*przed porwaniem*
Dzieci spały. Słońce jeszcze nie wstało. Czas nadszedł, aby pójść coś upolować. Pachnąca miętą kocica wyszła z kryjówki, po czym skierowała się w stronę rzeki. Poprzedniego dnia to tam upolowała zdobycz dla dzieci, dzisiaj także miała zamiar to zrobić, bo ostatnio kręciło się tam dużo ptaków i nornic. Starsza kocica, gdy tylko dotarła na miejsce, zaniuchała w powietrzu. Wyczuła zapach opierzonej istoty, więc podążyła w jego kierunku. Niedługo potem jej oczom ukazał się dorodny ptak. Błękitna ruszyła wąsami po czym zaczęła się skradać. Okrążyła ptaka, tak, by znajdować się za jego plecami. Następnie, gdy była już blisko, skoczyła, widząc, że ptak przygotowuje się do odlotu. Jednak nie udało mu się. Bylica złapała go za skrzydło, przygniotła do ziemi i błyskawicznie zabiła. Chwyciła wiotkie ciało w zęby, po czym wyprostowała się. Teraz musiała tylko wrócić do kłody, obudzić dzieci i dać im ptaka. Srebrna ruszyła w drogę powrotną. Minęła brzozę, i inne drzewa, a następnie poszła dalej, nucąc coś sobie pod nosem cichutko.***
Deszcz i Fiołek krążyli przy niej, natomiast Skowronek wciąż spała tam, gdzie usnęła poprzedniego wieczoru. Bylica nie miała pojęcia, co było szylkretce. Podejrzewała jednak, iż może być ona osłabiona przez to, że przynosiła niewystarczająco dużo jedzenia. Widocznie odziedziczyła zdrowie po swej biologicznej matce. Tymczasem Kminek została obudzona przez Krokus. Liliowa podeszła do czekoladowo-rudej, po czym trąciła ją nosem w policzek.– Siooostra! – Na ciche zawołanie tygrysio pręgowana koteczka ruszyła uchem i lekko otworzyła oczy. Brązowooka wypuściła powietrze z płuc. – Wstań jeśli możesz. Powinnaś coś zjeść, nawet jeśli źle się czujesz.
Cóż za odpowiedzialne dziecko. Bylica była zmartwiona stanem przybranej córki, lecz także dumna z postawy Kminek.
Kotka rozejrzała się zamglonymi pomarańczowymi oczami. Srebrnej zdawało się, iż było z nią nawet gorzej niż zwykle.
– Albo tu zostań. Zaraz ci przyniosę. – miauknęła brązowooka koteczka. Mała trąciła szylkretkę jeszcze raz nosem w nos i się odwróciła.
Po chwili Kminek wychyliła się z za reszty rodzeństwa. Bylica upuściła na ziemię ptaka, co za skutkowało natychmiastowym rzuceniem się na zwierzynę przez jej dzieci. Niestety nie wszystkie, bo Skowronek dalej leżała. Po chwili srebrna dostrzegła, iż Kminek niesie w stronę drugiej ze znajdek wystarczający na półtora kota kawałek przyniesionego przez błękitną ptaka.. Odgryzła z niego mały kawałek dla siebie, by resztę podsunąć pod pysk siostry i ułożyć się tuż obok. Ta niechętnie go powąchała, skrzywiła się, ale zaczęła powoli go skubać. Dopiero jak zjadła jego część, Kminek zaczęła przeżuwać swoją część, jednym okiem wciąż obserwując.
W Bylicy wzrosło uczucie potrzeby opiekowania się kociakami jeszcze bardziej. Musiała bardziej się postarać. Więcej polować. One zasługiwały na najwięcej zwierzyny, ile mogła im tylko dać. A ona nie musi przecież jeść codziennie, prawda?
Kiedy dzieci skończyły już posiłek, Bylica miauknęła w ich stronę.
- Dzisiaj zaczniemy trening trochę później. Spróbuję upolować coś jeszcze dla was, moje skarby. – rzekła, po czym polizała Deszczyk w czoło, mrucząc. – Za niedługo wrócę, nie oddalajcie się od kłody! – dodała jeszcze, nim wyszła.
Skierowała się w stronę terytorium Klanu Nocy. Wiatr delikatnie rozwiał futro kocicy. Skupiona szukała wzrokiem ruchu, jednocześnie także nasłuchując. Nagle dostrzegła rude futerko na horyzoncie. Wiewiórka.
Od razu przeszła do pozycji łowieckiej. Nie może dać jej uciec. Zwierzątko siedziało na korzeniu świerku, jedząc jakiegoś orzeszka. Bylica powoli zbliżała się do gryzonia. Łapa za łapą, łapa za łapą, bez szmeru. Gdy była już odpowiednio blisko, skoczyła, jednak poślizgnęła się o korzeń i wywaliła. Wiewiórka błyskawicznie wskoczyła na świerk. Nie daj jej uciec! Nie może! Jej kociaki inaczej będą głodne!
Wiewiórka błyskawicznie wskoczyła na świerk. Nie daj jej uciec! Nie może! Jej kociaki inaczej będą głodne! Niestety rude zwierzątko weszło już na drzewo, i nie było mowy o złapaniu go. Eh.
I wtedy dostrzegła, iż była obserwowana, przez pięć par kocięcych ślipi. Ach…te ciekawskie dzieci…
<Kminek, Krokus?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz