- Pamiętasz co powiedziałaś na zgromadzeniu? Miałaś mi pokazać ten ruch! - powiedziała.
- Pod jednym warunkiem. - przypominała jej. Mroczna Łapa rozejrzała się, czy nikogo nie ma.
- Byłam grzeczna! Proooooszę! - błagała. Jej mentorka uniosła brwi.
- Niech będzie. - zgodziła się. Wyszły z obozu.
"Mroczna Gwiazdo! Coraz lepiej radzę sobie w treningu!" "Wiem. Obserwuję cię każdego dnia. Nie zawiedź mnie. Wypełnij swoje przeznaczenie." "Ale jakie jest moje przeznaczenie?" Tym razem nie uzyskała odpowiedzi. Dziwne. Może Mroczna Gwiazda nie mógł jej jeszcze tego powiedzieć. Wyczuła nornicę i podążyła za jej śladem zapachowym.
- Zostań tutaj. - rozkazała mentorce, jakby to ona tu rządziła. Podkradła się do zdobyczy i złapała ją. Po chwili przyniosła ją do mentorki. Zakopała ją pod pobliskim drzewem - wróci po nią potem. Podążyła za swoją mentorką, która najwyraźniej nie była zadowolona z tego, że jej uczennica cały czas próbowała jej rozkazywać. No cóż. Niech się przyzwyczai. Dotarły na terytorium uzyskane nie tak dawno temu dzięki Szakalej Gwieździe.
- Tutaj będziemy walczyć. - stwierdziła Zaranna Zjawa i bez ostrzeżenia rzuciła się na nią przygwożdżając ją do ziemi.
- To niesprawiedliwe! - pisnęła Mroczna Łapa.
- W prawdziwej walce nikt nie powie ci „Uważaj! Zaraz cię zaatakuję!”. - parsknęła odsuwając się.
- Uważaj, bo się zjarasz! - warknęła do Zjaranej Zjawy i zaatakowała.
[259 słów]
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz