Obserwował jak ptaki ganiają po niebie w jakichś niezwykle dobrze skoordynowanych grupach. Uwielbiał na nie patrzeć. Stanowiły na dla niego jakiś nieodzowny przykład tej mistycznej ,,wolności”, której pragnął i do której tak dążył. Mógł sobie wręcz wyobrazić, że zamienia się w ptaka, rozpościera skrzydła i szybuje, tam u góry, jednak nie z grupą, a osobno. Grupa była dobrze rozwinięta, poradzi sobie… a on chciał poszukać czegoś nowego. Zdobyć doświadczenie. Wizję. I kiedyś stanie się jak one. To było twarde postanowienie. Do tego ciągle dążył. Zamieni się w wolnego ducha bez ograniczeń, związanego jedynie z prądami wietrznymi, jako zawsze obecnym przyjacielem. Jakim by był, gdyby do tego doszło? Pierwiosnkiem? Kanią? Może jemiołuszką? W sumie żołny mu się podobały… takie kolorowe. Jego ucho drgnęło, gdy dotarł do niego pewien znajomy dźwięk łopotania skrzydeł. Miał przed sobą obraz wręcz bestialski jak na tamten moment, bowiem znajome mu, kremowe futro właśnie przygwoździło do podłoża jednego z… cóż, dość nudnych i szarych ptaszków. Wojownik jednak nie miał zamiaru się temu przyglądać, skądże! O ile piórka ptasie lubił, tak aktualnie ktoś mu tu będzie zjadał symbol wolności. Zszedł ze swojego pięknego płaskiego kamienia na którym się do tej pory wylegiwał, ciesząc pozostałym na nim cieple, gdyż niebo zaszły szare chmury.
- Hej, może temu jednemu odpuścimy? - podbił na luzie, zanim Oset zdążył zatopić w nim swoje ząbki. Kuzyn na szczęście zareagował na jego głos, unosząc głowę, chociaż znieruchomiały z przerażenie ptaszek wciąż przyciśnięty był do ziemi - Patrz no, jaki mały, drobny. Większość pewnie pióra zajmują, a mięsa to tam tylko na podrażnienie żołądka - Wyliczał, opierając się o kremowego, niczym o dobry próg w drzwiach - Trzeba dać biedakowi szansę się wykazać! Może jeszcze przybierze na masie, a gdzieś tam w okolicy czułem chyba jakąś nornicę, która na pewno ma mniej piór od takiego skromnego ptaszka. I na pewno będzie łatwiej z łapaniem! - Zakończył swój wywód, licząc na to, że Oset jednak przemyśli propozycję i wypuści stworzonko. Szept był skłonny nawet potowarzyszyć krewniakowi, w sumie wypadałoby, by sam też na coś zapolował, a nie wrócił z pustymi łapami.
- Hej, może temu jednemu odpuścimy? - podbił na luzie, zanim Oset zdążył zatopić w nim swoje ząbki. Kuzyn na szczęście zareagował na jego głos, unosząc głowę, chociaż znieruchomiały z przerażenie ptaszek wciąż przyciśnięty był do ziemi - Patrz no, jaki mały, drobny. Większość pewnie pióra zajmują, a mięsa to tam tylko na podrażnienie żołądka - Wyliczał, opierając się o kremowego, niczym o dobry próg w drzwiach - Trzeba dać biedakowi szansę się wykazać! Może jeszcze przybierze na masie, a gdzieś tam w okolicy czułem chyba jakąś nornicę, która na pewno ma mniej piór od takiego skromnego ptaszka. I na pewno będzie łatwiej z łapaniem! - Zakończył swój wywód, licząc na to, że Oset jednak przemyśli propozycję i wypuści stworzonko. Szept był skłonny nawet potowarzyszyć krewniakowi, w sumie wypadałoby, by sam też na coś zapolował, a nie wrócił z pustymi łapami.
<Oset?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz