Zaśmiałem się.
-Z czego się śmiejesz? - Syknęła kotka.
-Z ciebie. Mogłaś uciekać, a teraz tylko sobie siedzisz czekając na śmierć. - Prychnąłem z nie opanowanym śmiechem. - Walcz z honorem! - Dodałem dalej stojąc jak słup soli przed nią.
-Żałosne... - Westchnęła kotka i spojrzała na mnie z żądzą mordu.
-Och nie... Worku, na jedzenie dwunożnych! Nie jesteś godzien w ogóle należeć do klanu, bo pokonał cię włóczęga. - Odparłem, na co kocica zareagowała ostrzegawczym syknięciem i zjeżeniem sierści na karku.
- Ach no tak... Zapomniałem. Nie chcesz rozmawiać. - Mruknąłem z udawanym smutkiem. - Ale wiedz, że... Nie mam zamiaru opuszczać, takiej słabej starej kocicy, jak ty, bliskiej śmierci. - Dodałem jeszcze i najwyraźniej Srebrnej Sadzawce już skończyła się cierpliwość. Zdenerwowana, ale słaba skoczyła na mnie, jednak ja zrobiłem unik. Wojowniczka spróbowała znowu i zrobiła mi delikatny ślad po pazurach na boku, jednak ja nie miałem zamiaru walczyć, niech kocica się zmęczy.
Rozglądnąłem się na około i poszedłem za siebie, chcąc znaleźć coś do jedzenia. W końcu po wielkim trudzie upolowałem zająca i jedną mysz, więc czym prędzej skierowałem się do kotki, kładąc przed nią moją zdobycz.
-C-co... - Zaczęła i spojrzała zdziwiona na jedzenie, z obrazą, jednak widziałem w jej oczach głód.
Spojrzałem na chwilkę w górę, jednak szybko znowu skierowałem wzrok na szarą kotkę. Była zmęczona, więc bez ani chwili wahania zacząłem ogonem, ocierać się o bok Srebrnej.
-Co ty robisz? - Spytała jeszcze bardziej zdezorientowana i szybko w stanęła gotowa do ataku.
-Nie jest ci potrzebna, ta wiedza. Ale za pewne, za chwilkę przyjdzie tutaj patrol twojego klanu. - Zaśmiałem się i (niby) zniknąłem w cieniu.
< Srebrna Sadzawa? Jak nie wiesz co zamierza Ślinka, to ci napiszę na prywatnej ^^>
-Z czego się śmiejesz? - Syknęła kotka.
-Z ciebie. Mogłaś uciekać, a teraz tylko sobie siedzisz czekając na śmierć. - Prychnąłem z nie opanowanym śmiechem. - Walcz z honorem! - Dodałem dalej stojąc jak słup soli przed nią.
-Żałosne... - Westchnęła kotka i spojrzała na mnie z żądzą mordu.
-Och nie... Worku, na jedzenie dwunożnych! Nie jesteś godzien w ogóle należeć do klanu, bo pokonał cię włóczęga. - Odparłem, na co kocica zareagowała ostrzegawczym syknięciem i zjeżeniem sierści na karku.
- Ach no tak... Zapomniałem. Nie chcesz rozmawiać. - Mruknąłem z udawanym smutkiem. - Ale wiedz, że... Nie mam zamiaru opuszczać, takiej słabej starej kocicy, jak ty, bliskiej śmierci. - Dodałem jeszcze i najwyraźniej Srebrnej Sadzawce już skończyła się cierpliwość. Zdenerwowana, ale słaba skoczyła na mnie, jednak ja zrobiłem unik. Wojowniczka spróbowała znowu i zrobiła mi delikatny ślad po pazurach na boku, jednak ja nie miałem zamiaru walczyć, niech kocica się zmęczy.
Rozglądnąłem się na około i poszedłem za siebie, chcąc znaleźć coś do jedzenia. W końcu po wielkim trudzie upolowałem zająca i jedną mysz, więc czym prędzej skierowałem się do kotki, kładąc przed nią moją zdobycz.
-C-co... - Zaczęła i spojrzała zdziwiona na jedzenie, z obrazą, jednak widziałem w jej oczach głód.
Spojrzałem na chwilkę w górę, jednak szybko znowu skierowałem wzrok na szarą kotkę. Była zmęczona, więc bez ani chwili wahania zacząłem ogonem, ocierać się o bok Srebrnej.
-Co ty robisz? - Spytała jeszcze bardziej zdezorientowana i szybko w stanęła gotowa do ataku.
-Nie jest ci potrzebna, ta wiedza. Ale za pewne, za chwilkę przyjdzie tutaj patrol twojego klanu. - Zaśmiałem się i (niby) zniknąłem w cieniu.
< Srebrna Sadzawa? Jak nie wiesz co zamierza Ślinka, to ci napiszę na prywatnej ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz