Podczas opowieści kocura Burzowe Gardło ze zdenerwowaniem przebierał łapami. Nie powinno go tu być. Zawieranie jakichkolwiek więzi z kotem z innego Klanu było ZŁE. To osłabiało go podczas każdej potencjalnej potyczki, w której mógłby uważać, że walczy z przyjacielem. Burz zdecydowanie chciałby być całkowicie lojalny swojemu Klanowi.
- Drogi... Wieczorny Blasku, tak? Nie chciałem cię tym urazić, wybacz jeśli to zrobiłem. - Niebieskookiemu pręgusowi było wszystko jedno, czy kogoś obraża czy nie. Mówił tak tylko ze względów estetycznych. - Po prostu nie chcę, żeby ktoś zobaczył, że prowadzimy konwersację, a co gorsza, dołączył się do niej.
Książę wstał z godnością i strząchnął jednym, szybkim ruchem ogona, kurz, który na nim zaległ.
- Przeszłość Klanów nie jest mi potrzebna do życia, ale, powiedz mi proszę, czy znałeś, bądź ktokolwiek ci o nim mówił, wojownika o imieniu Borsuczy Pazur? Tutejsza Gwiazda zarzeka się, że w jej Klanie nie było takiego kota, ale możliwe, że wyleciało jej to z głowy. Jego ojcem był chyba... Psia Gwiazda? - Wilcza Gwiazda gotowałby się pewnie ze złości, bądź robi to teraz na polach łowieckich Srebrnej Skórki. Jak jego wnuk mógł pomylić go z jakimś kundlem?! - Może Wilcza...? Nieważne. Znasz go? Słyszałeś o nim? - zapytał z miną oczekującą odpowiedzi.
Chwilę przed jej usłyszeniem wpadł do pobliskiego strumyka. Jakim cudem? Pewnie jego dziadek...
"O co chodzi?!" - Poyślał zszokowany książę.
- Ja się... Potknąłem. - Burknął patrząc na Wieczorny Blask, jak na winowajcę. - Wiatr mnie... zepchnął. Wybacz. - Miauknął i wyszedł z chłodnej wody, po czym otrząsnął się.
- Więc? - zapytał. - Znałeś czy nie?
Wieczorny Blasku?
- Drogi... Wieczorny Blasku, tak? Nie chciałem cię tym urazić, wybacz jeśli to zrobiłem. - Niebieskookiemu pręgusowi było wszystko jedno, czy kogoś obraża czy nie. Mówił tak tylko ze względów estetycznych. - Po prostu nie chcę, żeby ktoś zobaczył, że prowadzimy konwersację, a co gorsza, dołączył się do niej.
Książę wstał z godnością i strząchnął jednym, szybkim ruchem ogona, kurz, który na nim zaległ.
- Przeszłość Klanów nie jest mi potrzebna do życia, ale, powiedz mi proszę, czy znałeś, bądź ktokolwiek ci o nim mówił, wojownika o imieniu Borsuczy Pazur? Tutejsza Gwiazda zarzeka się, że w jej Klanie nie było takiego kota, ale możliwe, że wyleciało jej to z głowy. Jego ojcem był chyba... Psia Gwiazda? - Wilcza Gwiazda gotowałby się pewnie ze złości, bądź robi to teraz na polach łowieckich Srebrnej Skórki. Jak jego wnuk mógł pomylić go z jakimś kundlem?! - Może Wilcza...? Nieważne. Znasz go? Słyszałeś o nim? - zapytał z miną oczekującą odpowiedzi.
Chwilę przed jej usłyszeniem wpadł do pobliskiego strumyka. Jakim cudem? Pewnie jego dziadek...
"O co chodzi?!" - Poyślał zszokowany książę.
- Ja się... Potknąłem. - Burknął patrząc na Wieczorny Blask, jak na winowajcę. - Wiatr mnie... zepchnął. Wybacz. - Miauknął i wyszedł z chłodnej wody, po czym otrząsnął się.
- Więc? - zapytał. - Znałeś czy nie?
Wieczorny Blasku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz