Nadszedł ten dzień. Ten, którego wyczekiwała. Od samego początku, gdy tylko wstało słońce przejeżdzała po futrze językiem.
Mianowanie!
Jastrzębia Gwiazda wskoczył na wysoką skałę. Kuna tym jednym razem nie była brudna od łap do uszu, a nawet jej krótka sierść lśniła w półmroku pieczary. Nie było tam nawet jednego małego meszka albo śladu kurzu. Pomagała jej Modliszkowa Łapa, nim zgarnęli ją na polowanie. Głównie to jej zasługa, że już w ogonie nie ma rudej kępki sierści wiewiórki.
Jej matka siedziała już przy kamieniu, tak jak większość członków Klanu Wilka. Nie wierzyła w to wszystko. Że w końcu zostanie uczniem. A kogo na mentora? Chciała piszczeć z szczęścia!
- Kuno, od dzisiaj twoje imię będzie brzmiało Kunia Łapa. Twoim mentorem będzie Oszronione Słońce.
Zamrugała kilka razy. To niemożliwe! Jest Kunią Łapą!
- Oszronione Słońce, wierzę że przekażesz Kuniej Łapie wszystko co wiesz, by była godnym wojownikiem Klanu Wilka.
Nie usłyszała mruknięcia Oszronionego Słońca, lecz zetknęli się nosami.
To samo nastąpiło dla jej braci. Mysikrólicza Łapa z Gołębim Lotem oraz Czarna Łapa z Jadowitym Sercem. Sosnowa Igła tylko patrzyła na dzieci z oddali.
- Kunia Łapa! Czarna Łapa! Mysikrólicza Łapa!
Skandował Klan, gdy patrzyła z niedowierzaniem na Oszronione Słońce. Rudy kocur nie wyglądał na równie szczęśliwego jak ona, lecz się tym nie przejmowała.
Nie wiedziała, czy może być jeszcze szczęśliwsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz