Leżałam w jaskini razem z innymi uczniami Klanu Nocy. Była pora szczytowania księżyca, przynajmniej tak mi się wydawało. Straszne cienie w jaskini, opatulały mnie jak koc. Jednak to co było w około, nie wywoływało we mnie strachu. Strach wywoływały same moje myśli. ,,Gdyby moja matka jeszcze żyła...'' Ta myśl krążyła mi po głowie. Od momentu kiedy zobaczyłam Czarną Gwiazdę wbijającego kły w ciało mojej rodzicielki, zachowywałam do niego dystans, przez strach do niego jestem mu też bardziej posłuszna.
Moje oczy skierowały się w stronę wyjścia z "mieszkania" terminatorów. Małe białe kropki, mrugające do mnie pocieszająco. Gwiazdy. Jedna mała gwiazda, odczepiła się od pozostałych i zaczęła spadać. Wyobraziłam sobie Klan Gwiazd na niebie.
- Och... Tamta mała gwiazdka to pewnie moja matka. Niech trzyma Klan Nocy w opiece. - Mruknęłam szczęśliwa obserwując piękne ciała niebieskie.
Ciekawe czy gwiazdy... To naprawdę zmarłe koty?
-Lodowa Łapo... - Usłyszałam głos i szybko odwróciłam wzrok w tamtą stronę.
Błękitna Łapa spojrzał na mnie pytająco.
-Wiesz... Ja nie mogę spać. Muszę sobie wszystko przemyśleć, śpij. Przecież wiesz, że jutro masz trening. - Przekonałam cicho kocurka.
-Ty też masz. Ale rozumiem Cię. - Zamruczał i znowu ułożył się do snu.
~~*~~
Moje powieki gładziły delikatne promienie słońca. Pierw otworzyłam lewę, a zaraz potem prawe oko.
-Ty śpiochu! Chyba nie chcesz spóźnić się na pierwszy trening. - Usłyszałam nieznany mi śmiech.
-Kto tam? - Spytałam przeciągając się i z zaciekawieniem patrząc na około.
-Wieczorna Łapa, się zwę! - Usłyszałam udawaną powagę w głosie nowego znajomego, a później poczułam jak jakiś ciężar wskakuje na mój grzbiet.
-Przestań! - Zaśmiałam się i wyskoczyłam z jaskini uczniów. Zaczęłam biegać po obozie, aż nagle wpadłam na Tajemniczy Kwiat.
-Szukałam Ciebie. Słyszałam, że będę Cię uczyć. Lodowa Łapa nieprawdaż? - Spytała kocica.
-Tak. - Odpowiedziałam krótko i na temat.
-A więc zapraszam Cię do mojej jaskini. - Zaproponowała moja nowa nauczycielka - Wieczorna Łapo! Zaraz spóźnisz się na lekcje. - Skarciła jeszcze mojego "jeźdźca".
< Tajemniczy Kwiecie?>
Moje oczy skierowały się w stronę wyjścia z "mieszkania" terminatorów. Małe białe kropki, mrugające do mnie pocieszająco. Gwiazdy. Jedna mała gwiazda, odczepiła się od pozostałych i zaczęła spadać. Wyobraziłam sobie Klan Gwiazd na niebie.
- Och... Tamta mała gwiazdka to pewnie moja matka. Niech trzyma Klan Nocy w opiece. - Mruknęłam szczęśliwa obserwując piękne ciała niebieskie.
Ciekawe czy gwiazdy... To naprawdę zmarłe koty?
-Lodowa Łapo... - Usłyszałam głos i szybko odwróciłam wzrok w tamtą stronę.
Błękitna Łapa spojrzał na mnie pytająco.
-Wiesz... Ja nie mogę spać. Muszę sobie wszystko przemyśleć, śpij. Przecież wiesz, że jutro masz trening. - Przekonałam cicho kocurka.
-Ty też masz. Ale rozumiem Cię. - Zamruczał i znowu ułożył się do snu.
~~*~~
Moje powieki gładziły delikatne promienie słońca. Pierw otworzyłam lewę, a zaraz potem prawe oko.
-Ty śpiochu! Chyba nie chcesz spóźnić się na pierwszy trening. - Usłyszałam nieznany mi śmiech.
-Kto tam? - Spytałam przeciągając się i z zaciekawieniem patrząc na około.
-Wieczorna Łapa, się zwę! - Usłyszałam udawaną powagę w głosie nowego znajomego, a później poczułam jak jakiś ciężar wskakuje na mój grzbiet.
-Przestań! - Zaśmiałam się i wyskoczyłam z jaskini uczniów. Zaczęłam biegać po obozie, aż nagle wpadłam na Tajemniczy Kwiat.
-Szukałam Ciebie. Słyszałam, że będę Cię uczyć. Lodowa Łapa nieprawdaż? - Spytała kocica.
-Tak. - Odpowiedziałam krótko i na temat.
-A więc zapraszam Cię do mojej jaskini. - Zaproponowała moja nowa nauczycielka - Wieczorna Łapo! Zaraz spóźnisz się na lekcje. - Skarciła jeszcze mojego "jeźdźca".
< Tajemniczy Kwiecie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz