Kolejny dzień zmarnowany na męczeniu się z tym mysim móżdżkiem... Już od
samego faktu, że muszę przeżyć z nim jeszcze całe szkolenie napawało
mnie odruchami wymiotnymi... Eh, Mglisty, musisz wziąć się w garść!
Jeszcze zrobisz z tego kurwiszona kogoś i będziesz mógł się czuć dumny!
Te słowa w mojej głowie brzmiały zabawnie, wręcz żałośnie. Młody kociak
nie miał żadnego szacunku do swojego mentora. Z takim okazem, nauka
walki może się okazać naprawdę trudna.
Odetchnąłem spokojnie, chcąc nabrać jak najwięcej świeżego powietrza w
płuca. Z dotlenionym mózgiem, będzie mi się o wiele lepiej pracowało.
Szarego kociaka zauważyłem od razu, gdy opuściłem legowisko wojowników.
Stał zmarnowany przy wejściu do groty, w której spali inni uczniowie.
Jego mina wyrażała wszystko: niezadowolenie, poirytowanie i ostrą
biegunkę (którą na szczęście nie wyczułem nigdzie w otoczeniu).
Dziarskim krokiem podszedłem do Gęsiej Łapy, który na mój widok
westchnął teatralnie i fuknął piszczącym głosikiem:
- Nareszcie jesteś. Myślałem, że to zazwyczaj mentorzy oczekują swoich uczniów, a nie uczniowie swoich mentorów.
- Szczyl pysk - warknąłem, może nieco zbyt agresywnie. - Jeśli mam cię
czegokolwiek nauczyć, wymagam od ciebie choćby minimalnego szacunku. W
innym wypadku pogadamy inaczej, i dam sobie odciąć łapę, że nie będzie
już tak przyjemnie.
Młodziak szykował się na odfuknięcie, lecz zagłuszyłem go szybkim
poleceniem: "Idziemy", machnięciem ogona i energicznym wyjściu z obozu.
Planowałem zabrać go nad Wężowe Skały, toteż przybrałem typ wędrówki
jako bieg. Chciałem sprawdzić, czy Gęsia Łapa dotrzyma mi kroku. Ku
mojemu zaskoczeniu, młody zręcznie, mimo swojego długiego futra,
przemierzał krzaczory krok w krok za mną. Był z deka zmęczony, jego
krótkie łapy robiły dwa razy więcej machów od moich, lecz starał się
tego po sobie nie poznać. Trzymał wysoko głowę, a oczami pełnymi
determinacji i wyższości wpatrywał się w ścieżkę przede mną. Ja nie
byłem zmęczony. Miałem długie nogi, dzięki którym przemierzałem trasę o
wiele szybciej.
Ścieżka wydeptana przez tysiące pokoleń przemierzających tę trasę wiele
lat temu, rozwarła się na otwartą przestrzeń, na której znajdowały się
Wężowe Skały. Miejsce to nie było dobrym pomysłem na podstawy walk, lecz
ja chciałem go sprawdzić. Pod warstwą złośliwych uwag, egoizmu i plucia
jadem na wszystkie strony, wyczuwałem w nim potencjał na zasłużonego
wojownika. Trzeba go tylko popchnąć w dobrą stronę. Wiedziałem co się
stanie, jeśli się go nie dopilnuje. Tu potrzebna jest odpowiedzialność,
za swoje czyny. Wiedziałem, że takie koty jak on, mogą skończyć jak
Kamienny Pazur. Wyniszczeni przez ambicje.
- Proszę proszę - fuknąłem, gdy parę sekund później, u wylotu ścieżki, pojawił się Gęsia Łapa. - W końcu jesteś.
Szary kot dyszał cicho, stojąc na szeroko rozwartych łapach i
opuszczonych barkach. Zielone oczy z niechęcią utkwił w swoim mentorze.
Uśmiechnąłem się złośliwie, widząc zmęczenie ucznia. Zastrzygłem uszami,
po czym zaczęliśmy trening.
- Zaczniemy od skradania - powiedziałem. - Bezszelestnie skradanie jest podstawą do dobrego ataku.
Przywarłem do ziemi, aby pokazać Gęsiej Łapie prawidłowy sposób
poruszania się. Opadłem nisko na barki, głowę również ułożyłem między
trawami, uszy położyłem po sobie, aby nie wystawały z chaszczy, ogon
upadły.
- Zależy do jakiej zwierzyny podchodzisz, inaczej się musisz ustawić -
pouczałem. Zamknąłem na chwilę oczy, aby zaczerpnąć wiedzę ze wspomnień.
Musiałem przypomnieć sobie wszystkie polowania z Wilczą Gwiazdą.
Młodziak słuchał jednym uchem, robiąc niezadowoloną minę z samego stania
w tym miejscu, lecz dobrze wiedziałem, że łapy świerzbią go od braku
ruchu. Pokazałem mu sposoby poruszania się nisko w trawach, oraz jak
przenosić ciężar ciała na tylne łapy, przy podchodzeniu królika.
Przyglądałem się, jak Gęsia Łapa to wykonuje, starając się wyłapać nawet
najmniejszy błąd, byleby o coś zahaczyć. Nie miałem na celu, aby kociak
poczuł się zbyt pewnie.
Po jakimś czasie uczeń zaczął okazywać natrętną nudę z zajęć.
- Kiedy przejdziemy do ataku? - marudził Gęsia Łapa. - Nie mam ochoty
dłużej czołgać się w tych szuwarach i robić z siebie idiotę.
- Dzisiaj pokażę ci podstawy - odparłem, starając się zachować spokój. -
Jutro doszlifujemy atak i skradanie, następnie pozwolę ci samodzielnie
zapolować. Przed nami długa droga. Musisz też umieć odróżniać zapach
zwierzyny, tropić, i wykorzystywać ukształtowanie terenu do swoich
korzyści.
- Ale ja już to wszystko umiem - marudził dalej.
- Zobaczymy - mruknąłem pod nosem.
<Gęś?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz