Życie samotnika różniło się całkowicie od życia wojownika. Nie kierowali się żadnymi zasadami. Oceniająco spoglądała na liliowego kocura przystając na trawie. Co nieco się pokrywało z tym co słyszała na temat samotników od starszyzny. Dziwiła się tylko czemu oni kontynuowali taki tryb życia, który w oczach Rozczarowania był szkodliwy.
— Lepiej żebyś nie mówił tego starszym kotom. W Klanach nie poluje się dla zabawy. Po co pozbawiać życia zwierzynę, jeśli się jej nie zje. — Strzepnęła uchem. Zwierzyny i tak bywało czasami mało, więc każda najmniejsza sztuka była na wagę złota. — W tej waszej koloni powinny zapanować jakieś zasady. Jeśli każdy z was będzie polować dla zabawy, a dwunożni przestaną was karmić to umrzecie z głodu. Zwierzyna nie jest głupia. — wyjaśniła mając nadzieję, że jej nowy przyjaciel to zrozumie
Chwilę jeszcze z kocurem rozmawiała, do czasu aż Proszący Śnieg nie przerwał im rozmowy. Chyba po raz pierwszy Rozczarowana Łapa widziała tak poważnego swojego mentora. Odsunął ogonem swoją podopieczną od samotnika, spoglądając na niego nieufnie. Rozczarowana Łapa musiała się bardzo wysilić, aby uspokoić białego kocura. Dopiero jak po raz drugi streściła mu kim był Stokrotek, a był w końcu małym biednym rannym kociakiem, Proszący łagodniej spojrzał na liliowego.
— Coś wyrośnięty jak na kociaka! Mógłby już nawet zostać wojownikiem! — padło z pyska mentora, kiedy lekko szturchnął łapą kocurka
— Pomożesz mi go zabrać do medyków! I w zależności od humoru mojego taty, powiesz mu, że to ja go znalazłam. — dodała ciszej.
I w taki oto sposób Stokrotek stał się tymczasowo członkiem Klanu Klifu.
Czereśniowa Gałązka ostatnio miała dużo na głowie z tego co zauważyła córka lidera, po tym jak nagle zniknęła Liściaste Futro. Szylkretka nie raz zastanawiała się, co się stało z kotką. Może miała dość Srokoszowej Gwiazdy i uciekła? A może miała jeszcze coś innego do ukrycia? Im dłużej myślała o tym, tym częściej bolała ją głowa. Niepewnie stawiała kroki, wchodząc w głąb legowiska medyków, w którym dostrzegła krzątającą się pomiędzy pacjentami medyczkę. Na jednym z legowisk dostrzegła Stokrotka, który nie wyglądał na zbytnio zadowolonego, że przez jakiś czas został uziemiony w jaskini. Co jakiś czas miauczał, że na pewno jego rodzina się martwi. I tu wkraczała Rozczarowaniem z odpowiedziami, że jakby się martwili to by nie dopuścili, aby Stokrotek chodził z kolcem w łapie. Liliowemu pyszczek momentalnie zamykał się na tę trafną uwagę.
— No, ale spójrz… — podjęła wskazując pyskiem na łapę kocura owiniętą okładem — Wygląda o wiele lepiej niż podczas naszego pierwszego spotkania. Jeszcze kwadra i będziesz mógł skakać i biegać. No i będziesz mógł wrócić do swoich bliskich. — Usiadła przed kocurem i owinęła ogonem łapki. — Hej. Nie cieszysz się? — zdziwiła się widząc, że kocur nie wyglądał na szczęśliwego.
Wyleczeni: Stokrotek
— Lepiej żebyś nie mówił tego starszym kotom. W Klanach nie poluje się dla zabawy. Po co pozbawiać życia zwierzynę, jeśli się jej nie zje. — Strzepnęła uchem. Zwierzyny i tak bywało czasami mało, więc każda najmniejsza sztuka była na wagę złota. — W tej waszej koloni powinny zapanować jakieś zasady. Jeśli każdy z was będzie polować dla zabawy, a dwunożni przestaną was karmić to umrzecie z głodu. Zwierzyna nie jest głupia. — wyjaśniła mając nadzieję, że jej nowy przyjaciel to zrozumie
Chwilę jeszcze z kocurem rozmawiała, do czasu aż Proszący Śnieg nie przerwał im rozmowy. Chyba po raz pierwszy Rozczarowana Łapa widziała tak poważnego swojego mentora. Odsunął ogonem swoją podopieczną od samotnika, spoglądając na niego nieufnie. Rozczarowana Łapa musiała się bardzo wysilić, aby uspokoić białego kocura. Dopiero jak po raz drugi streściła mu kim był Stokrotek, a był w końcu małym biednym rannym kociakiem, Proszący łagodniej spojrzał na liliowego.
— Coś wyrośnięty jak na kociaka! Mógłby już nawet zostać wojownikiem! — padło z pyska mentora, kiedy lekko szturchnął łapą kocurka
— Pomożesz mi go zabrać do medyków! I w zależności od humoru mojego taty, powiesz mu, że to ja go znalazłam. — dodała ciszej.
I w taki oto sposób Stokrotek stał się tymczasowo członkiem Klanu Klifu.
***
Czereśniowa Gałązka ostatnio miała dużo na głowie z tego co zauważyła córka lidera, po tym jak nagle zniknęła Liściaste Futro. Szylkretka nie raz zastanawiała się, co się stało z kotką. Może miała dość Srokoszowej Gwiazdy i uciekła? A może miała jeszcze coś innego do ukrycia? Im dłużej myślała o tym, tym częściej bolała ją głowa. Niepewnie stawiała kroki, wchodząc w głąb legowiska medyków, w którym dostrzegła krzątającą się pomiędzy pacjentami medyczkę. Na jednym z legowisk dostrzegła Stokrotka, który nie wyglądał na zbytnio zadowolonego, że przez jakiś czas został uziemiony w jaskini. Co jakiś czas miauczał, że na pewno jego rodzina się martwi. I tu wkraczała Rozczarowaniem z odpowiedziami, że jakby się martwili to by nie dopuścili, aby Stokrotek chodził z kolcem w łapie. Liliowemu pyszczek momentalnie zamykał się na tę trafną uwagę.
— No, ale spójrz… — podjęła wskazując pyskiem na łapę kocura owiniętą okładem — Wygląda o wiele lepiej niż podczas naszego pierwszego spotkania. Jeszcze kwadra i będziesz mógł skakać i biegać. No i będziesz mógł wrócić do swoich bliskich. — Usiadła przed kocurem i owinęła ogonem łapki. — Hej. Nie cieszysz się? — zdziwiła się widząc, że kocur nie wyglądał na szczęśliwego.
Wyleczeni: Stokrotek
[trening 436]
[przyznano 9%]
<Stokrotku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz