Zamyśliła się na chwilę. Nie wiedziała. Nigdy nie widziała prawdziwego niedźwiedzia. Wolała też, żeby tak pozostało. Nie poradziłaby sobie w takiej sytuacji. Czekoladowy jednak pewnie oczekiwał odpowiedzi. Tylko jak miała mu na to odpowiedzieć. Nie wypadało się przyznać, że nie widziała. Nie wypadało też przyznać, że jest gruby jak miś.
— Masz... — zaczęła niepewnie. — Takie futerko kręcone... znaczy puszyste. Trochę jak niedźwiedź... — urwała, zerkając na jego pysk.
Wojownik uśmiechnął się.
— Myślisz? Może właśnie tym się kierowała moja mama przy wyborze imienia. — miauknął radośnie.
Siewka odetchnęła z ulgą. Poradziła sobie. Dała rade z tą rozmową. Nie zezłościła go. Zamilkła, przyglądając się ukradkowo czekoladowemu. Jakby dłużej się zastanowiła to nigdy, prócz incydentu z krabem, nie zrobił na jej oczach nic strasznego. Ani groźnego. Różnica wzrostu też przez te księżyce pomniejszyła się. Nie był już takim przerażającym olbrzymem. Zwiesiła smętnie uszy. Może zbędnie się go obawiała. Przez ten cały czas sprawiała mu przykrość swoim paranoicznym zachowaniem. Pewnie żywił do niej o to głęboka urazę. Nie zdziwiła by się mu. Też by była sobą rozczarowana.
— Coś się stało?
Spojrzała zaskoczona na niego. Zauważył to? Pokręciła szybko łbem. Nie chciała przecież jeszcze bardziej go kłopotać. Już i tak wystarczająco dużo złego wyczyniła swoim zachowaniem wobec niego. nie mogła pozwolić by jeszcze bardziej ją znienawidził.
— Czasem... za dużo myślę. — przyznała się cicho.
Kocur mruknął.
— Rozumiem. To nie takie złe, jeśli nie dasz się porwać złym myślom. — zaczął jej wyjaśniać.
Pokiwała niepewnie łebkiem. Wstała. Miała tyle myśli do poukładania.
— Dziękuję. — miauknęła nieśmiało. — Za tą rozmowę.
Niedźwiedź uśmiechnął się pogodnie.
— Nie ma sprawy. Zawsze chętnie z tobą rozmawiam. — oznajmił.
Siewka pokiwała łebkiem i uciekła w głąb obozowiska. Tyle rzeczy błędnie zakładała. Nie miała pojęcia jak to na nowo przetrawić. Spanikowana zatrzymała się. Uświadomiła sobie coś. Jak wiele rzeczy mogła błędnie interpretować. W ilu sprawach jej własny umysł mógł ją zwodzić. Zaczerpnęła głębszego tchu z trudem, czując rozchodzący się po ciele strach.
Nie miała pojęcia jak bardzo przeinaczała świat.
— Masz... — zaczęła niepewnie. — Takie futerko kręcone... znaczy puszyste. Trochę jak niedźwiedź... — urwała, zerkając na jego pysk.
Wojownik uśmiechnął się.
— Myślisz? Może właśnie tym się kierowała moja mama przy wyborze imienia. — miauknął radośnie.
Siewka odetchnęła z ulgą. Poradziła sobie. Dała rade z tą rozmową. Nie zezłościła go. Zamilkła, przyglądając się ukradkowo czekoladowemu. Jakby dłużej się zastanowiła to nigdy, prócz incydentu z krabem, nie zrobił na jej oczach nic strasznego. Ani groźnego. Różnica wzrostu też przez te księżyce pomniejszyła się. Nie był już takim przerażającym olbrzymem. Zwiesiła smętnie uszy. Może zbędnie się go obawiała. Przez ten cały czas sprawiała mu przykrość swoim paranoicznym zachowaniem. Pewnie żywił do niej o to głęboka urazę. Nie zdziwiła by się mu. Też by była sobą rozczarowana.
— Coś się stało?
Spojrzała zaskoczona na niego. Zauważył to? Pokręciła szybko łbem. Nie chciała przecież jeszcze bardziej go kłopotać. Już i tak wystarczająco dużo złego wyczyniła swoim zachowaniem wobec niego. nie mogła pozwolić by jeszcze bardziej ją znienawidził.
— Czasem... za dużo myślę. — przyznała się cicho.
Kocur mruknął.
— Rozumiem. To nie takie złe, jeśli nie dasz się porwać złym myślom. — zaczął jej wyjaśniać.
Pokiwała niepewnie łebkiem. Wstała. Miała tyle myśli do poukładania.
— Dziękuję. — miauknęła nieśmiało. — Za tą rozmowę.
Niedźwiedź uśmiechnął się pogodnie.
— Nie ma sprawy. Zawsze chętnie z tobą rozmawiam. — oznajmił.
Siewka pokiwała łebkiem i uciekła w głąb obozowiska. Tyle rzeczy błędnie zakładała. Nie miała pojęcia jak to na nowo przetrawić. Spanikowana zatrzymała się. Uświadomiła sobie coś. Jak wiele rzeczy mogła błędnie interpretować. W ilu sprawach jej własny umysł mógł ją zwodzić. Zaczerpnęła głębszego tchu z trudem, czując rozchodzący się po ciele strach.
Nie miała pojęcia jak bardzo przeinaczała świat.
* * *
*Porą Opadających Liści*
*Porą Opadających Liści*
Wszystko było takie miękkie. Świeżo zniesiony mech do jaskini sprawiał, że była taka przytulna. Cieplutka. Puchata. Nie potrafiła nacieszyć się tym uczuciem. Czasem pisnęła, gdy trafiła na mokry kawałek. Robiło się coraz zimniej. Nie chciała tego. Lubiła słońce i jego ciepło. takie przyjemne.
— Siewko? — znajomy głos.
Odwróciła się w stronę kocura i uśmiechnęła się lekko. Chciała do niego podejść, ale łapy nie współpracowały. Poślizgnęła się na fragmencie mokrego kamienia. Upadła tuż przed wojownikiem. Pisnęła, czując nieprzyjemny ból w okolicy nosa.
— Siewko? Wszystko w porządku? Możesz wstać?
Wstała powoli. Nos pulsował.
— Tak, tak. W porządku... trochę tu ślisko... — miauknęła lekko rozbawiona tą sytuacją.
Wzrok czekoladowego był inny. Uważnie się jej przyglądał. Coś podejrzewał? Nie, nie mógł nic wiedzieć. Nie miał jak. Niepotrzebnie się przejmowała. Przecież wszystko było w porządku.
— Naprawdę. Spójrz. — próbowała go przekonać, unosząc przednią i tylną łapę. — Mogę zrobić węża.
Kocur zaśmiał się cicho.
— Co takiego?
Siewka przekręciła łebek. Aż za mocno. Trochę zakręciło się jej w głowie.
— No nie wiesz. To taki test. Na przytomność i równowagę. Wąż. — zaprezentowała ponownie.
Tym razem przeceniła swoje umiejętności. Upadła na ogon wojownika.
— Oj. Przepraszam... — bąknęła zawstydzona. — Jejku jaki ty cieplutki.
— Siewko? — znajomy głos.
Odwróciła się w stronę kocura i uśmiechnęła się lekko. Chciała do niego podejść, ale łapy nie współpracowały. Poślizgnęła się na fragmencie mokrego kamienia. Upadła tuż przed wojownikiem. Pisnęła, czując nieprzyjemny ból w okolicy nosa.
— Siewko? Wszystko w porządku? Możesz wstać?
Wstała powoli. Nos pulsował.
— Tak, tak. W porządku... trochę tu ślisko... — miauknęła lekko rozbawiona tą sytuacją.
Wzrok czekoladowego był inny. Uważnie się jej przyglądał. Coś podejrzewał? Nie, nie mógł nic wiedzieć. Nie miał jak. Niepotrzebnie się przejmowała. Przecież wszystko było w porządku.
— Naprawdę. Spójrz. — próbowała go przekonać, unosząc przednią i tylną łapę. — Mogę zrobić węża.
Kocur zaśmiał się cicho.
— Co takiego?
Siewka przekręciła łebek. Aż za mocno. Trochę zakręciło się jej w głowie.
— No nie wiesz. To taki test. Na przytomność i równowagę. Wąż. — zaprezentowała ponownie.
Tym razem przeceniła swoje umiejętności. Upadła na ogon wojownika.
— Oj. Przepraszam... — bąknęła zawstydzona. — Jejku jaki ty cieplutki.
<Miś?>
[511 słów]
[przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz