Lśniąca Łapa wbił zmartwiony i spokojny wzrok w młodszego. Biła od niego ta aura, którą otaczał swoją siostrę i najbliższych. Aura spokoju, gdy czuł obowiązek zaopiekowania się kimś. Bo to było przecież... Tylko niewinne kocię.
— Przykro mi, Chłodzie. Nie wiem, gdzie jest twoja matka. — odparł. Stwierdził, że Chłód to dziwna nazwa dla takiego kocięcia, ale w to nie wnikał. — Może po was wróci? A nawet jeśli coś by się stało... Da się żyć bez rodzica. — powiedział, powstrzymując się przed dodaniem, że coś o tym wiedział. Ugryzł się w kraniec języka. Chyba nie powinien mówić w ten sposób do samotnego dziecka.
— Jak to bez? Nie masz mamy?
— Nie mam "ojca". — westchnął. — Jaśminowa Gwiazda umarło całkiem niedawno i niespodziewanie. Ale musiałem się jakoś pozbierać. Trzeba żyć dalej, bez względu na to, co się stanie. I ty... Jestem pewny, że sobie poradzisz. — powiedział krzepiąco do młodszego. Obawiał się jego słów. Kompletnie nie znał pochodzenia niebieskookiego, a on mówił o swojej matce i o czerwieni. Nie mieli też ojca, a przynajmniej nie przyszedł z nimi do klanu. Czy rodzice ich porzucili? Albo umarli? Albo...
Odpowiedź Chłodu przerwała mu myśli.
— Jak masz na imię? Co to za miejsce?
Lśniąca Łapa poczuł, jak koniuszek jego białego ogona drga. Nie odniósł się do jego wypowiedzi. Musiał być zdezorientowany. Ale był młody, czy mógł wiele pojmować?
— Jestem Lśniąca Łapa, a to jest Klan Klifu. To... Takie piękne miejsce, gdzie możesz trenować, ucząc się na medyka lub wojownika. Mamy swojego przywódcę, zastępcę... Nawet karmicielki i ich kocięta. I jest nas dużo do polowania. Sterta wzbogaciła się o zwierzynę.
— A ja nie wiem skąd jestem... Przyprowadzili mnie tu. Jesteś wojownikiem?
— Nie. Na razie się na niego szkolę. Ale umiem już mnóstwo rzeczy — odpowiedział szybko. — Pokazać ci kilka?
Chłód skinął głową, na co Lśniąca Łapa ułożył się w pozycji, której nauczyła go Rozżarzone Serce. Przeniósł ciężar na tylne łapy i utwierdził się łapami w gruncie, schylając głowę. Ogon postawił sztywno w poziomie, gotowy do wyskoku.
— To jest pozycja, którą przybierasz, jak chcesz kogoś zaatakować — wyjaśnił. — To znaczy, jedna z pozycji. Jest ich wiele.
Po czym wyskoczył do przodu, wysuwając pazury u łap i przeszywając nimi powietrze, jak gdyby atakował przeciwnika z wrogiego klanu. Obrócił się w powietrzu i wylądował z pyskiem w kierunku Chłodu, rozkopując ziemię pod sobą.
— Nawet nie wiesz, jak fajnie jest walczyć — miauknął, a jego wąsy zadrgały z rozbawieniem. — Adrenalina rozpiera cię od środka. Fantastyczne uczucie.
Chłód rozdziawił pyszczek w podziwie, a potem spróbował po nim powtórzyć, co jednak skończyło się upadkiem. Lśniąca Łapa uśmiechnął się leciutko, z rozbawieniem i pomógł młodszemu wstać.
— Co to adrenalina? — spytał.
Lśniąca Łapa zamyślił się, próbując znaleźć sposób, by mu to wytłumaczyć jakoś prosto.
— To takie "coś", co odczuwasz w środku, gdy jesteś podekscytowany albo zmierzasz czoło z jakąś trudnością. Adrenalina pobudza twoją energię i sprawia, że serce bije ci dwa razy szybciej.
— Czułem to! Jak mama zniknęła. Serce mi przyspieszyło!
Lśniący poczuł skurcz w żołądku. Czy rodzice tych malców zginęli? A przynajmniej ich matka?
— Nie pamiętasz, co tam się stało, prawda? Wiesz może chociaż, jak wyglądają twoi rodzice? Gdzie ostatni raz byli, gdy ich widziałeś?
— Mama była z nami. Szliśmy na wycieczkę. I wtedy... Wyskoczył jakiś kot w czerwieni i przytulił mamę. Ale on zasnął. A mama nas zaprowadziła w bezpieczne miejsce, a później... zniknęła.
Albinos zamrugał kilkukrotnie czerwonymi ślipiami.
Czy Chłód wiedział, o czym mówi?
Próbował zinterpretować każde słowo po kolei. Kot w czerwieni. Przytulić. Zasnąć.
To brzmiało jak opis morderstwa z punktu widzenia kocięcia.
Ten jednak nie zamierzał uświadamiać tego Chłodowi. To chyba nieodpowiedni temat dla młodszego. Poza tym... Na pysk Blasku nasuwało się tylko jedno pytanie - co tam się, na Klan Gwiazdy, wydarzyło?
— Może chcesz, żebym cię oprowadził po obozie? — zmienił diametralnie temat. To jedyne, co mu się nasuwało na język.
<Chłód?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz