— Czyli mam biec tak, żeby było to szybkie i abym nie zmęczył się zbyt wcześnie? — dopytał dla upewnienia.
— Zgadza się — odparła Bajkowa Stokrotka.
Dzwonkowa Łapa wstał z ziemi, gotowy do dalszego działania. Nie brzmiało to przecież skomplikowanie, więc powinien sobie poradzić. W końcu był już po tylu treningach, że wydawało mu się, że jest odpowiednio przygotowany na te ćwiczenia.
Bajkowa Stokrotka pokazała mu, jaką ma przyjąć najlepszą pozycję do startu, by nie tracić nawet tych krótkich, cennych chwil. Rudy powtórzył za nią ruchy, omal nie plącząc się o własne łapy. Ruda zdawała się ku jego uldze tego nie zauważyć.
— Jesteś gotów? Zaraz zaczniemy bieg. Pamiętaj, nie skupiaj się jedynie na samej prędkości — rzuciła kotka, a uczeń posłał jej ciepłe spojrzenie.
— Oczywiście! — odparł uradowany na samą myśl o biegu. Niemalże czuł już wiatr w swym futrze, co było najprzyjemniejszą częścią każdego wyjścia poza obóz.
Gdy tylko jego mentorka ruszyła biegiem, on pomknął za nią. Właśnie zaczęły się biegi długodystansowe, z których Burzaki były w końcu znane.
Starał się jej dotrzymać kroku, lecz po jakimś czasie czuł, że Bajkowa Stokrotka nieco go wyprzedziła. Skupił się i nie dał się jednak dać przegonić. Dorównał jej kroku z uśmiechem na pyszczku. Miał w głowie jej rady i pomagało mu to utrzymać dobre tempo. Momentami wydawało mu się, że mentor dosyć dziwnie przebiera łapami w miejscu, jakby celowo zwalniała i dawała mu forów, ale uznał zaraz to, że tylko mu się zdaje.
Dobiegli do Kamiennych Strażników, a Dzwonkowa Łapa po raz pierwszy czuł się wyjątkowo zmęczony biegiem. Zatrzymał się, nieco dysząc.
— Jak się czujesz? — zapytała mentorka. Po niej nie widać było, że właśnie przebiegła sprawnym tempem dosyć spory dystans.
— Jest…dobrze — odpowiedział, biorąc głęboki wdech i siadając na trawie. — Muszę przyznać, że dziś było wyjątkowo wyczerpująco — stwierdził szczerze.
— To twój pierwszy bieg na długi dystans. Masz wszelkie prawo być zmęczony — powiedziała Bajkowa Stokrotka, siadając obok niego. Jej futro lśniło w porannym słońcu, a oczy spoglądały na ucznia z dumą. — Im bardziej się zmęczysz na treningach, tym lepiej. Z każdym kolejnym biegiem będziesz silniejszy. Z każdym dniem będziesz czuł, że możesz osiągnąć więcej.
Dzwonkowa Łapa skinął głową, choć w jego wnętrzu tliła się wątpliwość. Wiedział, że mentorka miała rację, ale dzisiejszy bieg uświadomił mu, jak daleka droga jeszcze przed nim. Pragnął jej dorównać, biegać z taką gracją i wytrzymałością, jak ona. Ale jak miał tego dokonać, skoro tak się męczył?
Musiał zdecydowanie popracować nad swoją techniką. Nie mógł jedynie skupić się na tej czynności. Uświadomiło mu to, że jego zbytnia energiczność bywała czasami… dość uciążliwa. W końcu gdy był aktywny cały czas przed treningami, skąd miał mieć siły na ćwiczenia na nich?
Spojrzał w błękitne niebo, lekko się uśmiechając. Uspokojenie się być może wyjdzie mu na dobre? Musiał to przetestować i sprawdzić, czy taka opcja mu przysłuży, czy wręcz przeciwnie.
— Wierzę w ciebie, Dzwonkowa Łapo — rzuciła nagle ciepło ruda. — A teraz, odpocznijmy chwilę, a potem wrócimy do obozu. Jutro czeka nas kolejny dzień treningu, a ty pokażesz mi wtedy, że masz w sobie jeszcze więcej siły niż dziś.
Z lekkim uśmiechem na pyszczku kocur położył się na miękkiej trawie obok Kamiennych Strażników. Wiedział, że droga przed nim była długa, ale teraz miał pewność, że jest w stanie ją pokonać.
Gdy leżał, wsłuchiwał się w kojący szum wiatru i pozwolił sobie na chwilę przemyśleń. Myśli krążyły wokół dzisiejszego treningu, wokół tego, co go czekało w przyszłości. Czuł w sobie mieszankę ekscytacji i niepewności.
— Bajkowa Stokrotko — odezwał się po chwili, przerywając ciszę — czasami zastanawiam się, czy naprawdę będę kiedyś gotowy na zostanie wojownikiem? To... wydaje się takie poważne...
Mentorka spojrzała na niego z troską.
— Nikt nie rodzi się gotowy, Dzwonkowa Łapo — powiedziała cicho, ale z przekonaniem. — Jak już wspominałam, stajesz się lepszą wersją siebie każdego dnia, o ile tego oczywiście chcesz. Każdy bieg, każde wyzwanie, każda lekcja... to wszystko sprawia, że stajesz się silniejszy i odważniejszy. Ważne, byś nigdy nie przestał wierzyć w siebie.
Jej słowa zapadły Dzwonkowi głęboko w pamięć.Powoli rozumiał, że nie musi być idealny od razu, że każdy dzień jest krokiem ku temu, by stać się lepszym wojownikiem. Przede wszystkim takim, który wierzy w swoje siły oraz samego siebie.
— Dziękuje za wiarę we mnie. To co, wracamy niedługo do obozu? Zrobiłem się głodny po tym bieganiu… — wyznał szczerze.
<Stokrotko?>
[738 słów + biegi długodystansowe]
[przyznano 15% + 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz