Srocza Łapa chodziła po lesie w poszukiwaniu zwierzyny. Był niesamowity skwar, a półdługie kotki nie pomagało jej w znoszeniu upałów. Podobnie jak większości kotów gorąc dawał jej popalić. Czemu nie mogły iść z Cyprysowym Gąszczem nad tą ogromną wodę? Wyobraziła sobie jak słona woda przyjemnie chłodzi jej łapy. Jutro koniecznie musi tam iść. Sroka niechętnie zaczęła węszyć. Im szybciej to zrobi tym prędzej będzie mogła iść spać w chłodnym legowisku. Zapach myszy unosił się w powietrzu. O, idealnie. Kotka przyczaiła i zaczęła skradać do zdobyczy. Gryzoń niczego nie świadomy gryzł sobie ziarenko. Gdy była już wystarczająco blisko skoczyła z wyciągniętymi pazurami na mysz. Jednak zamiast ją złapać uderzyła boleśnie o czyjś łeb. Szary łeb. Mgiełka? Spojrzała zdziwiona na kotkę. Ta pobiegła za gryzoniem i zabiła go jednym ruchem, zamiast natychmiast ja przeprosić za swe karygodne zachowanie. Srocza Łapa położyła uszy. Jak ona śmie się tak do niej odnosić?
— Co ty tu robisz? — syknęła pytająco na nią srebrna.
— Poluje se, a nie widać? — burknęła do Mgiełki. Co to za głupie pytanie?
Ta niezadowolona z odpowiedzi machnęła ogonem, co jeszcze bardziej podrażniło Srokę. Czy ona jej tutaj pyskuje? Tak być nie może! Prychnęła na kotkę strosząc futro na grzebcie, co tamta także uczyniła. Mglista Łapa wręcz prosiła się o nauczkę. Srocza Łapa wyciągnęła pazury i przyczaiła się na kotkę. Skoczyły jednocześnie i zaczęły się turlać po ziemi, próbując siebie nawzajem powalić. Sroka ugryzła boleśnie niebieskooką w łapę, na co ta odwdzięczyła się jej tym samym w ucho. Dwie walczące kocice zamieniły w szara kłębek. Jednak przez nagły trzask gałązek obydwie znieruchomiały i spojrzały się w stronę krzaka, z którego pochodził ów dźwięk. Z kępy zarośli wysunął się biały łeb Gronostajowego Kroku. Ta spojrzała zdziwiona na kotki.
— Co robicie? — spytała, przyglądając się dziwnej pozycji uczennic.
Poza, w której znajdowały się młodsze faktycznie mogła wyglądać podejrzanie. Sroka wręcz leżała na Mgiełce, ściskając w szczęce ogon srebrnej, a jej tyłek znajdował się na łbie pręgowanej. Ta natomiast w przykucu wbijała swe ostre ząbki boleśnie w udo cętkowanej, próbując ją ściągnąć z siebie. Kotki spojrzały na siebie przerażony. Jeśli powiedzą mentorce Mglistej Łapy prawdę, obydwie dostaną szlaban.
— My... Znaczy ja... No ten, wyciągałam rzepy Mgiełce z ogona! — krzyknęła szybko Sroka, gładząc łapa ogon rywalki i wykrzywiła mordkę w uśmiech.
Szturchnęła srebrną tylną łapa, gdy ta zamyśliła się zbyt długo.
— A ja ten... No... — zaczęła niepewnie, przyglądając się uczennicy Cyprysowego Gąszczu. — Eee... — przeciągała celowo, posyłają Sroce proszące o pomoc spojrzenie.
— Wyciągała mi kleszcza z tyłka — odparła bez zastanowienie cętkowana kotka.
Szylkretowa wykrzywiła łeb, próbując sobie to wyobrazić.
— Eh, niech wam będzie — westchnęła wojowniczka.— Chodź Mglista Łapo, poćwiczymy pozycje łowieckie, a ty Srocza Łapo zmykaj do swej mentorki.
Kotki kiwnęły grzecznie łbami i zeszły ze siebie, by wykonać polecenie starszej. Sroka pokazała język Mgiełce i pobiegła w głąb lasu. Jeszcze kiedyś się policzą.
***
Kotka od niedawna została wojowniczką, a nadal nie przestawała napawać się dumą. Mało kto w wieku 10 księżyców został wojownikiem, tak przynajmniej powiedziała jej mama, przez co Sroka całe dnie nosiła ogon wysoko postawiony do góry. Właśnie odnosiła kraba na stos z zwierzyną, by zaraz poszukać Zlepka, gdy zobaczyła znajome srebrne futro. Mglista Łapa. Czy w końcu uda jej się wyrównać rachunki z tą kupą futra?
— O witam mysi bobku, ty nadal grzejesz tyłek w legowisku uczniów? — burknęła, wypinając dumnie pierś i podeszła do pręgowanej.
Ta odłożyła mysz i spojrzała na nią z politowaniem.
— Oh, czy to nie ta wielka wojowniczka Sroczy Odór? — odgryzła się Mgiełka i pokazała Sroce język. Przez jej głowę przemknął jakiś niecny plan co stwierdziła po uśmiechu niebieskiej.— Gonisz! — puknęła łapką wojowniczkę w łeb i zaczęła uciekać, śmiejąc się radośnie.
Nie musiała czekać długo na reakcje Sroczego Żaru, która rzuciła się pędem za uczennicą.
— Ja ci dam gonisz! — usłyszała krzyk cętkowanej. — Powinnaś mnie teraz szanować, kupo futra!
<Mglista Łapo? Jak mi wyszła awantura xd>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz