*Jeszcze Porą Opadających Liści*
Dzień miał się ku końcowi tak samo jak Pora Opadających Liści. Zimny wicher potrząsał gałęziami krzewów, składających się w obóz Klanu Burzy zrzucając z nich ostatnie, wyschnięte listki oraz próbował on wkraść się w futra kotów i wyciągnąć ich ciepło. Czuć było deszczem, który dopiero niedawno przestał mżyć. Pozostawił jednak po sobie wielkie kałuże, które Rudzik omijał szerokim łukiem. Kiedy tylko taką zobaczył, od razu jego oczy błyskały obrzydzeniem, a jego samego przechodziły ciarki z obrzydzenia. Nienawidził brudu.
Rudy spojrzał w górę, a w jego pomarańczowych oczach odbiło się pochmurne niebo. Wyszedł ze żłóbka za matką, próbując przejść przez obóz suchą łapą. Pożar podążała za nim, jedynie Aksamitka brodziła w głębokim błocie śmiejąc się przy tym i bawiąc brązową mazią. Ich matka zaś miała o wiele łatwiej, lecz gdy tylko zobaczyła to futro, wzięła kremową córkę za kark i usiłowała przenieść ją. Jednocześnie cętkowane futro byłej wilczaczki upaćkało się od oderwanych z pokrywy istoty niesionej w paszczy.
Męczący bieg tych bardziej poważnych z potomków Piaskowej Gwiazdy skończył się dopiero, gdy karmicielka przycupnęła w jednym z bardziej suchych miejsc, zagadując przy tym Bobrzego Siekacza. Czekoladowy chciał wymigać się z rozmowy, jednak cętkowana atakowała go co rusz nowymi zagadnieniami. Łechtała mu też ego, chwaląc wpierw jego piękne, według córki Gronostajowego Tańca, oczy, kończąc na zadziwianiu się zdolnościami jego byłego ucznia.
Rudzik nie miał raczej zastrzeżeń do Cykoriowego Pyłku - może to dlatego, że raz w życiu spotkał cynamonowego i to jedynie przez chwilkę. Oprócz rodziców z małą grupą kotów miał do czynienia regularnie. Była to ciocia Lilia z uczniem, Szepcząca Pustka - typ, który uważa się, o Klanie Gwiazdy broń, za ich dziadka, szylkretowa kotka, której imienia niestety nie pamiętał oraz Bajkowa Stokrotka. Ciocie zwłaszcza nie odmawiały rutynowych wizyt u bratanków.
Dlatego prawie automatycznie poznał znajome rude futerko w tłoku panującym o tej porze. Gdyby był swoją kremową siostrą zapewne piszczał by już ze szczęścia. Jednak on powstrzymał swój uśmiech jeszcze bardziej wyciągając do góry pierś. Bobrzy Siekacz wił już się, by ominąć karmicielkę, co mu się jednak nie udało, choć gdy raz wymsknął się za nią, przygniotła jego ogon swoim cielskiem.
To widowisko cieszyło Rudzika w pewnym stopniu mógł popatrzeć jak nierudy się nudzi i próbuje uciec, lecz z drugiej… matka zadawała się z czekoladowym. Kotem jej niegodnym. Naprawdę nie wiedział co o tym myśleć.
Bajkowa Stokrotka ich zauważyło. Pręgowane klasycznie podczłapało w stronę partnerki i potomstwa jego brata, za to Ognista Pięknosć przestała męczyć starszego z przewodników, który to po uwolnieniu oddalił się w stronę legowiska wojowników na trzech łapach. Otóż prawą przednią trzymał na uszach, w których zapewne pękły bębenki. Bez bieli zapewnił synowi Płomiennego Ryku rozrywkę polegajacą się na przyglądaniu i szydzeniu z jego bezradności w stosunku do… młodej matki.
Ruda ciocia usmiechnęła się w ich stronę. Aksamitka zaś od razu pognała do niej wtulając się w futerko pręgowanej klasycznie. Z bielą polizało główkę kociaka mówiąc delikatnym głosem:
– Witajcie!
– Ciocia! – odkrzykneli chórem.
I Rudzik i Pożar i kremowy maluch przytulony do łapy córki Lwiej Paszczy. Niebinarne uniosło kąciki ust pokazując lśniące ząbki bez ani jednego ubytku.
– A może opowiesz nam jakąś bajkę? – jedyny kocurek ze zgromadzonych wypalił. Rodziny nie musiał się obawiać. Poza tym ojciec i tak go nie zauważy. Był na wieczornym patrolu z tego, co wiedział. Czuł ulgę, że pręgowany klasycznie nie będzie nad nim ślęczeć. Sam się usmiechnął, co było rzadkością. Dawno jego pysk nie był przyzwyczajony do takiego wysiłku, dlatego szybko powrócił do swojego normalnego wyrazu pozostawiając jedynie tlące się iskierki w oczach i niezapomniane przeżycie. Półbóg się uśmiechnął. Wszyscy nierudzi powinni paść mu na kolana. No ale cóż, trafił na bezbożną grupę czczącą czarne demony. Będzie musiał ich kiedyś naprawić… Kiedyś, nie teraz. Teraz to czekał na jakieś słowo od cioci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz