Wieczorna Mara jeszcze mocniej przytuliła się do Gwiazdnicowego Nieba. Nie sądziła, że ten związek przetrwa tak długo… Zauroczenie na zgromadzeniu dalej ciągnęło się ku jej zdziwieniu. Każdy mówił o tym jak emocje są nietrwałe i tak dalej, a najwidoczniej nie mieli racji. Nawet dogadywały się, chociaż momentami było widać różnice w ich poglądach. Wieczór nie lubiła przywiązywać takiej wagi do rzeczy przyziemnych, co nie podobało się czasem liliowej. Momentami potrafiła nawet stwierdzić, że zachowanie partnerki było dość irytujące. Wchodząc w ten "związek" zdawała sobie sprawę, że będzie zwracać uwagę na zdanie Gwiazdnicy, ale ile można było? Nie mogła jednak narzekać, w końcu, miała partnerkę i co, miała z nią zerwać tylko dlatego, bo nie były identyczne? Poza tym liliowa opuściła Owocowy Las specjalnie przez ten związek… Byłoby to niezbyt okej wobec niej, gdyby teraz ją porzuciła.
Ta cała miłość jednak nie zmieniała faktu, że czuła się wypalona. Nie szła w życiu do przodu, tylko stała w miejscu. Nie rozwijała się ani nic, co naprawdę ją wkurzało. Chciałaby coś robić, ale nie wiedziała co. Zakończyła przecież szkolenie, znalazła sobie kogoś… I to tyle? Na tym tylko polegało życie? No racja, niektórzy jeszcze zakładali rodzinę, ale to nie było dla niej. Za dużo zachodu. A czy oprócz tego coś było? Czy nastepne kilkadziesiąt księżyców miała spędzić w niezmieniającej się codzienności? No litości, ile można było?
– Pysiu, co się dzieje?- usłyszała głos Gwiazdnicy, na który szybko się ocknęła z rozmyślań i spojrzała jej prosto w oczy tylko po to, by później uniknąć jej wzroku. Naprawdę nie miała ochoty rozmawiać. Wolała sama pomyśleć, niż dzielić się tym wszystkim z partnerką. Niestety obstawiała, że i tak prędzej czy później liliowa to z niej wydusi.
– No już Wieczór, powiedz o czym tak rozmyślasz- miauknęła Gwiazdnica, a widząc, że Wieczór znowu patrzy się na bok, powtórzyła swoje słowa.- No powiedz, misiu. Nie obrażaj się jak mały kociak, tylko mi powiedz. Może coś wspólnie na to zaradzimy i w ogóle… Przecież wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszystkim.
Po dłuższym czasie "obrażania się", w końcu spojrzała na liliową, nerwowo machając ogonem.
– Czy nie uważasz czasem… Że wszystko stoi w miejscu?- zapytała dość cicho, nie będąc pewna czy w ogóle chce się zwierzać Gwiazdnicy. Na pysku jej partnerki wyrysowała się lekka irytacja. Wiedziała do czego to doprowadzi… Nie chciała się z nią kłócić, ale najwidoczniej musiała.
– Oj Wieczór, jak zawsze przesadzasz. Dalej za mało szczęśliwa jesteś? Naprawdę potrzebujesz jeszcze czegoś więcej? Jest dobrze tak jak jest. Nie musisz narzekać na każdym kroku- zaśmiała się cicho Gwiazdnica, jednocześnie wyglądając na trochę złą, przez nastawienie czarnej.
– Jest bardzo dobrze, ale… Nic się nie zmienia i w ogóle, ty tego nie widzisz? Tak jakby świat po prostu się nie ruszał do przodu…Żadnych zmian, żadnego samorozwoju… Mnie to już męczy- przyznała szczerze, przebierając niespokojnie łapami.- Chciałabym móc robić coś więcej, a nie tylko w kółko patrole, polowania i spanie… To wszystko się zapętla i nie ma nic poza tym!
– Wieczór, czy ja nie powiedziałam czegoś jasno? Misiu, czy ja naprawdę ci nie wystarczam, że potrzebujesz czegoś więcej?- Gwiazdnica spojrzała na nią wzrokiem, powodującym w niej trochę wyrzuty sumienia.- Ten cały czas spędzamy, czy to naprawdę nie ma dla ciebie znaczenia?
Nie rozumiała, dlaczego liliowa zawsze musiała obracać kota ogonem. Ciężko było zrozumieć, że dla kogoś miłość nie jest najważniejsza? Jest ważna, ale nie aż tak, by za nią biec na oślep. Jej myśli o przyszłości nie miały rowniez na celu zaniżyć tego, jak ważna jest dla niej w życiu Gwiazdnica. Czy powiedziała coś takiego? Nie! Po prostu uważała, że są rzeczy poza tą czułą, słodką częścią.
– Nie, nie! Przecież nie o to mi chodzi. Każda chwila z tobą jest niesamowita, ale gdyby wziąć pod uwagę całą codzienność… To wszystko jest takie nudne. Nie da się nawet rozwijać, bo jak?
– Moim zdaniem, powinnaś przestać się tak zadręczać tym wszystkim. Powinnaś wyrzucić z siebie te wszystkie głupie myśli i w końcu docenić, jak wiele nam daje ten związek. Skarbie, naprawdę nie wszystko opiera się na tym by być jak najlepszym i żeby wszystko szło do przodu. Gadasz bzdurki- stwierdziła Gwiazdnica, żartując sobie trochę z Wieczór.- Już wiem!
Wieczór podniosła jedną brew, będąc szczera, trochę zaciekawiona tym nagłym oświeceniem, jakie spotkało liliową. Na jaki to znowu niesamowity pomysł wpadła?
– Jutro jak zajdzie słońce, idziemy na nocny spacer. Musimy częściej spędzać czas poza legowiskiem, bo później tak przychodzisz i narzekasz!- parsknęła Gwiazdnica, przewracając oczami.
– Z chęcią pójdę, ale ja wcale nie narzekam. Ja po prostu znajduję niektóre… Wady życia codziennego. Tak można to nazwać.
– Po prostu wymyślasz jak kociak, misiu- liliowa uśmiechnęła się do niej, zbliżając się do niej o kolejny centymetr.- Za mało bliskości czujesz, że takie smutne myśli masz? Naprawdę, czasem cię nie pojmuję…
– Ja ciebie też - przyznała szczerze, patrząc się niezręcznie na ścianę legowiska.- Bo wiesz ty tak właśnie… No… Potrafisz się tak przejąć miłością i naszym związkiem… A innych rzeczy nie widzisz … Nie chce cię urazić, ale może to przez twoje… Inne pochodzenie. Ja po prostu urodziłam się w Klanie Wilka i jest dla mnie taki ważny Dlatego czuje trochę wyrzuty, że już niezbyt mogę coś więcej robić.
– Nie musisz przecież robić niczego "więcej". Lepiej skupić się na tym, co jest teraz. Że jestem tutaj z tobą- Gwiazdnica dalej drążyła temat, co niezbyt jej się już podobało. Wiedziała, że liliowa lubiła być w centrum uwagi, ale mogła porzucić temat tej miłości. Naprawdę, chciała żeby Gwiazdnica zrozumiała, że chciała mieć jeszcze życie poza nią. Była to jedna pieprzona rzecz i dalej nie potrafiły się dogadać.
– Mhm. Dobrze, dobrze. Może przestanę tak jak to mówisz, "narzekać", lecz musisz wiedzieć jakie to jest dla mnie ważne. A jako, że jesteśmy w związku to oczywiste, że chcę ci się zwierzać z tego co czuję. Racja?
– Tak, tak, pysiu. Rozumiem. Mi zawsze możesz mówić, co ci leży na sercu - powiedziała jej partnerka, chociaż zdawała sobie sprawę, że było to o wiele bardziej skomplikowane.- Może idź już spać, dobrze ci to zrobi. Rano się obudzisz już na pewno z lepszym humorem. No już, nie krzyw się jak kociak.
Wieczór położyła zrezygnowana pysk na ziemi, patrząc się w przestrzeń. Może kiedyś nadejdzie taki dzień, kiedy Gwiazdnica całkowicie ją zrozumie. Byłoby super. W końcu, nie miała zbytnio nikogo oprócz niej. Te wszystkie dziecinady z Upadłym Krukiem i Sosnową Igłą to była przeszłość. Teraz była tylko ona i jej dziewczyna. Niestety…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz