- Oczywiście – odpowiedziała. Mimo że to była jej siostra, jedna z najbliższych jej osób, nie miała nawet zamiaru się hamować.
***
Kolejny dzień nadszedł dość szybko. Mak nie mogła się doczekać walki, lecz obawiała się przegranej. Od samego początku siostra bardziej się przykładała do treningów, a ona dopiero od niedawna. Było większe prawdopodobieństwo, że Naparstnica wygra. Jednak nie mogła się wycofać i nie miała zamiaru. Musiała walczyć i pokazać, że wreszcie jest silna.
W końcu miała rozpocząć się walka. Siostry stanęły naprzeciw siebie, obie gotowe.
- Zaczynajcie! – Mak usłyszała głos lidera, jednak, zamiast ruszyć, dalej stała w miejscu i szybko tego pożałowała. Naparstnicowa Łapa rzuciła się na nią, od razu przewracając. Dopiero gdy Makowa Łapa uderzyła o ziemię, oprzytomniała. Ból z rany na łapie przez pierwsze uderzenia serca trochę jej utrudniał, jednak po chwili adrenalina zrobiła swoje. Naparstnica znowu skoczyła w jej stronę, lecz ta tym razem zdążyła uciec. Podniosła się i otrzepała. Nie było czasu na myślenie, czy chwilę przerwy. Siostra znowu biegła w jej stronę. Liliowa wysunęła wreszcie pazury i tym razem ona zaatakowała. Trafiła kotkę w bok, ale ta nie dawała za wygraną, tak samo jak uczennica lidera. Mak wreszcie obudziła w sobie ducha walki. Szybciej niż czekoladowa, rzuciła się a jej stronę, strącając z łap. Przygniotła ją do ziemi, lecz ta prędko się wydostała. Makowa Łapa dalej atakowała, jednak Naparstnica robiła uniki. Obie były na podobnym poziomie, ale któraś z nich musiała wygrać. Mak musiała pokazać, że ona jest lepsza. Skoczyła po raz drugi, uczepiając się ucha Naparstnicy.
- Proszę, oto dar ode mnie! – syknęła, gdy wreszcie się puściła. Widziała, że krew z rany na uchu trochę zasłoni widoczność przeciwniczce. Korzystając z tego, znowu zaatakowała i przygniotła kotkę do ziemi.
- Nie jestem już dawną Maczek – mruknęła cicho, patrząc na Naparstnicową Łapę. Ta próbowała się jeszcze wydostać, jednak na marne. Chwyt Makowej Łapy był zbyt mocny. W końcu spojrzała w stronę lidera, który pokiwał głową i zakończył walkę. Mak wygrała.
***
- Ja, Błękitna Gwiazda, przywódca Klanu Wilka, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, by zdobyć doświadczenie niezbędne do ochrony klanu i jego członków. Polecam go wam jako kolejnego wojownika.
Makowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać praw nadanych przez twojego przywódcę i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysięgam – powiedziała stanowczo Makowa Łapa.
- Mocą naszych potężnych przodków nadaję ci imię wojownika. Makowa Łapo, od tej pory będziesz znany jako Makowy Nów. Klan ceni twoje opanowanie i siłę, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka! – skończył Błękitna Gwiazda. Wszystkie koty zaczęły wykrzykiwać imię nowej wojowniczki. Makowy Nów jednak za bardzo się tym nie przejęła. Chciała się zobaczyć z Naparstnicą.
[443 słowa]
<Naparstnicowa Łapo?>
[Przyznano 9%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz