Cichy pisk i mysz była już martwa. Szylkretowa kotka
mknąc wśród cieni chciała się niepostrzeżenie wydostać z wrogiego terytorium.
Ostrożnie przekradła się przez największe polanki i trafiła nad strumień. Bez
wahania przebiegła przez rwącą wodę. Teraz była bezpieczna.
Pobiegła przed siebie przez wolne tereny. Zapachy wroga zniknęły.
Kotka ruszyła przed siebie w kierunku czterech wielkich drzew.
Przedarła się przez zarośla, które otaczały małą polankę
między drzewami. Swoją zdobycz zaniosła prosto pod łapy czarnej kocicy.
– Polowałaś – powiedziała kocica z powagą. – I jadłaś.
Tak nie należy. Nie jesteś kocięciem, znasz Kodeks.
– Przepraszam Czysta Gwiazdo, nie powinnam – mruknęła
szylkretka. – Ale zapuściłam się głęboko na terytorium Klanu Wilka, musiałam
coś zjeść.
Liderka nie miała ochoty rozpoczynać kłótni z wojowniczką.
Zdawała sobie sprawę, jak łatwo wytrącić ją z równowagi.
– Dobrze… Ale więcej tak nie rób. Pamiętaj jeszcze o
innych wojownikach – mruknęła kotka.
– Ta mysz jest dla ciebie. Nie polujesz, więc pomyślałam,
że coś zjesz.
– Dziękuję Pomarańczowa Stopo.
Czarna kotka zaczęła jeść, a gdy skończyła poprosiła
Pomarańczową Stopę, aby poszła za nią.
Kotki udały się do jednego krzewu. Dobiegał spod niego
obrzydliwy zapach. Pomarańczowa Stopa znała go doskonale.
– Kilka wschodów słońca tu siedzę – zaczęła Czysta
Gwiazda. – A dopiero dzisiaj to znalazłam.
Kotki przecisnęły się miedzy liśćmi. Znalazły się w niewielkiej
grocie w której śmierdziało wronim jedzeniem. Rzeczywiście, leżały tu ciała.
– Trzy – szepnęła czarna. – Są przerażające, to były
koty…
Pomarańczowa Stopa omiotła spojrzeniem ciała, po czym
wyszła. Czysta Gwiazda wybiegła za nią.
– Te koty nie zasłużyły na pochowanie – mruknęła
szylkretka.
– Jak to? Znałaś je?
– Ja je tu zaniosłam.
Czysta Gwiazda zamilkła. Lekko wysunęła pazury, ale
szybko je schowała.
– Kim były? – spytała spokojnie.
– Ten z szarym futrem to Kamienny Pazur. To on skłócił ze
sobą klany. Zmusił Onyksową Gwiazdę do zabicia kotki z Klanu Nocy, a potem sam
zmarł z jego pazurów, głupiec. Ale sam żył poza Kodeksem. Przyjaźniłam się z
nim, ale nie dałam rady go ocalić.
– Jak mogłaś się przyjaźnić z kotem, który łamie zasady
naszych przodków?
– To skomplikowane… pozostałe ciała należą do kocięcia z
Klanu Nocy i mojej matki. Zabiła malucha, nie mogłam pozwolić, by ta zdrajczyni
mordowała kocięta… Co sobie o tym myślał Klan Gwiazdy? Zabiłam ją i zaciągnęłam
tutaj.
– Czemu nie pochowałaś kocięcia?
– Wiesz… Mimo, że była taka okropna to nadal moja matka.
Byłam taka wstrząśnięta… Chciałam pochować kociaka, ale później nie miałam
odwagi się tu zbliżyć. Czysta Gwiazdo, myślisz, że Klan Gwiazdy mi wybaczy?
– Jeżeli naprawisz swój błąd, zrobi to bez wahania.
Pomarańczowa Stopa kiwnęła głową i wróciła do groty
wyciągając oblepiony gdzieniegdzie sierścią szkielecik. Z małego kociaka nie
zostało już prawie nic, ciało było wysuszone.
– Wiesz, wolałabym jednak oddać je Klanowi Nocy.
– Co?
– Powinnam oddać je od razu – mruknęła kotka. – To ich
kociak, niech grzebią swoich zmarłych.
Czysta Gwiazda skinęła głową. Pomarańczowa Stopa chwyciła
ostrożnie ciało tak, aby móc je podnieść. Skierowała się ku wyjściu.
Szła starą ścieżką dwunożnych prowadzącą do kładki, a
raczej do tego, co z kładki zostało. Przeszła po spróchniałych deskach na drugi
brzeg i ruszyła wzdłuż rzeki w kierunku obozu Klanu Nocy. W miejscu, gdzie
krzyżowało się wiele zapachów członków Klanu Nocy, w dość widocznym miejscu
zostawiła ciało. Odeszła nie dbając o maskowanie zapachów. Kiedy odchodziła
zastanawiała się, czy ktoś znajdzie ciało, czy się nim zainteresuje? I
najważniejsze: jak zareaguje Czarna Gwiazda, na ciało swojej córki?
<Klanie Nocy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz