Słońce oświetlało ich pyszczki. Było ciepło, niebo było bezchmurne. Liście osłaniały żłóbek przed słońcem. Siedzieli obok siebie i patrzyli na obóz przez otwór w krzewach, który był wejściem do żłobka. Śmiali się razem. Mrozek ją uwielbiał. Nagle poczuł, że z naprzeciwka wyrosła puchata kulka.
- Jej. Jacy wy wielcy - powiedziała, a oni zrozumieli, że to Biała - ta córka Zapomnianego Pocałunku. Nigdy nie rozmawiali z nią…przynajmniej on. Mrozek tylko pokręcił głową.
- Napewno nie jesteśmy więksi niż twoja mama - powiedział. - Jesteśmy od Ciebie tylko o księżyc starsi.
- A to prawda, że jesteście prawnukami Mrocznej Gwiazdy? - zapytała Biała.
Szadź i Mrozek spojrzeli na siebie.
- Bielicze Pióro ci powiedziała? - zapytał kocur, a biała skinęła głową.
- Tak, ona nie kłamała - rzekła Szadź i polizała lekko futerko. - Jesteśmy prawnukami Mrocznej Gwiazdy.
Mała otworzyła pyszczek ze zdziwienia i wytrzeszczyła oczy. Słyszeli jej ciche „Wow“.
- A co Ci jeszcze o nas powiedziała? - zapytała Szadź.
- Mówiła tylko, że ci, w których płynie krew Mrocznej Gwiazdy są faworyzowani przez przodków - powiedziała szybko, wpatrując się swoim widzącym okiem w Szadź.
Znowu pokręcili głowami z zdziwienia. W końcu Bielicze Pióro wychwalała ich. Kim był ich pradziadek jeśli jego krew jest „faworyzowana przez przodków“? To wyglądało coraz bardziej dziwnie. Naprawdę dziwnie…
Biała odeszła na zawołanie swojej mamy.
- Ech. Widać, że Bielicze Pióro uważa nas za jakiś dziedziców rodu Mrocznej Gwiazdy - powiedział Mrozek. - Ciekawe… bardzo ciekawe…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz