- Nie chciałbyś być uczniem Burzowego Serca? - zagadnęła, z uśmiechem. Jako zastępca powinna wiedzieć jak najwięcej o predyspozycjach przyszłych terminatorów.
Wilk zaprzeczył szybkim ruchem łebka, nerwowo machając ogonem.
- Nie, proszę pani Błękitna Cętko! - pisnął. - Chcę być silnym wojownikiem!
Córka Białej Sadzawki uśmiechnęła się delikatnie i mrugnęła łobuzersko, niemal zapominając o wojnie. Udało mu się, rozbawił ją.
- Żadna tam pani! Mów mi Błękit, wszyscy tak robią - zamruczała. - Cóż... wspaniale opatrzyłeś tę ranę. Możesz pomóc Burzy, ale ja muszę już iść i porozmawiać z Brzoskwiniową Gwiazdą.
Kiwnęła mu głową i ruszyła w kierunku lidera.
***
Brzozowy Szept i Sosnowa Kora, mimo, że to ukrywały, z całą pewnością mocno przeżyły śmierć matki. A przynajmniej tak uważała Błękit. Córka Boćka nieraz obserwowała obie kotki. Ich dni wypełniały patrole, mentorowanie uczniom oraz inne obowiązki życia wojownika. Któregoś dnia zaczepiła, więc Sosnową Korę, która wracała do obozu, z patrolu myśliwskiego.
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia - miauknęła cicho, stając obok córki Ostu. Sosna uniosła nieco głowę, wbijając zaciekawione spojrzenie w zastępczynię. - Spędź trochę czasu z Brzozowym Szeptem - powiedziała Błękit, prawie błagalnym tonem. - Macie tylko siebie, powinnyście się wspierać. Ja wezmę Wilczą i Zajęczą Łapę na trening.
Zauważyła, że pyszczek wojowniczki otwiera się jakby chciała coś powiedzieć. Podsunęła jej pod nos swój ogon w geście protestu.
- Żadnych "ale"! Odgórny rozkaz zastępcy!
Uśmiechnęła się delikatnie, widząc że Sosnowa Kora kiwa głową i odchodzi. Błękitna Cętka ruszyła do legowiska uczniów, by zawołać Wilka i Zająca. Koteczka wyszła i usiadła na ziemi, po czym obrzuciła starszą kocicę podejrzliwym spojrzeniem. Niebieska dostrzegała u niej cechy podobne jak u Orlego Trzepotu. Kolejny pojawił się Wilczek, uśmiechając się ciepło na widok zastępczyni. Zajęcza Łapa zmrużyła oczy.
- Gdzie Brzozowy Szept?
- Dzisiaj będziecie trenować ze mną - odpowiedziała córka Boćka, przekrzywiając głowę.
- Ale super! - zawołał Wilcza Łapa, przepychając się przed siostrę. - Będziemy mieli trening walki?!
Cętkowana uśmiechnęła się na widok tak wielkiego entuzjazmu.
- No... zobaczymy - mruknęła wymijająco. Wstała, energicznie otrzepując tylne łapy. Uniosła głowę i wydała z siebie niemal bojowy okrzyk. - Ekipa, marsz!
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia - miauknęła cicho, stając obok córki Ostu. Sosna uniosła nieco głowę, wbijając zaciekawione spojrzenie w zastępczynię. - Spędź trochę czasu z Brzozowym Szeptem - powiedziała Błękit, prawie błagalnym tonem. - Macie tylko siebie, powinnyście się wspierać. Ja wezmę Wilczą i Zajęczą Łapę na trening.
Zauważyła, że pyszczek wojowniczki otwiera się jakby chciała coś powiedzieć. Podsunęła jej pod nos swój ogon w geście protestu.
- Żadnych "ale"! Odgórny rozkaz zastępcy!
Uśmiechnęła się delikatnie, widząc że Sosnowa Kora kiwa głową i odchodzi. Błękitna Cętka ruszyła do legowiska uczniów, by zawołać Wilka i Zająca. Koteczka wyszła i usiadła na ziemi, po czym obrzuciła starszą kocicę podejrzliwym spojrzeniem. Niebieska dostrzegała u niej cechy podobne jak u Orlego Trzepotu. Kolejny pojawił się Wilczek, uśmiechając się ciepło na widok zastępczyni. Zajęcza Łapa zmrużyła oczy.
- Gdzie Brzozowy Szept?
- Dzisiaj będziecie trenować ze mną - odpowiedziała córka Boćka, przekrzywiając głowę.
- Ale super! - zawołał Wilcza Łapa, przepychając się przed siostrę. - Będziemy mieli trening walki?!
Cętkowana uśmiechnęła się na widok tak wielkiego entuzjazmu.
- No... zobaczymy - mruknęła wymijająco. Wstała, energicznie otrzepując tylne łapy. Uniosła głowę i wydała z siebie niemal bojowy okrzyk. - Ekipa, marsz!
<Wilczku? c:>
Ogółem jaki trening mam opisać? Na polowanko czy na walczenie? c:
OdpowiedzUsuńJak wolisz^^
Usuń