- Przytyłaś ostatnio. Powiedziałem oglądając kotkę. Brzuch miała odrobinę powiększony, a chyba nie jadła żadnych rzeczy od dwunogów? Wstałem powoli i usiadłem. Deszcz dudnił.
- Racja. Zgodziła się a po chwili siedziała zamyślona. Przez głowę przeleciała mi myśl że jest w ciąży. Ale myśl szybko zgasła, bo z odgałęzienia nory wyszła Tajemniczy Kwiat. Dała mi parę ziół i powiedziała że jak nie zjem, to umrę szybciej niż głupia mysz na polowaniu. Ja zjadłem kwaśne listki szybko a ona uśmiechnęła się, omiotła wzrokiem Pustynkę, a ja powiedziałem.
- Tajemniczy Kwiecie, naprawdę dobrze się czuję, mogę już iść? Zapytałem.
- Jeżeli chcesz, to idź, nie będę płakać gdy zginiesz. Odpowiedziała. Westchnąłem.
- Dobrze, zostanę jeszcze parę dni. Przyrzekłem uroczyście.
- Tajemniczy Kwiecie, mogę się coś ciebie zapytać? Zapytała Pustynna dusza. Tajemnicza kiwnęła głową i poszła do drugiego pomieszczenia... Wtedy położyłem się spać na moje miękkie posłanie z liści i zasnąłem.
*Jeden wschód słońca dalej*
Obudziłem się przez moją partnerkę. Uśmiechnęła się do mnie niepewnie.
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Powiedziała i usiadła przy mnie, a ja z trudem uniosłem się na cztery łapy. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem że mój ogon wyglądał jak jeleni. Potrząsnąłem nim i upadłem na posłanie.
- Nic ci nie jest? Zapytała Pustynka.
- Nie. Odpowiedziałem i podźwignąłem się i usiadłem.
- Powrócę do tamtego tematu. Powiedziała a po chwili dokończyła.
- Klan powiększy się o kocięta. Powiedziała, uśmiechnąłem się.
- Która kotka jest w ciąży? Pustynna jakby się delikatnie obruszyła. - Kto doczekał się kociąt? Zapytałem tym razem kierując się w myślach do kocurów.
- Szary Kle. Tutaj głos jej się trochę załamał - To ty zostaniesz ojcem kociąt. Przez chwilę nawet ptaki przestały ćwierkać. Siedziałem jak wryty gdy nagle zdałem sobie sprawę...
- Zostanę ojcem kociąt? Zapytałem.
- Tak. Odpowiedziała Pustynka. Wstałem i pokuśtykałem w jej stronkę i polizałem jej policzek.
- To wspaniale! Powiedziałem z uśmiechem. Pustynna przytuliła się do mnie.
- Racja. Zgodziła się a po chwili siedziała zamyślona. Przez głowę przeleciała mi myśl że jest w ciąży. Ale myśl szybko zgasła, bo z odgałęzienia nory wyszła Tajemniczy Kwiat. Dała mi parę ziół i powiedziała że jak nie zjem, to umrę szybciej niż głupia mysz na polowaniu. Ja zjadłem kwaśne listki szybko a ona uśmiechnęła się, omiotła wzrokiem Pustynkę, a ja powiedziałem.
- Tajemniczy Kwiecie, naprawdę dobrze się czuję, mogę już iść? Zapytałem.
- Jeżeli chcesz, to idź, nie będę płakać gdy zginiesz. Odpowiedziała. Westchnąłem.
- Dobrze, zostanę jeszcze parę dni. Przyrzekłem uroczyście.
- Tajemniczy Kwiecie, mogę się coś ciebie zapytać? Zapytała Pustynna dusza. Tajemnicza kiwnęła głową i poszła do drugiego pomieszczenia... Wtedy położyłem się spać na moje miękkie posłanie z liści i zasnąłem.
*Jeden wschód słońca dalej*
Obudziłem się przez moją partnerkę. Uśmiechnęła się do mnie niepewnie.
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Powiedziała i usiadła przy mnie, a ja z trudem uniosłem się na cztery łapy. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem że mój ogon wyglądał jak jeleni. Potrząsnąłem nim i upadłem na posłanie.
- Nic ci nie jest? Zapytała Pustynka.
- Nie. Odpowiedziałem i podźwignąłem się i usiadłem.
- Powrócę do tamtego tematu. Powiedziała a po chwili dokończyła.
- Klan powiększy się o kocięta. Powiedziała, uśmiechnąłem się.
- Która kotka jest w ciąży? Pustynna jakby się delikatnie obruszyła. - Kto doczekał się kociąt? Zapytałem tym razem kierując się w myślach do kocurów.
- Szary Kle. Tutaj głos jej się trochę załamał - To ty zostaniesz ojcem kociąt. Przez chwilę nawet ptaki przestały ćwierkać. Siedziałem jak wryty gdy nagle zdałem sobie sprawę...
- Zostanę ojcem kociąt? Zapytałem.
- Tak. Odpowiedziała Pustynka. Wstałem i pokuśtykałem w jej stronkę i polizałem jej policzek.
- To wspaniale! Powiedziałem z uśmiechem. Pustynna przytuliła się do mnie.
< Pustynna duszo ? :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz