Dalej dostrzegła wiercącą się Mglistą Łapę. Pewnie nie mogła doczekać się swojego mianowania. Niedaleko stali Żurawinowa Łapa i Zlepiona Łapa. Pointka strzepnęła ogonem. Heh chyba nigdy jej reakcja na tego kocurka się nie zmieni. Za to brat posłał jej tylko uspakajający uśmiech. Zimorodek skinęła głową i dalej potoczyła wzrokiem. Wreszcie! Wśród tłumów dostrzegła Słoneczny Blask razem ze swoją partnerką, Poplamionym Piórkiem, a także Lśniące Słońce, którego zazwyczaj twarde oblicze wyginało się teraz na kształt wzruszenia. Nie trzeba wspominać o zachowaniu ojca kotek. Temu to prawie łzy ściekały ze szczęścia. Zimorodkowa Łapa pokręciła głową z rozbawienia rzucając swojemu tacie pobłażliwe spojrzenie. Słońce wyprostował się natychmiast widząc lekkie świetliki w oczach przybranej córki, potarł łapą oczy, a następnie energicznie do niej pomachał. Niebieska odwróciła się i stanęła wyprężona jak struna słysząc regułkę wypowiadaną przez przywódcę. Lisia Gwiazda, młody lider klanu Klifu lekko znudzony przemówił.
- Przysięgam - powiedziała od razu kotka razem ze Śnieżną Łapą. Czy czuła się pewna swojej decyzji? Nie, mimo iż tyle razy wyobrażała sobie tę scenę nie mogła nigdy stwierdzić czy będzie w stu procentach lojalna wobec klanu, ale nie zamierzała sprawiać właśnie takiego wrażenia. Wolała wyglądać na dumną i pewną. Po chwili odezwała się Srocza Łapa, której ogon drżał z podniecenia i chyba wszyscy to czuli. Zimorodek starała się rozluźnić mięśnie, ale w żaden sposób do końca nie mogła tego zrobić oczekując na swoje nowe imię, a przecież ono w ogóle nie miało znaczenia... Zimorodkowa Pieśń i Sroczy Żar. Dwa zupełne, przeciwieństwa a jednak coś je łączyło. Oj, Lis postarał się, imiona były przecudowne, podobnie jak imię Śnieżnego Sopla. Świeżo mianowana wojowniczka wsłuchała się w brzmienie słów lidera odtwarzając je ponownie w głowie. Po czym wybuchły wiwaty na cześć Śnieżki, a także sióstr. Łapy od razu pokierowały je do rodziców, którzy stali z zamglonym wzrokiem otumanieni ze szczęścia. Mimo przekonania Zimorodka, że pierwsza odezwie się matka pierwszy obudził się Słoneczny Blask.
- Od razu wiedziałem, że wyrośniecie na piękne i wspaniałe wojowniczki - miauknął liżąc każdą po głowie. Sroczka z dumą przyjęła pochwałę, ale bicolorka nie była pewna jego słów. Czy na pewno aby ma rację, czy będzie lojalna wobec klanu Klifu?
- Życzę Wam powodzenia na nowej ścieżce życiowej, nie poddawajcie się, walczcie o swoje - powiedziała Poplamione Piórko zwracając się przede wszystkim do Zimorodkowej Pieśni. Na szczęście Sroczy Żar nie zwróciła uwagi na w pewnym rodzaju faworyzowanie ze strony przybranej matki i kiwając głową odwróciła się biegnąc jak na złamanie karku w stronę Zlepionej Łapy. Czy te słowa były bezpośrednio skierowane do niej? Czy Plamka rozumiała jej ciągle lawirujące myśli. Nie to było tylko złudzenie. Pointka ruszyła powolnym krokiem tam gdzie zawsze było jej najlepiej. Do małego i cichego kącika na końcu obozu. Sroka poszła do "ukochanego" i już zapomniała o swojej siostrze, z którą przecież przed chwilą spędzała najważniejszą chwilę w życiu. Kotka usiadła owijając ogon wokół łap po czym zaczęła go czyścić. A co jeśli nie będzie dobrą wojowniczką? Co jeśli zdradzi klan? Lizanie zaczęło nabierać na sile. Co jeśli Sroczka wepchnię ją w jakieś bagno, z którego już sama się nie wydostanie? Co jeśli nie przyniesie niczego z patrolu łowieckiego? Czy Lisia Gwiazda będzie zły? Czekaj, co? Zimorodkowa Pieśń przerwała na chwilę wykonywaną czynność. Że o czym myśli? O tym co się stanie kiedy nie zdoła czegoś upolować? Nonsens. Kotka pokręciła głową starając się rozwiać te pytania bez odpowiedzi, ale przychodziło ich coraz więcej i więcej. A co jeśli...
- Zimorodku? - zawołała zmartwiona Sroczka po czym podbiegła do drzewa obok, którego siedziała była uczennica Poplamionego Piórka. Zimorodkowa Pieśń przerwała rozmyślanie i zwróciła wzrok w stronę siostry.
- Po co tu przyszłaś? - powiedziała nieco za ostro. Cętkowana wojowniczka zdziwiona, ale niezrażona usiadła obok.
- Wiesz, trochę się martwię o...
- Zlepka? - wyprzedziła pointka. Przyjaciółka pokręciła przecząco głową.
- O Zlepka? Dlaczego niby? Jest cały i zdrów - miauknęła jeszcze bardziej zdziwiona. W sumie prawda, więc o kogo? - Ja.. emm martwię się o ciebie. Ostatnio jesteś nadwyraz nieobecna. - powiedziała.
- Ja, co ty, Sroka? - wykrzyknęła Zimorodek. W duszy jednak wiedziała, że coś w tym jest, ale nie mogła się do tego przyznać. Wtedy Sroczy Żar zapewne spytała by co jest tego powodem.
- Jak wolisz... Ej może chciałabyś pójść na polowanie. No wiesz, tak jako wojowniczki - powiedziała przyjaciółka Zlepionej Łapy uśmiechając się szeroko, a w jej oczach ponownie zatańczyły wesołe ogniki. Czy córka Meatball chciała teraz wychodzić na łowy? Szczerze nie. Czuła się zmęczona po tym całym rozmyślaniu, ale czy to znaczyło, że chciała przestać to robić? Nigdy. Fajnie było tak siedzieć i gubić się we własnych myślach. Ku jej własnym zdziwieniu sama kiwnęła głową. I tak musiała pokazać Sroce, że nie jest taka przymulona.
- Tak, pójdę
< Sroko? Jak zrobiłeś początek dramy to ja ją schrzaniłam, ale trudno - raz się żyje, a no i chyba lekko spaprałam charakter Sroczki ;> ale przy siostrze chyba może się tak zachowywać no nie?>
Żadne spapranie dramy, ona powoli się rozkręca xd, a co do charakteru Sroki,dla siostry zawsze będzie miła xd
OdpowiedzUsuń