Okropnie głośny odgłos rozpętał się gdzieś na górze, przez co Wiewiórcza Łapa podskoczył, płosząc mysz, na którą właśnie polował, choć nie był pewien czy to wina jego, czy tego odgłosu. Otrząsnął się po chwili. Zerknął na miejsce, w którym przed chwilą znajdowała się mysz, opuszczając uszy zawiedziony faktem, że stracił zwierzynę.
- S-Szło c-ci na-naprawdę d-dobrze - pocieszał go mentor, podchodząc do niego - t-to... w-wina grzmotu, za-zapowiada s-się na b-burzę...
Rudy patrzył chwilę na niego, nie wiedząc, o co właściwie chodzi Sroczemu Pióru, ale wtedy przypomniało mu się, jak jego matka opowiadała mu i jego rodzeństwu o różnych rzeczach, aby szybciej zasnęli, uspokoili się, bądź po prostu dla zabicia czasu. Przed jego oczami pojawiła się scena, kiedy leżał przytulony do swojego rodzeństwa, a Iskrzący Krok opowiadała im o burzy.
- M-Możesz.. j-jeszcze s-spróbować coś z-złapać.. - bury mówił dalej - a-ale n-niedługo be-będziemy już w-wracać
Wiewiórcza Łapa przytaknął
- Dobrze - powiedział, odchodząc już kawałek dalej i węsząc w powietrzu za zwierzyną.
---
Wiewiórcza Łapa wraz ze Sroczym Piórem, wrócili do obozu w chwili, kiedy z nieba dopiero zaczynały spadać małe krople wody. Kocurowi ostatecznie udało złapać się inną mysz, którą w tej chwili rzucił na stos zwierzyny.- Hey, Wiewiór! - krzyknęła do niego na cały obóz Kalinkowa Łapa, której głos poznał bez potrzeby patrzenia na kotkę.
Uczennica siedziała niedaleko legowiska uczniów, razem ze Słodką Łapą. Szylkretowa machała do niego ogonem, aby podszedł, co też po chwili zrobił.
- Co tam? - zapytał się rudy, wąchając z odległości kruka, którego jego siostry jadły.
- Chcesz zjeść z nami? - zapytała się Słodka Łapa.
Wiewiórcza Łapa przytaknął z uśmiechem, po czym usiadł koło sióstr, nachylając się do kruka, aby wziąć gryza.
Po dłuższym czasie jedzenia i rozmawiania, kiedy Słodka Łapa się najadła, poszła odwiedzić Truskawkową Łapę w legowisku medyka, więc Wiewiór wraz z Kalinką sami dokończyli kruka.
Kalinkowa Łapa ziewnęła - Ja już idę - powiedziała do rudego - Spać mi się chcę.
- Pójdę z tobą - przeciągnął się, podnosząc i jako pierwszy wkroczył do legowiska.
Choć niebo na zewnątrz było już znacznie ciemniejsze, oczy kocura i tak musiały przyzwyczaić się do ciemności legowiska uczniów. W środku Fioletowa Łapa już smacznie spała, a Rysia Łapa, zrzuciła tylko spojrzenie w ich stronę, po czym obróciła się na drugi bok.
Wiewiórcza Łapa poczuł nagłe zmęczenie kiedy dostrzegł swoje posłanie, więc nie zwrócił większej uwagi na starszą uczennicę i po prostu położył się tam, a Kalinkowa Łapa po chwili ułożyła się zaraz przy nim, obejmując go łapami.
Rudy wtulił jedynie głowę w sierść siostry, nie potrzebował dużo czasu, aby odpłynąć i zasnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz