*Przed ostatnim zgromadzeniem*
Ostowy Pęd zdezorientowany spojrzał na Lew. Już dużo o niej słyszał i za każdym razem miał mówić o tym swojej cioci.
- Mój kuzyn nie jest wstrętny – powiedział, gdy kotka skończyła – I nie wiem, jakbym postąpił... I takich kotów jest dużo więcej – oznajmił i zabrał się do polowania. Szybko wyłapał wzrokiem królika. Powolnym krokiem podszedł do niego.
- Najwidoczniej nie znasz go tak dobrze... – odpowiedziała ruda kotka, płosząc przy tym zwierze. Ost spojrzał na nią, lekko zdenerwowany, jednak szybko złe chmury odgonił. Lew w końcu miała rację, nie rozmawiał z dziećmi Różanej Przełęczy.
- Przecież obraził wszystkie rude koty, czyli ciebie też – powiedziała. Ost spojrzał na swoje łapy, chcąc się upewnić. Tak, był rudy.
- Na pewno nie miał tego na myśli – odparł. Lew spojrzała na niego znacząco, co bardzo dobrze upewniło go w jego niepewności. Kremowy już czuł się mniej pewnie.
- A tak zmieniając temat... Na pewno stanąłbyś w obronie swoich. Mogę ci to łatwo udowodnić. Co byś powiedział, jakbym obrażała twoich rodziców?
Ostowy Pęd lekko się zjeżył.
- Ach... Ci martwi? – zapytał, a ruda lekko przechyliła głowę. Nastała chwila ciszy. W końcu Lew stanęła przed kremowym.
- Twoja matka była mysią strawą, a ojciec po prostu karmą dla wron – powiedziała, uśmiechając się lekko. Ostowy Pęd doskonale wiedział, że kotka robi to, by sprawdzić jego reakcje, lecz to nic nie pomogło. Oczy zaszły mu mgłą, a łapy lekko się pod nim ugięły.
- No co, nic nie powiesz? – zapytała. Ost lekko pokręcił głową. Lew dalej obrażała jego rodziców i rodzinę.
- Cicho bądź... – powiedział po jakimś czasie, ale ta nie przestała – Cicho, zamknij ten pysk! – kotka cały czas mówiła. Ostowy Pęd powoli tracił cierpliwość. W końcu nie wytrzymał. Skoczył na rudą i przygniótł ją do ziemi. Zakrył jej pysk łapą.
- Zamknij się ty mysi móżdżku! – syknął. Lew spojrzała na niego zdziwiona. Wtedy się opanował. Szybko ją puścił i pozwolił wstać.
- Przepraszam... – mruknął cicho. Robił to przecież w obronie rodziny, w końcu kotka sama tego chciała. Miał nadzieję, że przez to nie będzie na niego zła.
<Lew? Nie radzę obrażać rodziny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz