— Witka! — Ze żłobka dało się słyszeć radosne przywitanie Przebiśniega, który przybiegł z patrolu, kiedy tylko usłyszał o narodzinach swoich kociąt. Szylkretka odpowiedziała mu nieznacznym skinięciem głowy i czułym spojrzeniem. — Nazwałaś już kociaki? — Rzucił — Bo jakbym ja miał, to nazwałbym tego większego…
— Nie nazwałam. — Miauknęła Witka, łagodnym tonem głosu wskazując partnerowi, żeby nie wydzierał się na cały żłobek. — Już się zastanawiałam, ale czekałam na ciebie. Srebrny wyraźnie się uciszył, jednak jego ogon nadal latał w powietrzu ze zniecierpliwieniem i nieprzyjemnie owiewał skórę Chrząszcza.
— Więc jakie masz propozycje? — Spytał, w końcu owijając kite wokół łap i starając się przybrać poważną minę, co średnio mu wychodziło.
— Szarego nazwałabym Żagnica… Kremowego nie wiem jak.
— Może Tantniś? — Miauknął z nadzieją w głosie. — Są bardzo ładne i tajemnicze.
— Nie uważasz, że… inne imię bardziej by mu pasowało? — Zasugerowała Witka.
Przebiśnieg westchnął. — Jak chcesz. To może Biedronek?
— Jak podrośnie to… nieważne. — Spojrzała zniechęcona na kociaka. — Chrząszcz?
— Niech będzie! Wracając do Szarego, Żagnica to dobre imię, ale myślałaś może nad Nartnikiem?… — Witka westchnęła, co srebrny przyjął jako odmowę. — Cóż. Tak czy inaczej, są piękne, prawda?
— Yhm.
Chrząszcz wetknął głowę pod pierś mamy, Żagnica natomiast uniósł łebek i jakby się ożywił, najwidoczniej wyczuwając, że stało się coś istotnego.
…
Od narodzin rodzeństwa minął jakiś czas. Ich zmysły rozwijały się w dobrym tempie i potrafili już rozróżniać głosy, zapach matki od innych kotów oraz, co według większości zalicza się do czegoś wielkiego - zaczynali powoli otwierać oczy. Barwy było już widać. Ślepia Chrząszcza były intensywnie pomarańczowe, a Żagnica po matce odziedziczył przygaszony odcień żółci. Kociakami jak zwykle najbardziej zachwycała się starszyzna, do której pójścia nakłoniła kremowego kocurka matka. Tak więc stał teraz obok niej przy wejściu do legowiska, nerwowo przytupując i rozglądając się z nieśmiałym zaciekawieniem po obozie. Szybkim, lekko niezdarnym krokiem przekroczył próg legowiska. W oczy rzuciła mu się stojąca przed nim złocista kotka.
<Mrówko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz