmę cię do klanu. Otrzymasz imię ucznia, a trenować cię będzie Srebrna Sadzawka.
W oczach obu kotek widziałam radość, ale też i lekki strach. Srebrna Sadzawka pewnie za nic nie wie, jak się trenuje, a Piszczka pewnie martwi się, czy da sobie radę. No ale cóż, trudno. Najwyżej wróci do dwunożnych.
<Srebrna Sadzawko? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz