~*~
Od tamtego dnia minęło trochę czasu. Klan wilka zdążył odbić swoje tereny, przepędzając klifiaków niczym szczury z pola. Śnieżny Sopel nie odniosła aż tak dużych ran w bitwie, jak się tego spodziewała, dlatego też kiedy sytuacja między klanowiczami w miarę się uspokoiła, zaś sam Lisia Gwiazda nie pokazywał ani cienia emocji, Barania Łapa zabrał ją na, jak to określił, poważną rozmowę.- No, więc? - miauknęła kotka i gdyby nie kikut, który miał czelność nazywać się ogonem, owinęłaby go okół swoich łapek. Zmarszczyła lekko nosek, widząc aż nad wyraz poważną minę swojego partnera.
- Nie chcę żebyś rozmawiała z tą niedojdą, która jest moim bratem
Zachichotała. Potem się zaśmiała cicho. Na koniec zaś wybuchnęła gromkim i donośnym śmiechem.
- T-to żart.... tak? - odparła między spazmami śmiechu. Niestety, jej ukochanemu nie było do śmiechu, strzepnął ogonem, kładąc po sobie uszy.
- Głupia jesteś, że nie rozumiesz? - warknął, jeżąc sierść na całym ciele - Nie życzę sobie abyś rozmawiała z tym kretynem - dodał już ostrzej niż wcześniej, wstając gwałtownie. Wojowniczka pierwszy raz w życiu przestraszyła się swojego ukochanego. Ściągnęła uszy do tyłu, nerwowo odwracając wzrok. Już miała mu przytaknąć, jednakże ostatecznie zrezygnowała z tego.
- Wiesz co? Wypchaj się! Nie jestem twoją własnością, idioto! - syknęła ostro wkurzona, po czym odwróciła się na pięcie, wracając do obozu. Tam natknęła się na Kozią Łapę i wykorzystując fakt, że Baran wszystko widzi, podeszła do liliowego, ocierając się o jego bok i mrucząc cicho.
- Hej Kózko~ - miauknęła uroczo, po czym polizała bicolora po nosie - Przejdziemy się? Ładnie proooooszę~ - uśmiechnęła się promiennie, starając się jak najbardziej zachęcić przyjaciela.
< Kózko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz