Nie poszłam do medyka. Nie miałam najmniejszego zamiaru nawet ruszyć się z miejsca. Po prostu siedziałam i parzyłam na kocura.
-No dalej! Idź! Do medyka! - Wrzeszczał zdenerwowany Wodna Łapa.
-Nie. - Powiedziałam spokojnie.
-Nie? Czy ty powiedziałaś "nie"?! - Warknął w moją stronę.
-Dobrze usłyszałeś. - Zapewniłam terminatora.
-Ty mysi móżdżku! - Krzyknął i skoczył w moją stronę, ale ja odsunęłam się na bok, przez co kocur uderzył w ziemię. Gdy się otrzepał kolejny raz skoczył w moją stronę z kłami na wierzchu. Nie zdołałam zrobić uniku, przez co już po chwili na mojej prawej przedniej łapie pojawiła się lekka rana. Wodna Łapa leżał dysząc. Jego szare futro lśniło, a mała rana na grzbiecie odbijała promienie słońca, wpadające do jaskini uczniów.
-Może nie umiem walczyć, ale z unikami u mnie dobrze. - Mruknęłam cicho i zostawiając kota samego zaczęłam iść przed siebie. Na moim ciele było zostawione pełno ran. Na mim lewym oku widniały trzy czerwone linie, na grzbiecie miałam zastygniętą krew, a mój ogon był wygięty w dziwną stronę.
Mój niezgrabny chód prowadził do skały na której lider wygłaszał przemówienia, a dokładniej do jego legowiska. Zastałam jednak Czarną Gwiazdę przed posłaniem.
-Lodowa Łapo! Co się stało?! - Spytał zmartwiony.
-Chyba co się stało Wodnej Łapie. - Burknęłam i zaczęłam oblizywać ranę.
-Mojemu synowi? Cóż takiego? - Zadał kolejne pytanie.
-Chciał mnie zabić. Nie tyle co zabić! Pozbawić duszy. Zachowywał się jakbym była jego największym wrogiem. - Wytłumaczyłam i pisnęłam gdy poczułam przeszywający ból w mojej ranie na grzbiecie.
-Szary Kle. Możesz zawołać Tajemniczy Kwiat i Wodną Łapę? - Spytał Czarna Gwiazda swojego zastępcę.
-Tak, Czarno Gwiazdo. - Powiedział kocur i można by powiedzieć, że rozpłynął się w powietrzu.
< Czarno Gwiazdo? Wodna Łapo?>
-No dalej! Idź! Do medyka! - Wrzeszczał zdenerwowany Wodna Łapa.
-Nie. - Powiedziałam spokojnie.
-Nie? Czy ty powiedziałaś "nie"?! - Warknął w moją stronę.
-Dobrze usłyszałeś. - Zapewniłam terminatora.
-Ty mysi móżdżku! - Krzyknął i skoczył w moją stronę, ale ja odsunęłam się na bok, przez co kocur uderzył w ziemię. Gdy się otrzepał kolejny raz skoczył w moją stronę z kłami na wierzchu. Nie zdołałam zrobić uniku, przez co już po chwili na mojej prawej przedniej łapie pojawiła się lekka rana. Wodna Łapa leżał dysząc. Jego szare futro lśniło, a mała rana na grzbiecie odbijała promienie słońca, wpadające do jaskini uczniów.
-Może nie umiem walczyć, ale z unikami u mnie dobrze. - Mruknęłam cicho i zostawiając kota samego zaczęłam iść przed siebie. Na moim ciele było zostawione pełno ran. Na mim lewym oku widniały trzy czerwone linie, na grzbiecie miałam zastygniętą krew, a mój ogon był wygięty w dziwną stronę.
Mój niezgrabny chód prowadził do skały na której lider wygłaszał przemówienia, a dokładniej do jego legowiska. Zastałam jednak Czarną Gwiazdę przed posłaniem.
-Lodowa Łapo! Co się stało?! - Spytał zmartwiony.
-Chyba co się stało Wodnej Łapie. - Burknęłam i zaczęłam oblizywać ranę.
-Mojemu synowi? Cóż takiego? - Zadał kolejne pytanie.
-Chciał mnie zabić. Nie tyle co zabić! Pozbawić duszy. Zachowywał się jakbym była jego największym wrogiem. - Wytłumaczyłam i pisnęłam gdy poczułam przeszywający ból w mojej ranie na grzbiecie.
-Szary Kle. Możesz zawołać Tajemniczy Kwiat i Wodną Łapę? - Spytał Czarna Gwiazda swojego zastępcę.
-Tak, Czarno Gwiazdo. - Powiedział kocur i można by powiedzieć, że rozpłynął się w powietrzu.
< Czarno Gwiazdo? Wodna Łapo?>
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń