No cóż, w sytuacji kiedy przyjaciel kuli się z bólu na ziemi, a z rany na szyi zaczyna lecieć mu krew, Czapli Potok zaczynał panikować. Tak postąpił i tym razem. Przestraszony odskoczył gwałtownie od Dziczej Łapy, a przejęty wzrok orzechowych oczu utkwił w strużce krwi płynącej rany ucznia.
— Niedobrze, niedobrze, niedobrze... — zaczął kręcić się w kółko i mamrotać jednocześnie. A co jeśli buras teraz wykrwawi się i umrze? Przecież tak czy siak w końcu znajdą jego ciało, a potem od razu namierzą Czapli Potok. Klan Nocy oskarży Klan Burzy o bestialskie morderstwo, a Klan Burzy za karę wygna Czaplę. Potem... Stop.
Czapli Potok jest wojownikiem, który zasłużył sobie na ten tytuł. Czekoladowy kocur odwrócił głowę w kierunku Dzika, który dalej leżał na ziemi, a na jego pysku malował się grymas bólu. Czapla nie znał się na medycynie za grosz, do tego nie wiedział, jak bardzo poważna jest rana. Pozostawało mu jedno wyjście.
Kocur ostrożnym, ale jednocześnie pewnym krokiem zbliżył się do Dziczej Łapy, a następnie położył obok niego. Wtedy jego śmiałość nagle zniknęła. A co, jeśli jeszcze bardziej go zrani? Albo zirytuje burego? Dzik był naprawdę trudnym kotem, więc zanim Czapli Potok zaczął łagodnie i niepewnie lizać ranę, nastawił się na każdą reakcję. Głównie na te negatywne.
Sekundy mijały, a on dalej nie został zaatakowany, czy chociażby odepchnięty. Wręcz przeciwnie, Dzik delikatnie wygiął szyję, tak, aby Czapla miał lepszy dostęp do rany. Wtedy wojownik poczuł się już całkowicie bezpiecznie i pewnie. Zaczął nawet mruczeć cicho, ciesząc się obecnością przyjaciela.
— A więc jako, że jesteś teraz niemym frajerem i nie możesz powiedzieć mi, żebym przestał nawijać, opowiem ci co u mnie — miauknął po pewnym czasie Czapli Potok przerywając lizanie. Dzicza Łapa nie wyglądał na zbyt zadowolonego z takiego obrotu spraw, ale nie wyglądał na kogoś, kto chociażby był w stanie uciec. — No to tak. Jakiś czas temu, pewna kotka z naszego klanu urodziła dwoje kociąt. Idealnie dwoje, co nie? Ja w tym czasie byłem jeszcze uczniem, tak samo jak moja siostra i brat. No ale ja i Błękitna Łapa zostaliśmy mianowani. Ja zostałem Czaplim Potokiem, a ona Błękitną Cętką. Akurat kocięta tej kotki też niedługo miały mieć ceremonię na uczniów, no to oczekiwałem, że ja i moja siostra dostaniemy te dzieci na uczniów. Rozumiesz, co masz na myśli? Dwójka świeżych wojowników, gotowa do treningu dwóch przyszłych terminatorów. I w sumie mój tok rozumowania wypalił w połowie, bo tylko Błękitna Cętka dostała uczennicę. Druga kotka poszła pod opiekę mojej własnej siostry, która jest zastępczynią. W sensie... Mam wrażenie, że to bardziej ona zarządza klanem, niż Nocna Gwiazda. Niby jesteśmy rodzeństwem i mamy dobre relacje, ale myślę, że ona mnie nie docenia — im dłużej mówił, tym bardziej markotniał, a jego głos był coraz cichszy. — Ale to nie koniec. Zniósłbym to, gdybym dostał ucznia później. Problem w tym, że kiedy moja siostrzenica straciła mentorkę, ja zostałem jej nowym nauczycielem. Znaczy się, powinienem się cieszyć, że mam kogokolwiek, ale czy Ciernista Łodyga i Nocna Gwiazda nie traktują mnie przypadkiem... ulgowo? W pewnym sensie rozumiem, bo zdarza mi się być ciapą, ale moja siostra jest tylko trochę bardziej energiczna ode mnie, a dostała swojego ucznia zaledwie chwilę po mianowaniu, podczas gdy ja musiałem czekać. Jesteśmy prawie identyczni, oboje mamy takie same występki i osiągnięcia, ale jednak mam wrażenie, że nie traktują nas równo — zakończył w końcu Czapli Potok. Zdawał sobie sprawę, że jego mowa była chaotyczna, ale chciał po prostu wyrzucić to z siebie. Obecność Dzika sprawiała, że czuł się lepiej, nawet, jeśli buras nie słuchał.
Zapadła cisza. Dwa koty leżały obok siebie, stykając się bokami. Księżyc świecił jasno tej nocy, a Srebrna Skóra rozciągała się ponad nimi. Czy Gwiezdni właśnie spisywali Czaplę na straty za spoufalanie się z kotem z innego klanu i kwestionowanie decyzji lidera? Czekoladowy kocur uniósł głowę i spojrzał na rozgwieżdżone niebo. Nie dostał jednak żadnego omenu, poczuł jednak czyiś ogon muskający jego pięty.
Czapli Potok spojrzał na Dziczą Łapę. Spał.
— Naburmuszony leniuch — mruknął, uśmiechając się delikatnie pod nosem, po czym położył głowę obok pyska ucznia i również zasnął.
<Dziku?? idk napisz jakieś przemyślenia na temat tych wyżaleń czapki czy cos>
— Niedobrze, niedobrze, niedobrze... — zaczął kręcić się w kółko i mamrotać jednocześnie. A co jeśli buras teraz wykrwawi się i umrze? Przecież tak czy siak w końcu znajdą jego ciało, a potem od razu namierzą Czapli Potok. Klan Nocy oskarży Klan Burzy o bestialskie morderstwo, a Klan Burzy za karę wygna Czaplę. Potem... Stop.
Czapli Potok jest wojownikiem, który zasłużył sobie na ten tytuł. Czekoladowy kocur odwrócił głowę w kierunku Dzika, który dalej leżał na ziemi, a na jego pysku malował się grymas bólu. Czapla nie znał się na medycynie za grosz, do tego nie wiedział, jak bardzo poważna jest rana. Pozostawało mu jedno wyjście.
Kocur ostrożnym, ale jednocześnie pewnym krokiem zbliżył się do Dziczej Łapy, a następnie położył obok niego. Wtedy jego śmiałość nagle zniknęła. A co, jeśli jeszcze bardziej go zrani? Albo zirytuje burego? Dzik był naprawdę trudnym kotem, więc zanim Czapli Potok zaczął łagodnie i niepewnie lizać ranę, nastawił się na każdą reakcję. Głównie na te negatywne.
Sekundy mijały, a on dalej nie został zaatakowany, czy chociażby odepchnięty. Wręcz przeciwnie, Dzik delikatnie wygiął szyję, tak, aby Czapla miał lepszy dostęp do rany. Wtedy wojownik poczuł się już całkowicie bezpiecznie i pewnie. Zaczął nawet mruczeć cicho, ciesząc się obecnością przyjaciela.
— A więc jako, że jesteś teraz niemym frajerem i nie możesz powiedzieć mi, żebym przestał nawijać, opowiem ci co u mnie — miauknął po pewnym czasie Czapli Potok przerywając lizanie. Dzicza Łapa nie wyglądał na zbyt zadowolonego z takiego obrotu spraw, ale nie wyglądał na kogoś, kto chociażby był w stanie uciec. — No to tak. Jakiś czas temu, pewna kotka z naszego klanu urodziła dwoje kociąt. Idealnie dwoje, co nie? Ja w tym czasie byłem jeszcze uczniem, tak samo jak moja siostra i brat. No ale ja i Błękitna Łapa zostaliśmy mianowani. Ja zostałem Czaplim Potokiem, a ona Błękitną Cętką. Akurat kocięta tej kotki też niedługo miały mieć ceremonię na uczniów, no to oczekiwałem, że ja i moja siostra dostaniemy te dzieci na uczniów. Rozumiesz, co masz na myśli? Dwójka świeżych wojowników, gotowa do treningu dwóch przyszłych terminatorów. I w sumie mój tok rozumowania wypalił w połowie, bo tylko Błękitna Cętka dostała uczennicę. Druga kotka poszła pod opiekę mojej własnej siostry, która jest zastępczynią. W sensie... Mam wrażenie, że to bardziej ona zarządza klanem, niż Nocna Gwiazda. Niby jesteśmy rodzeństwem i mamy dobre relacje, ale myślę, że ona mnie nie docenia — im dłużej mówił, tym bardziej markotniał, a jego głos był coraz cichszy. — Ale to nie koniec. Zniósłbym to, gdybym dostał ucznia później. Problem w tym, że kiedy moja siostrzenica straciła mentorkę, ja zostałem jej nowym nauczycielem. Znaczy się, powinienem się cieszyć, że mam kogokolwiek, ale czy Ciernista Łodyga i Nocna Gwiazda nie traktują mnie przypadkiem... ulgowo? W pewnym sensie rozumiem, bo zdarza mi się być ciapą, ale moja siostra jest tylko trochę bardziej energiczna ode mnie, a dostała swojego ucznia zaledwie chwilę po mianowaniu, podczas gdy ja musiałem czekać. Jesteśmy prawie identyczni, oboje mamy takie same występki i osiągnięcia, ale jednak mam wrażenie, że nie traktują nas równo — zakończył w końcu Czapli Potok. Zdawał sobie sprawę, że jego mowa była chaotyczna, ale chciał po prostu wyrzucić to z siebie. Obecność Dzika sprawiała, że czuł się lepiej, nawet, jeśli buras nie słuchał.
Zapadła cisza. Dwa koty leżały obok siebie, stykając się bokami. Księżyc świecił jasno tej nocy, a Srebrna Skóra rozciągała się ponad nimi. Czy Gwiezdni właśnie spisywali Czaplę na straty za spoufalanie się z kotem z innego klanu i kwestionowanie decyzji lidera? Czekoladowy kocur uniósł głowę i spojrzał na rozgwieżdżone niebo. Nie dostał jednak żadnego omenu, poczuł jednak czyiś ogon muskający jego pięty.
Czapli Potok spojrzał na Dziczą Łapę. Spał.
— Naburmuszony leniuch — mruknął, uśmiechając się delikatnie pod nosem, po czym położył głowę obok pyska ucznia i również zasnął.
<Dziku?? idk napisz jakieś przemyślenia na temat tych wyżaleń czapki czy cos>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz