Po pożegnaniu się z Plusk i całą resztą członków Owocowego
lasu, odbiegła, aby sprawdzić czy u Nocnej wszystko w porządku. Przeczucia ją
nie myliły. Kotka kiedy jej nie było dostała napadu kaszlu, jednak na szczęście
udało się go opanować. Bylica musiała znaleźć kocimiętkę lub jastrzębiec.
Musiała. Tylko jak znaleźć tak rzadkie rośliny w zimie? Kiedy sama leczyła się
poprzedniej pory zielonych liści z kaszlu ledwie zdobyła lek dla siebie, teraz
to byłby cud gdyby go znalazła. Największa, o ile jakakolwiek, szansa na zdobycie odpowiedniej rośliny była w Siedlisku Dwunożnych, gdyż ci mieli
kocimiętkę w swoich ogrodach, ale nie mogła przecież wybrać się teraz w tak
długą podróż. Nocne Pióro nie była w stanie polować, zostawienie jej wiązało by
się z tym, że starsza kotka by głodowała, a mimo wszystko trochę zajmuje
przejście do miasta i z powrotem, a do
tego szukanie też zjadało dużo czasu. Bylica szukała w swoich niedawno
zrobionych zapasach ziół czegokolwiek, co mogło by pomóc czarnej. Odnalazła
kilka ziół na wzmocnienie, w tym rumianek. Podała je brązowookiej mając
nadzieję, że to pomoże jej wyzdrowieć. Musiała coś wymyślić.
***
Stan przyjaciółki błękitnej stale się pogarszał. Srebrna pamiętała, że Plusk mówiła, iż może pomóc jednolitej. Bylica rozpoczęła więc regularne obchodzenie granic oznaczanych przez owocniaków, próbując znaleźć rudą, ale to było na nic. Stan Nocnego Pióra, mimo podawanych ziół, był coraz gorszy, choć medykamenty chyba nieco pomagały. Zapasy córki Sikorki uszczupliły się mocno, bała się, że kiedy ziół zabraknie…
Musiała znaleźć Plusk.
Tego dnia upolowała tłustego drozda i jedną, chudą nornicę. Oczywiście ptak trafił do czarno-białej, ponieważ ona tego bardziej potrzebowała. Bylica zadowoliła się małym gryzoniem. Po podaniu brązowookiej niewielkiej ilości rumianku, ponieważ trzeba było jednak zostawić go trochę na później, Bylica znów poszła, aby obserwować granicę Owocowego Lasu. Czekała. I Chodziła. I szukała. I znów czekała. Kiedy dostrzegła gdzieś w oddali patrol, szybko umknęła. Po południu wróciła do Nocnej, ponieważ nie chciała zostawiać jej na za długo. Pod wieczór znów wróciła. Usiadła w pobliżu rzeki po czym zaczęła czekać. Nagle dostrzegła rudą sylwetkę skaczącą po kamieniach. Żółte kocie ślipia błysnęły w ciemności. Tak!
- Plusk! – zawołała Bylica, po czym podbiegła do młodszej kotki.
- Witaj Błysklico… - znów przekręciła jej imię, ale błękitnej to nie przeszkadzało. Poza tym nie to było teraz ważne.
- Nocne Pióro czuje się coraz gorzej, złapała czarny kaszel. Daję jej rumianek i inne, wszystko co może ją wzmocnić, ale nie mam właściwego leku, a zapasy się kończą… -powiedziała zmartwiona- Proszę, pomóż mi. Nie mam skąd wziąć kocimiętki w porze nagich drzew.– zakończyła Bylica, patrząc na płaskopyską błagalnym wzrokiem.
***
Stan przyjaciółki błękitnej stale się pogarszał. Srebrna pamiętała, że Plusk mówiła, iż może pomóc jednolitej. Bylica rozpoczęła więc regularne obchodzenie granic oznaczanych przez owocniaków, próbując znaleźć rudą, ale to było na nic. Stan Nocnego Pióra, mimo podawanych ziół, był coraz gorszy, choć medykamenty chyba nieco pomagały. Zapasy córki Sikorki uszczupliły się mocno, bała się, że kiedy ziół zabraknie…
Musiała znaleźć Plusk.
Tego dnia upolowała tłustego drozda i jedną, chudą nornicę. Oczywiście ptak trafił do czarno-białej, ponieważ ona tego bardziej potrzebowała. Bylica zadowoliła się małym gryzoniem. Po podaniu brązowookiej niewielkiej ilości rumianku, ponieważ trzeba było jednak zostawić go trochę na później, Bylica znów poszła, aby obserwować granicę Owocowego Lasu. Czekała. I Chodziła. I szukała. I znów czekała. Kiedy dostrzegła gdzieś w oddali patrol, szybko umknęła. Po południu wróciła do Nocnej, ponieważ nie chciała zostawiać jej na za długo. Pod wieczór znów wróciła. Usiadła w pobliżu rzeki po czym zaczęła czekać. Nagle dostrzegła rudą sylwetkę skaczącą po kamieniach. Żółte kocie ślipia błysnęły w ciemności. Tak!
- Plusk! – zawołała Bylica, po czym podbiegła do młodszej kotki.
- Witaj Błysklico… - znów przekręciła jej imię, ale błękitnej to nie przeszkadzało. Poza tym nie to było teraz ważne.
- Nocne Pióro czuje się coraz gorzej, złapała czarny kaszel. Daję jej rumianek i inne, wszystko co może ją wzmocnić, ale nie mam właściwego leku, a zapasy się kończą… -powiedziała zmartwiona- Proszę, pomóż mi. Nie mam skąd wziąć kocimiętki w porze nagich drzew.– zakończyła Bylica, patrząc na płaskopyską błagalnym wzrokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz