*jeszcze przed śmiercią Szakal i reszty, dzień po tym jak Mroczna Łapa została mianowana*
Młoda była córką zastępcy – Błękitnego Ogienia, oraz przybranej córki Bieliczego Pióra, dawnej mentorki Ostatniego Świtu – Jadowitej Żmii. Było to więc dziecko z wysoko postawionej rodziny, nie ma co.
I to właśnie ona, Zaranna Zjawa dostała ją na ucznia.
Mogła naprawić to co spaprała jej uczennica, jak i ona sama. Miała okazję, by pokazać, że była porządną wojowniczką, kultystką, jak i mentorką – że klęska Bursztynowej Łapy nie była jej winą, jak bardzo sama w to nie wątpiła.
Miała uformować Mroczną Łapę niczym glinę, aby ta była dowodem jej własnych umiejętności, jej trofeum.
Musiało jej się powieść.
Zjadła śniadanie, a potem ruszyła w stronę legowiska wojowników, z którego jak na zawołanie, mimo, iż takie wcale nie nastąpiło, wychynęła Mroczna Łapa, która gdy tylko dostrzegła swą mentorkę, podeszła do niej z wysoko uniesioną głową. Była dumna. Pewna swojej wartości. Ambitna.
Takiej uczennicy potrzebowała.
A może i nie? Może przez to inni uznają że nie miała tak dużego wkładu w sukces Mrocznej Łapy, przez co ten nie będzie i jej przypisywany? Wątpliwości ją męczyły.
— Dzień dobry, Zaranna Zjawo — przywitała się z nią terminatorka. Starsza skinęła jej głową na powitanie, ze swoją typową, kamienną twarzą i chłodnym spojrzeniem przymrużonych ślipi.
— Dzisiaj zwiedzimy terytorium Klanu Wilka — zakomunikowała bez emocji w głosie, po czym ruszyła w stronę wyjścia z obozu. Już po chwili znalazły się w leśnej gęstwinie terenów ich rodzimego klanu. Szły tak przed siebie, póki ciszy nie przerwała czarna uczennica.
<Mroczna Łapo?>
[284 słowa]
[Przyznano 3%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz