Po kilku, a nawet kilkunastu wschodach słońca nadszedł czas mianowania kotki, chociaż dzień zapowiadał się tak samo, jak reszta dni w leżu medyka. Cień po wysłuchaniu historii medyka o trwającej aktualnie wojnie, zabrała się do pomocy przy układaniu ziół na odpowiednich pułkach. W jednej chwili do leża medyka wszedł lider, wołając Burzowe Serce na zewnątrz. Kotce to zachowanie wydało się nieco dziwne, bo odkąd mieszka u medyka nigdy nie zdarzyło się, żeby lider ucinał sobie pogawędki z medykiem, ale udała, że ją to nie rusza i nie przestawała układać zieleniny. Po kilku uderzeniach serca Burzowe Serce wszedł do legowiska i jak gdyby nigdy nic wrócił do pracy, by po chwili odezwać się do kotki obojętnym tonem.
- Brzoskwiniowa Gwiazda chcę cię mianować dzisiaj na ucznia - medyk nawet nie spojrzał na podekscytowaną do granic możliwości kotkę, ale ta rzuciła się z piskiem na jego szyję, po czym jakby opamiętując się, wróciła do poprzedniego zajęcia.
- To super, cieszę się - Cień starała się zachować spokojny i opanowany ton głosu. Medyk tylko się roześmiał i przelotnie spojrzał na kotkę, nie odrywając swojego ciała od pracy.
- Idź się przygotować, przecież to wielki dzień - Burzowe Serce z uśmiechem, lecz nadal jeszcze obojętnie rzucił kotce, a ta niemal wywracając półkę, pobiegła w stronę posłania, na którym spała, by nieco wylizać rozmierzwione futro. Niedługo później dało się słyszeć głos lidera wzywający wszystkie koty na zebranie. Swoją drogą kotka brała po raz pierwszy w życiu w czymś takim udział. Niemal od razu wystrzeliła w kierunku podwyższenia, na którym stał lider, ale w ostatniej chwili wróciła się, by podziękować medykowi.
- Dziękuję ci Burzowe Serce - w tym momencie po policzku spłynęła jej jedna łza, którą szybko starła. Popatrzyła na medyka, który stanął przy wyjściu ze swojego legowiska i odwróciła się, ruszając powoli z gracją w kierunku zebranego tłumu. Po chwili lider poprosił kotkę, by wystąpiła z nagromadzonych kotów i stanęła koło niego. Posłusznie wykonała prośbę i z ekscytacją patrzyła po kotach, które stały zgromadzone jakby u jej łap.
- Cieniu kilka wschodów słońca temu podjęłaś decyzję dołączenia do klanu burzy i teraz nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Cienistą Łapą. Twoim mentorem będzie Drżący Oddech. Mam nadzieję, że przekaże ci całą swoją wiedzę. - w tej chwili kotka poczuła jakby cała jej przeszłość przynajmniej przez chwilę, straciła znaczenie. Teraz miała nowe imię i nowy dom, już nie była sama i nie była tamtą kotką, która wszystkiego się bała. Jej rozmyślania przerwał lider, który zwrócił się teraz do mentora kotki.
- Drżący Oddechu, jesteś gotowa do szkolenia własnego ucznia. Będziesz mentorką Cienistej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz jej całą swoją wiedzę, którą otrzymałaś od Migoczącego Nieba. - z opowiadań mentora Cień wiedziała, że teraz musi dotknąć się nosem ze swoją mentorką, więc zeszła z podwyższenia mało przy tym się nie potykając i podeszła do stojącej przy podwyższeniu SWOJEJ mentorki. Obydwie w tym samym czasie dotknęły się nosami, a przez ciało koteczki przeleciał przyjemny dreszcz, jakby bliskości, której nie czuła już od bardzo dawna. Po niedługiej chwili przyjemny dreszcz się skończył, kotka stała przed podwyższeniem wśród kotów, które wiwatowały jej imię, niektóre nawet pomimo częściowego niezadowolenia. Szybko ruszyła za oddalającą się w tłum mentorką. Cienistej Łapie ciężko było znaleźć w tych istotach swoją mentorkę, ale na szczęście szybko się z tym uwinęła i po chwili stała już obok niej.
- Hej - niepewnie odpaliła kotka - cieszę się, że ty jesteś moją mentorką, a kiedy nauczysz mnie walczyć? - podekscytowana kotka wypowiedziała ten zestaw słów zupełnie bez zastanowienia. Na szczęście kotka zdała się ignorować niewypały Cienia i z życzliwym uśmiechem odpowiedziała na wcześniej zadane jej pytanie.
- Cieszę się, że masz taki zapał do nauki, ale będziesz musiała trochę jeszcze poczekać. Dzisiaj oprowadzę cię po granicach klanu i sprawdzę twoją ogólną wiedzę - Drżący Oddech wstała i dała znak ogonem, żeby młodsza zrobiła to samo. Kotka posłusznie ruszyła za mentorką w kierunku wyjścia z obozu.
- Brzoskwiniowa Gwiazda chcę cię mianować dzisiaj na ucznia - medyk nawet nie spojrzał na podekscytowaną do granic możliwości kotkę, ale ta rzuciła się z piskiem na jego szyję, po czym jakby opamiętując się, wróciła do poprzedniego zajęcia.
- To super, cieszę się - Cień starała się zachować spokojny i opanowany ton głosu. Medyk tylko się roześmiał i przelotnie spojrzał na kotkę, nie odrywając swojego ciała od pracy.
- Idź się przygotować, przecież to wielki dzień - Burzowe Serce z uśmiechem, lecz nadal jeszcze obojętnie rzucił kotce, a ta niemal wywracając półkę, pobiegła w stronę posłania, na którym spała, by nieco wylizać rozmierzwione futro. Niedługo później dało się słyszeć głos lidera wzywający wszystkie koty na zebranie. Swoją drogą kotka brała po raz pierwszy w życiu w czymś takim udział. Niemal od razu wystrzeliła w kierunku podwyższenia, na którym stał lider, ale w ostatniej chwili wróciła się, by podziękować medykowi.
- Dziękuję ci Burzowe Serce - w tym momencie po policzku spłynęła jej jedna łza, którą szybko starła. Popatrzyła na medyka, który stanął przy wyjściu ze swojego legowiska i odwróciła się, ruszając powoli z gracją w kierunku zebranego tłumu. Po chwili lider poprosił kotkę, by wystąpiła z nagromadzonych kotów i stanęła koło niego. Posłusznie wykonała prośbę i z ekscytacją patrzyła po kotach, które stały zgromadzone jakby u jej łap.
- Cieniu kilka wschodów słońca temu podjęłaś decyzję dołączenia do klanu burzy i teraz nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Cienistą Łapą. Twoim mentorem będzie Drżący Oddech. Mam nadzieję, że przekaże ci całą swoją wiedzę. - w tej chwili kotka poczuła jakby cała jej przeszłość przynajmniej przez chwilę, straciła znaczenie. Teraz miała nowe imię i nowy dom, już nie była sama i nie była tamtą kotką, która wszystkiego się bała. Jej rozmyślania przerwał lider, który zwrócił się teraz do mentora kotki.
- Drżący Oddechu, jesteś gotowa do szkolenia własnego ucznia. Będziesz mentorką Cienistej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz jej całą swoją wiedzę, którą otrzymałaś od Migoczącego Nieba. - z opowiadań mentora Cień wiedziała, że teraz musi dotknąć się nosem ze swoją mentorką, więc zeszła z podwyższenia mało przy tym się nie potykając i podeszła do stojącej przy podwyższeniu SWOJEJ mentorki. Obydwie w tym samym czasie dotknęły się nosami, a przez ciało koteczki przeleciał przyjemny dreszcz, jakby bliskości, której nie czuła już od bardzo dawna. Po niedługiej chwili przyjemny dreszcz się skończył, kotka stała przed podwyższeniem wśród kotów, które wiwatowały jej imię, niektóre nawet pomimo częściowego niezadowolenia. Szybko ruszyła za oddalającą się w tłum mentorką. Cienistej Łapie ciężko było znaleźć w tych istotach swoją mentorkę, ale na szczęście szybko się z tym uwinęła i po chwili stała już obok niej.
- Hej - niepewnie odpaliła kotka - cieszę się, że ty jesteś moją mentorką, a kiedy nauczysz mnie walczyć? - podekscytowana kotka wypowiedziała ten zestaw słów zupełnie bez zastanowienia. Na szczęście kotka zdała się ignorować niewypały Cienia i z życzliwym uśmiechem odpowiedziała na wcześniej zadane jej pytanie.
- Cieszę się, że masz taki zapał do nauki, ale będziesz musiała trochę jeszcze poczekać. Dzisiaj oprowadzę cię po granicach klanu i sprawdzę twoją ogólną wiedzę - Drżący Oddech wstała i dała znak ogonem, żeby młodsza zrobiła to samo. Kotka posłusznie ruszyła za mentorką w kierunku wyjścia z obozu.
~*~
Wieczorem, gdy Cień wróciła po "treningu" do obozu, była wykończona, mimo to, że po opowiadaniach medyka, większość informacji miała już w swojej głowie. Jej mentorka umiała dać wycisk, no, chyba że kotka odzwyczaiła się od długich wędrówek, a tych dzisiaj było pełno.
Czarna niemal od razu skierowała się do legowiska uczniów. Miała co do tego miejsca wiele obaw, bo przecież nie zna prawie nikogo w klanie, a z uczniów to dosłownie nikogo. Bała się, jak inne koty o niej pomyślą, a nawet przez chwilę przemknęło jej przez głowę, że położy się na zewnątrz.
- Nie - pomachała głową, odrzucając te myśli - wejdziesz tam, przecież jesteś uczniem... Chyba - szepnęła do siebie i zatrzymała się, by potem znów ruszyć w kierunku składowiska terminatorów. Weszła do środka i od razu poczuła zapachy śpiących już kotów. Zlustrowała wzrokiem te istoty i dojrzała jedną kotkę, która wydała się jej w porządku. Stawiając łapy delikatnie i uważnie, podeszła do niej i w pewnej "bezpiecznej" odległości położyła się obok owej kotki, budząc ją. Przerażona, piskliwym szeptem zaczęła ją przepraszać.
- Jejku przepraszam, nie chciałam, wybacz, sorka, a w ogóle jest tutaj wolne? Wiesz, nie wiedziałam, gdzie mam się położyć i jestem tu nowa, więc jak chcesz, to sobie pójdę, obiecuję! - Cień w panice spojrzała się na zdziwioną kotkę, która chyba jeszcze nie bardzo wiedziała co się tutaj dzieje. Z bezsilności i wstydu po policzkach poleciały jej łzy, ale nadal patrzyła się w pyszczek zaspanej kotki, próbując odczytać emocje malujące się w jej oczach.
Czarna niemal od razu skierowała się do legowiska uczniów. Miała co do tego miejsca wiele obaw, bo przecież nie zna prawie nikogo w klanie, a z uczniów to dosłownie nikogo. Bała się, jak inne koty o niej pomyślą, a nawet przez chwilę przemknęło jej przez głowę, że położy się na zewnątrz.
- Nie - pomachała głową, odrzucając te myśli - wejdziesz tam, przecież jesteś uczniem... Chyba - szepnęła do siebie i zatrzymała się, by potem znów ruszyć w kierunku składowiska terminatorów. Weszła do środka i od razu poczuła zapachy śpiących już kotów. Zlustrowała wzrokiem te istoty i dojrzała jedną kotkę, która wydała się jej w porządku. Stawiając łapy delikatnie i uważnie, podeszła do niej i w pewnej "bezpiecznej" odległości położyła się obok owej kotki, budząc ją. Przerażona, piskliwym szeptem zaczęła ją przepraszać.
- Jejku przepraszam, nie chciałam, wybacz, sorka, a w ogóle jest tutaj wolne? Wiesz, nie wiedziałam, gdzie mam się położyć i jestem tu nowa, więc jak chcesz, to sobie pójdę, obiecuję! - Cień w panice spojrzała się na zdziwioną kotkę, która chyba jeszcze nie bardzo wiedziała co się tutaj dzieje. Z bezsilności i wstydu po policzkach poleciały jej łzy, ale nadal patrzyła się w pyszczek zaspanej kotki, próbując odczytać emocje malujące się w jej oczach.
<Niezapominajkowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz