Udaliśmy się w drogę powrotną do obozu.
Czułem się winny. Skrzywdziłem Nakrapiany Kwiat. Jest twarda i
dobrze udaje, że nic jej nie jest.
– Hej! Nakrapiany Kwiecie! – zawołałem.
Kotka odwróciła pyszczek w moim kierunku.
– Nic mi nie jest – syknęła.
– Ale nie o to chodzi… – mruknąłem z
oburzeniem. – Czy kiedy byłaś uczniem czekałaś na dzień
zostania wojownikiem?
Kotka zaśmiała się.
– Oczywiście! Każdego dnia zastanawiałam
się, jakie będzie moje imię. W końcu nadszedł dzień, w którym
Mokra Gwiazda* mianował mnie wojownikiem.
– Czemu odeszłaś od starego klanu? –
dociekałem.
– To opowieść na inną okazję – mruknęła
kotka. Niedługo potem dotarliśmy do obozu.
~*~
– Bracie? – mruknąłem na widok Wodnej
Łapy. Był wściekły. Siedział wewnątrz obozu i nerwowo uderzał
ogonem.
– Czego chcesz? – warknął. Mimo groźby
podszedłem bliżej.
– Coś ci się stało? – zapytałem.
– Nie – to było bardziej niż wyraźne, że
kłamie. – To przez Czarną Gwiazdę.
– Pokłóciliście się? – ciągnąłem.
– To… bardzo skomplikowane. Zostaw mnie.
– Wiesz, jeżeli coś cię trapi zawsze
możemy pogadać. Bez względu na wszystko jesteśmy braćmi.
Zgodnie z wolą Wodnej Łapy odeszłam. Kot
wstał i odszedł bliżej ściany obozu, gdzie się położył.
Obserwowałem go idąc, nawet nie zauważyłem jak wpadłem na Lodową
Łapę.
– Przepraszam – mruknąłem. – Co robisz?
– Dostałam zadanie. Mam nazbierać maku.
– Rośnie go sporo na siedlisku koni.
Zaprowadzić cię?
– Nie trzeba. Byłam już tam z Wieczorną
Łapą.
Z Wieczorną Łapą?! Hmm… Bardzo szybko się
zaprzyjaźnili. Pewnie oprowadził ją już po całym terytorium.
– Mimo wszystko pójdę z tobą –
mruknąłem. – Dla bezpieczeństwa przydałoby ci się towarzystwo
wojownika.
– Nie jesteś wojownikiem.
– Ale będę! Nakrapiany Kwiat mówi, że
równie dobrym, co moja matka!
Sierść kotki się zjeżyła na dźwięk tego
słowa. Zapomniałem, lider zabił jej matkę.
– Umarła kiedy zacząłem trening –
przyznałem. – Zabił ją kocur z Klanu Klifu, Onyksowy Łowca. Ale
dziś wszystkie koty w lesie i w Klanie Gwiazd mówią na niego
Onyksowa Gwiazda. Nasz klan nienawidzi teraz Klanu Klifu. Nie tylko
przez śmierć mojej mamy, ale też przez samego ich lidera. Mama
wspominała go jako miłego i życzliwego pieszczocha dwunogów, ale
teraz stał się okrutny i zimny. Zdradził nawet Klan Wilka, z
którym miał sojusz.
Kotka uspokoiła się lekko. Wyraz jej pyszczka
nabrał współczucia.
– Czarna Gwiazda może i jest surowy, ale
jest też lojalny. Pachniałyście terenami Klanu Klifu, więc wziął
was za wrogów. Musisz wybaczyć mojemu ojcu.
– Wybaczyłam – odpowiedziała szybko. –
I przykro mi z powodu twojej mamy. Mam nadzieję że jest teraz razem
z moją w Klanie Gwiazd.
– Nie martw się. Ona, Długoszka i Cicha
Łapa pewnie już się zaprzyjaźnili z twoją mamą.
<Lodowa Łapo?>
Niezabijajmniezatoopowiadanie,naktóremusiszterazodpisywaćchoćmaszjużnagłowiedwa.
* - bo Nakrapiana jest z Klanu Lasu, który
sąsiadował z Klanem Strumienia, w którym urodziła się Poranna
Rosa i w PR biografii było że liderem Klanu Lasu był Mokra
Gwiazda, a niedługo potem Płonąca Gwiazda, ale Nakrapiana odeszła
wyraźnie przed jego śmiercią.
Ni, nie, Lodowa cię nie zabije, ale ja tak z mówienie w tem sposób o moim Onyksie c:
OdpowiedzUsuń