- Jesteś genialny, Jerzyku! - zawołał srebrny kocurek, uśmiechając się szeroko. Łapy go świerzbiły z podekscytowania. - I już nawet wiem, jak będziemy się z nim porozumiewać. On pewnie nie rozumie miauczenia, ale możemy się z nim dogadać na migi! - aby zademonstrować to koledze, popchnął lekko jamniczka, przeszedł kilka kroków i zamiauczał głośno, zachęcając psa łapą. No dalej, chodź tu, pomyślał. Jamnik patrzył na Diamenta przez chwilę nierozumiejącym wzrokiem, potem przybiegł do niego, merdając ogonem.
- Dobry piesek! - zawołał Jerzyk, podchodząc bliżej. - Idziemy do ciebie czy do mnie? - spytał Diamenta. Kamienna Sekta była podzielona na grupy, które mieszkały w innych miejscach. Diament mieszkał w opuszczonej piwnicy razem z rodzeństwem i kilkoma innymi kotami. Natomiast Jerzyk miał obozowisko w ogrodzie Cynamonki.
- Do ciebie. - westchnął Diament. - U ciebie są krzaki w ogrodzie, dużo kryjówek i można się świetnie bawić! A u mnie tylko kurze i pajęczyny... Ciągle mam futro brudne. - jęknął dramatycznym tonem. Jamnik podszedł do niego i zaczął go lizać po brodzie, skomląc pocieszająco. Najwyraźniej wyczuł smutek w głosie kocura.
- Dobra, to chodźmy! – Jerzyk potruchtał przed siebie, Diament szedł obok niego, co kilka kroków oglądając się za siebie. Na szczęście jamnik nadal szedł za nimi. Nie zatrzymywał się, tylko starał się dotrzymać im kroku, wesoło merdając ogonem i głośno dysząc. Zatrzymali się przy płocie ogradzającym ogród Cynamonki i jej dwunożnych.
- Jerzyku, zapomnieliśmy o czymś! Przecież on powinien mieć imię! Musi mieć imię. Trzeba go jakoś nazywać, nie możemy mówić po prostu „pies”. To by było niemiłe, każdy musi się jakoś nazywać. – Diament patrzył na jamnika, zastanawiając się, jak go nazwać. – Może… Jego imię powinno być od jakiegoś ptaka, bo jest bardzo wesoły i energiczny. – zaproponował srebrny kocurek.
<Jerzyku?>
[359 słów]
[przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz