Znowu leżałam tam wysoko, na niebie, wśród gwiazd. Z mojej rany na karku już nie sączyła się krew, a ból powoli zaczął ustawać. Nie było nikogo w zasięgu mojego wzroku, a jedyne co widziałam to drzewa i łąki pode mną. Nagle zaczęłam słyszeć szepty wymawiane przez różne głosy i nie do końca wiedziałam czy to Gwiezdni czy tylko moja głowa. Ostrzegałam Cię.
I wtedy ponownie znalazłam się w obozie, a moim oczom ukazał się rudy pyszczek. Powoli poruszyłam głową, by sprawdzić czy jest w pełnej gotowości. Co zadziwiające poczułam na karku jedynie delikatne ciągnięcie, bo prawie całkowicie zagojonej bliźnie. Podniosłam się i zamrugałam kilka razy, by odnowić swój zamazany obraz. Rozejrzałam się na około i zobaczyłam koty. Przerażonych i napędzonych wściekłością wojowników, którzy jeszcze nie zdążyli ochłonąć po wydarzeniach sprzed kilku minut.
- CISZA! - Krzyknęłam jak najgłośniej potrafiłam, mimo wszystko jednak delikatnie zachrypniętym głosem. To dzieje się za szybko. - Najwyraźniej Srebrny Pysk sama stara się dopełnić przepowiedni, a nie jej zapobiec. Zastanawia mnie tylko
Dokańczając moje stwierdzenie podchodziłam coraz bliżej szarej kotki, razem z Płomienną Pręgą przy moim boku. Buntowniczka nic na to nie odpowiedziała, a jedynie rozejrzała się wokoło ze zwycięskim spojrzeniem. Wygrała walkę, ale nie wygrała wojny. Czarne Piórko powoli do niej podeszła, jednak jej wzrok nie mówił tego co jej poprzednia mentorka. On błagał nas byśmy nie zrobili nic... jej. Miałam mętlik w głowie. Chciałam ją zabić. Rozszarpać na oczach wszystkich, ale dobro tlące się w moim środku mi na to nie pozwoliło. Nie zniżałam się do jej poziomu. Zbliżyłam się do niej bliżej, a moje pazury zostawiły jej delikatne draśnięcie na poliku. Kotka syknęła i już chciała się rzucić gdy zobaczyła naszą przewagę.
- Odejdź i nigdy nie wracaj, Srebrny Pysku.
Dawna wojowniczka już zamierzała odejść kierując się do wyjścia z obozu, jednak gdy była już w połowie za nim, odwróciła się ze łzami w oczach.
- Pochowajcie ją.
I wtedy już na dobre wybiegła z obozu, w którym zapanowała cisza. Nie należałam to tych kotów, bo już po kilku uderzeniach serca ponownie odwróciłam się do legowiska starszyzny wbiegając do niego, by moim oczom ukazało się nakrapiane ciałko. Powoli chwyciłam skórę na karku kotki i zaczęłam ją nieść pod przewalony pień ze łzami w oczach. W jednym byłam taka jak Srebrny Pysk. Kochałam Nakrapiany Kwiat. Głośno wymawiając rytualną formułkę po chwili zmęczona ułożyłam się obok mojej mentorki, zastępczej matki...
~*~
Gdy powoli zaczęło świtać podniosłam się i rozglądnęłam się po obozie. Przez całą noc wszystko ucichło, wszyscy klanowicze - od tych przerażonych, aż do tych napełnionych wściekłością - zostali ukojeni przez sen, a teraz ponownie budzili się, by wykonywać swoje obowiązki. Teraz jednak większość kotów patrzyła na siebie spode łba. I cały mój entuzjazm z kolejnego poranka właśnie prysł jak jeden z wielu bąbelków spienionej rzeki. Westchnęłam, wołając klan do siebie. Przyszło kilka kotów, bo reszta już pewnie wyszła na polowanie lub trening z uczniem.
- Musimy należycie pochować Nakrapiany Kwiat, by mogła już na dobre polować razem z naszymi przodkami na Srebrnej Skórce. Zrobię to ja... i Płomienna Pręga - Powiedziałem z załamaniem w oczach spoglądając na stojącego nieopodal Płomienia.
<Płomień, pociesz ją jakoś, cooo :(>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
A mój brat? ;-; GEPARDA TEZ MACIE POCHOWAĆ!
OdpowiedzUsuń~ Srebrna