Bawił się piórkiem, które sprytnie wykradł swoim siostrzyczką. Czemu to zrobił? A no dlatego, ponieważ nie lubił, gdy nowe zabawki wpadały w ich łapki. Wolał bawić się nimi sam, bez nich, bo mógł pokazać im, że patrzcie! Ja mam piórko, a wy nie! Haha! Zazdrość musiała je zżerać od środka. Tak, często tak się z nimi drażnił. Sprawiało mu to przedziwną wręcz satysfakcję.
Podrzucił piórko w górę i obserwował jak opadało, zbliżając się niebezpiecznie w kierunku Stokrotki. Nim ta nawet zareagowała na to, że "rzucił" jej zabawkę, skoczył przed nią, porywając upierzenie w swój pyszczek.
— Moje! — miauknął, a następnie odbiegł, nie czekając na jej reakcje.
Czuł na sobie spojrzenie matki, która przyglądała się jego harcom, ale nie interweniowała. Pewnie sądziła, że to było nic takiego. Ot, bawił się. Ale tak naprawdę dręczył tym sposobem Stokrotkę, chociaż osobiście nie wiedział, czy kotka się tym denerwowała czy też nie. A zresztą... lubił się puszyć dumnie, więc tym bardziej ta zabawa podnosiła mu ego. W końcu... piórko było jego! Jego!
— Płomyczku nie biegaj tak jak dzikus. Baw się z klasą — usłyszał głos matki, która zauważyła, że się zapominał.
Od razu poczuł jak robi mu się gorąco na pyszczku, a fala wstydu przechodzi przez niego, aż po czubki uszu. No to się doigrał tym swoim kozaczeniem. Oburzony tym, że kocica ośmieliła się wypowiedzieć naganę - na niego! - przeniósł swój niezadowolony wyraz pyska w kierunku Stokrotki. Podszedł do siostry i zawisł nad nią niczym drapieżny ptak. Gdyby nie ona, mama nie powiedziałaby do niego takich słów! Byłby idealny! To jej wina! Jej! No bo oczywiście nie jego. Widać było, że w oczach miał do niej masę wyrzutów.
— To twoja wina! Przeproś mnie!
<Stokrotko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz