Wpatrywał się w śpiącą Lilie. W jego głowie już kształtował się plan na to, aby zniszczyć jej humor. Był poranek i nawet ich mama jeszcze odpoczywała. On jak zwykle wstał wcześnie i już zabierał się za psocenie. Na początku jednak wygramolił się spod ciepłego futerka królowej i w kilku susach dotarł do kryjówki, w której chomikował zabawki. Była to dziura, którą zasłonił mchem, by ciekawskie wąsy nie zauważyły jego skarbów. A co on tam miał! Piórka, kamyczki, a nawet coś tak rzadkiego jak szyszkę! Z tego co mama mówiła, mieszkali na wrzosowiskach, więc taki dar natury był czymś naprawdę niespotykanym. Zachwycał się w ciszy nad swym bogactwem, ciesząc się z tego, że jego siostrzyczki mogły zapomnieć o tym, aby się z nimi tym podzielił. To było jego, jego i tylko jego!
Czasami jednak pojawiała się w nim pewna obawa, że coś nagle zniknie. Dlatego też szybko sprawdził czy wszystko było na swoim miejscu, a gdy upewnił się, że nikt nie odkrył jego kryjówki i w niej nie grzebał, zadowolony wrócił do śpiącej rodziny.
No i co zrobił? Położył się obok? A w życiu. Nie zamierzał spać. Pacnął Lilie łapą w ucho, a gdy ta nie zareagowała, powtórzył tą czynność, raz za razem. Dopiero, gdy kotka została wybudzona przez ten czyn, posłał jej zadowolony z siebie uśmieszek.
— Wstawaj już rano. Pewnie nie jesteś z tego zadowolona, co? Nie pobawisz się niczym, bo wszystko mam ja! Hahaha! — Nie silił się na ukrywanie swojego dobrego humoru. Był wszak jej bratem, więc to jasne, że Lilia powinna się go słuchać. A ona jako siostra zapewne była słabsza. Słyszał w końcu od babci, że to on powinien chronić swoje siostry jako przedstawiciel płci męskiej. Wniosek? Obie siostry nie dorastały mu do pięt!
— No dawaj wstawaj. To, że przez cały dzień będziesz patrzeć jak ja się bawię, nie oznacza, że możesz spać. Jak będziesz robić przy tym smutne miny, to może pozwolę ci spełnić jeden mój rozkaz, nie ma za co — rzucił nonszalancko, tak jakby ta propozycja była czymś za co kotka powinna być mu wdzięczna.
<Lilio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz