— No, i są też samotnicy. Żyją poza klanami, na własną łapę. A czasami dołączają do klanów. Jak ja. – Uśmiechnął się trochę blado.
Blask popatrzył się grzecznie na wojownika, próbując powstrzymać zafascynowane spojrzenie. Więc był wcześniej samotnikiem? Ciekawe, od kogo dowiedział się tylu informacji o klanach. Też by chciał. Mama mu trochę opowiadała, ale nie to, co sięgało aż tak daleko.
— A więc dołączył pan do klanu? To naprawdę ciekawe. — uśmiechnął się łagodnie. Brzask był miły i fajny. Czerwonooki już go lubił. — A... Czy samotnicy są agresywni? Słyszałem, że często atakują klanowe koty, gdy te są na patrolach. Nie wiem, czy to prawda.
— Wiesz, to zależy — miauknął Brzask, śmiejąc się cicho pod nosem. Spojrzał gościnnie w oczy malca, gdy zaczął mówić. — Niektórzy samotnicy naprawdę mogą być niebezpieczni i powinieneś na nich uważać, ale nie wszyscy. Zdarzają się też naprawdę sympatyczni włóczędzy i nie należy od razu atakować, gdy któryś się zbliży do granicy. Zawsze warto być czujnym, ale nie warto osądzać innych kotów zbyt wcześnie.
Albinos kiwnął głową. Te słowa były naprawdę mądre i czuł, że z pewnością kiedyś jeszcze porozmawia z wojownikiem. Teraz jednak usłyszał wołanie swojej matki, więc musiał przeprosić wojownika i odwrócić się, by do niej dołączyć.
— Wybacz, muszę już iść. Bardzo panu dziękuję za rozmowę — miauknął.
Rdzawe Futro od razu zaczęła go wylizywać, gdy tylko ponownie pojawił się w progu żłobka. Rodzeństwo rozmawiało w którymś kącie kociarni, ale nie zwracał na nich uwagi. Był zbyt podekscytowany tą ciekawą rozmową.
— Naprawdę lubisz dokuczać wojownikom, co? — stwierdziła nieco ironicznie mama, uśmiechając się lekko.
— Nie dokuczam. Pierwszy Brzask był bardzo miły — odparł Blask, wysuwając z dumą klatkę piersiową. — I dużo się dowiedziałem. Widzisz, jak szybko się uczę?
— Tak, tak. Zdecydowanie — miauknęła pobłażliwie Rdzawe Futro. — A teraz lepiej idź odpoczywać. Następnego świtu sobie porozmawiasz.
***
— Hej, chcesz się pobawić? — syknęła mu zaczepnie do ucha Zimorodek. — Jarzębinka nie chciała się wybudzić!
— Jeszcze nie teraz, zmęczony jestem — wymruczał jedynie. Otworzył ślipia i niemal natychmiast je zamknął, gdy zobaczył światło porannego słońca zasłoniętego gęstymi chmurami, ale wciąż rzucającego jasne promienie. Nie chciał wstawać. Zamrugał parę razy powiekami, by strzepnąć łezki z oczu. Mrużąc je, skupił je na swoich łapach. Nienawidził poranków. A jeszcze bardziej nienawidził pór szczytowania słońca. Jasność go dobijała. Niewygodnie było być zmuszonym w patrzenie na jasne punkty, od których łzawiły mu oczy. Równie niewygodne było wylegiwanie się na słońcu tylko po to, by parę minut później czuć okropne pieczenie na całej jego skórze. Najchętniej by jeszcze pospał, ale z drugiej strony sumienie nie pozwoliło mu siedzieć bezczynnie w legowisku. Dlatego niepewnie wstał, chociaż krótkie łapki sprawiły, że podejście do mamy zajęło mu parę uderzeń serca.
— Chciałbym porozmawiać jeszcze z Pierwszym Brzaskiem. Mogę?
— Hej! — miauknęła z tyłu Zimorodek, jak gdyby żartobliwie urażona, że kocurek wolał rozmowy z jakimiś wojownikami, niż zabawy.
Rdzawe Futro ze zmartwieniem popatrzyła w wyjście z kociarni, a potem westchnęła.
— No dobrze, ale nie oddalaj się. I pójdźcie porozmawiać w jakimś zacienionym miejscu. Nie zadawaj wścibskich pytań.
Blask uśmiechnął się lekko, słysząc zgodę matki. Wyszedł ze żłobka z nową energią. Niebo było ponure, zasnute chmurami jak pajęczyną, ale w jakiś sposób napawało go pozytywnym myśleniem, nawet, jeśli zbierało się na deszcz. Kuśtykał na króciutkich łapkach, unosząc dumnie brodę, co z perspektywy wojowników musiało wyglądać komicznie. Gdy tak z przymrużonymi oczami spacerował, nawet nie zauważył, że napatoczył się komuś pod łapy. Odskoczył, gdy poczuł, że ustał na większą i masywniejszą kończynę. Podnosząc pysk w górę, zobaczył twarz Pierwszego Brzasku.
— Wybacz mi, proszę pana! — miauknął natychmiast. — Mam nadzieję, że nie zabolało! Przepraszam, byłem nieuważny. Niech się pan na mnie nie gniewa. — nieco zmartwiony wyraz pyska skierował się w stronę partnera Iskrzącego Kroku.
<Brzask?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz