Szczerze nienawidziła białego koloru. Przypominał jej o śmierci. O uczuciu pokonania z domieszką dopiero co rozpalającej się chęci zemsty. Gdy tylko to chuchro wstało spod jej łap, zrozumiała, że przegrała tamtą bitwę. W tamtym ulotnym momencie wydawało jej się, że nawet wojnę. Wtedy pierwszy raz od dawna strach objął jej ciało. Obdarował zimnym pocałunkiem, od którego zadrżała. Zapamiętała ten moment tak dobrze, tak wyraźnie, na samą myśl o nim niewidoczna już rana przypominała się dziwnym bólem. A potem? Wpadła w ciemność, wykrawawiwszy się na miejscu. Jeżowa Ścieżka nawet nie zareagował, nie ruszył się z miejsca, żeby jej pomóc. Nierudy zdrajca. Niegdyś miała szacunek do czekoladowego, jako jednego z nielicznych kotów pozbawionych rudego futra, jednak teraz miała nadzieję, że gnije w Klanie Gwiazdy, bezradnie patrząc na jej działania. Pierwsze chwile w Miejscu, Gdzie Brak Gwiazd, aktualnie rozmywały się w jej pamięci. Nie wiedziała, ile dni spędziła tonąc we własnych myślach i smole, w której się znalazła. Odnalazła jednak wyjście. Zemsta, jaką wtedy wymyśliła była daleko od perfekcyjnej, ale dała jej siłę, by iść dalej. Jednym planem miała zniszczyć życie całej rebelii, tak jak oni zniszczyli jej. Była niczym ruina, którą powoli pokrywało nowe życie, pożywiane tlącym się w niej płomieniem.
Zdążyła pozbyć się paru ważnych pionków, nie tracąc przy tym swojej przewagi. Zajęcza Gwiazda i Kamienna Agonia byli podstawowym zagrożeniem. Największym problemem, który łatwo mógł przekreślić jej szansę. Dowiedziawszy się, że to jedno życie więcej Zając otrzymał od Hiacynta, w pierwszym momencie chciała rozszarpać ten pomiot diabła. Jak mógł zdradzić własną liderkę? Wtedy bardziej zastępczynie lidera, ale wciąż! To zdrada klanu! Jednak spotkawszy się twarzą w twarz w Ciemnym Lesie, kocur bez wahania przedstawił jej całą umowę, jaką zawarł z Zajęczą Gwiazdą. I tak, pozbyła się połowy z zagrożeń. Została Kamienna Agonia. Długo myślała, co ją najbardziej zaboli. Jak sprawić, by kotka cierpiała do tego stopnia, by wstanie z legowiska było dla niej problemem. To też udało jej się dokonać. W końcu siedziała w ciele jej ukochanego przyjaciela. Mogła zrobić cokolwiek, a ta już by miała wątpliwości. Więc znalazła coś, co zaboli kocicę najbardziej. Miłą niespodzianką był fakt, że część z kociąt urodziła się szylkretowa. Nie spodziewała się tego, jednak ów wiadomość była bardzo miła. W ten sposób wyeliminowała kolejny problem. Dopiero teraz zaczynała się prawdziwa zabawa.
***
Po tym jak Różana Łapa przyszła do niej z niezwykle ciekawą propozycją, w jej głowie krążyła tylko jedna myśl. Musiała tylko porozmawiać z Jastrzębią Gwiazdą. Miała tylko nadzieję, że młodzik bez oporów zgodzi się na plan Klanu Burzy. Powoli szykowali się do wyjścia. Piaskowa Gwiazda zaprosiła Różę bliżej siebie, chcąc pokazać młodej, że zyskała w jej oczach. Miała łeb i potencjał, szkoda by było to zmarnować. Mogłaby wcielić ją do grona swoich "podopiecznych", obiecać lepszą przyszłość i miałaby kolejnego lojalnego pionka do kolekcji.
– Idziemy. Im szybciej złożymy wizytę Klanowi Wilka tym lepiej - zaryczała donoście, wyprowadzając grupę składającą się z Szczypiorkowej Łodygi, Falującej Tafli, Rozżarzonego Płomienia, Różanej Łapy, Pasikonikowej Łapy i Czajkowej Łapy. Dla części była to tylko wyprawa by wyjaśnić ostatni atak na granicy, a dla reszty - okazja do wzmocnienia sojuszu i nie tylko.
Po jakimś czasie dotarli na tereny Klanu Wilka. Patrol dojrzawszy jej białe futro nie postanowił zaatakować. Jeden z nich udał się po Jastrzębia. Dlaczego nie w obozie? Dlaczego na wejściu lasu? Czyżby mieli problemy, którymi nie chcieli się dzielić. Gdy lider Klanu Wilka zjawił się na miejscu, na powitanie obrzucił ją beznamiętnym spojrzeniem, ukrywając swoje prawdziwe oblicze pod obojętną maską. Dobrze znała te zagrania. Też potrafiła się tak bawić. Jednak po co?
– Jastrzębia Gwiazdo, przychodzę do ciebie z propozycją – zaczęła, spokojnie siadając przed kocurem. Prawdopodobnie spędzą tu chwilkę, więc równie dobrze mogła spędzić ten czas chociaż trochę bardziej komfortowo. – Nie od wczoraj wiadomo, że Klan Nocy ma za duże tereny jak na jeden klan. W ramach naszego sojuszu moglibyśmy nareszcie wymierzyć pewną sprawiedliwość, nieprawdaż?
– Co sugerujesz? – mruknął pomarańczowooki, unosząc pytająco brew.
– Bitwę. Odebranie, co się nam bardziej należy. Klan Nocy nie potrafił się podzielić dobrowolnie, więc odbierzemy co nasze siłą.
– Co z tego dostanę?
– Tereny. Połowę tego, co odbierzemy - uśmiechnęła się. Dla powodzenia planu potrafiła tyle poświęcić. A poza tym kto powiedział, że nie można tego później zmienić. Przekona się o sile Klanu Wilka w tej walce, a potem zdecyduje, czy warto iść po więcej.
– Masz już plan?
Odpowiedziała mu skinieniem głowy. – Więc przyjdź jutro. W to samo miejsce. Ja też coś przygotuję i razem połączymy siły.
CD. dla Jastrzębiej Gwiazdy
Wowowowo :oszcholibka:
OdpowiedzUsuń